Początek tej recenzji jest zarazem łatwy i trudny. Łatwy bo pierwsze zdanie narzuca się samo: ten zespół już nie istnieje. Trudny bo ciężko mi wystukać tak smutne, choć prawdziwe stwierdzenie. Niemniej skoro poszło w świat to trzeba teraz brnąć dalej. Już debiut Holendrów - Insights nagrany dla Magna Carty był sporą dawką świetnej muzyki - progmetalu z dużą domieszką neoprogressive. Drugi i niestety ostatni album formacji okazał się kolejnym krokiem na drodze muzycznego rozwoju.
Panowie postanowili odświeżyć tudzież rozszerzyć formułę granej przez siebie muzyki. Instrumentalny podkład pozostał, co do zasady, ciężki, ale sprowadzono go, rzekłbym, do roli dyskretnego tła. Zwraca na tym tle uwagę kompozycja Lethe's Bowl - najbardziej progmetalowa w wyrazie, nie wolna od zawirowań rytmu, od technicznych fajerwerków. Może jeszcze końcówka Childhood Facade czy początek Parvedian Trust pachną podobnym pomysłem, ale reszta albumu to doprawdy zwrot ku innym obszarom. Granice neoprogressive zostały wypełnione, a następnie przekroczone, Lemur Voice gra (grał :-(( po prostu fantazyjny art-rock o cięższych korzeniach. Ileż różnych klimatów można doszukać się we wspomnianym już, najdłuższym Childhood Facade ! Ale to przecież norma dla dobrych zespołów - kolejne minuty utworu nie nudzą za to rozbudowują całość konceptu. Lubicie jak ja orientalizmy ? A jakże, znajdziecie je w tej bogatej mieszance - to początkowy Solilocide (głównie za sprawą wokalu) i Parvedian Trust (głównie w warstwie instrumentalnej). Lubicie jak ja melodyjne, piękne wokalizy ? Zapraszam do odsłuchania New Yanini. Lubicie jak ja dość spokojne kompozycje o świetnych melodiach z ładną partią gitary akustycznej i mnóstwem innych aranżacyjnych smaczków ? Nakłońcie uszy ku Universal Roots lub All Of Me. Lubicie jak ja klimaty bardziej kosmiczne ? Jest coś dla Was - to instrumentalny Sticks In Space. Lubicie jak ja niezwykle twórczo opracowane covery ? Dobrze trafiliście, przed Wami Beat In .... Michaela Jacksona, tu zmieniony nie do poznania za sprawą saksofonu i romansu ze stylistyką jazzową. Coś kapitalnego. Lubicie jak ja Lemur Voice i chcielibyście posmakować utworu będącego manierą tej znakomitej grupy w przysłowiowej pigułce ? Odpalcie sobie tytułowy Divided, prawdziwa to kwintesencja szerokiej gamy smaków zaserwowanych na recenzowanym krążku. Lubicie jak ja raczej słuchać muzyki niż czytać o niej ? To już wiecie co macie zrobić. Powodzenia w docieraniu do tej raczej trudno dostępnej płytki życzy