ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Kopecky ─ Serpentine Kaleidoscope w serwisie ArtRock.pl

Kopecky — Serpentine Kaleidoscope

 
wydawnictwo: Cyclops Records 2000
 
1.Magic Room - 9:54
2.Smoke of Her Burning - 4:14
3.I Was Home and I Wept - 3:57
4.Scorpion - 6:14
5.These White Walls - 3:24
6.Bartholomew's Kite - 8:04
7.Lugosi: 1931 - 6:19
8.Wings of Asphyxia - 5:47
9.Heaven's Black Amnesia - 10:27
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,1

Łącznie 5, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
01.03.2001
(Recenzent)

Kopecky — Serpentine Kaleidoscope

To wspaniale, iż progresywna mapa świata ostatnimi czasy tak intensywnie się rozszerza. Lawina powstających zespołów pozwala śmiało i z ufnością spoglądać w przyszłość. Co prawda poziom zespołów jest zróżnicowany i niestety nie wszystkie przejdą niełatwą próbę czasu i rynku. Są jednak wartościowe bandy, których krążków nie znajdziemy w spisie wydawniczym tych największych, znanych wytwórni, a co za tym idzie dostępność takich płyt w Polsce jest delikatnie mówiąc nie najciekawsza.

Jednym z takich zespołów jest Kopecky. Niech swojsko brzmiąca nazwa nikogo nie zmyli. Niestety nie jest to zespół z nad Wisły lub z nad Wełtawy. Kapela pochodzi z amerykańskiego Wisconsin i tworzy ją trójka braci: gitarzysta Joe Kopecky, basista i klawiszowiec (nierzadko sięgający po sitar) William Kopecky oraz perkusista Paul Kopecky. Zestaw nazwisk rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące nazwy zespołu. Ktoś by mógł wykrzyknąć "o..., to taki progmetalowy Hanson". Hmmmm....w zasadzie tak , lecz uśmieszek kpiny znika po bliższym zapoznaniu się z muzyką "progmetalowego Hanson'a".
Kopecky debiutował w roku 1999 nagrawszy płytę zatytułowaną własną nazwą dla włoskiej wytwórni Mellow Records. Album zdobył przychylność krytyków stawiając zespół niejako w poczekalni "tych wielkich".

Kolejną i na razie ostatnią płytą zespołu stanowiącą niejako logiczną kontynuację debiutu jest właśnie "Serpentine Kaleidoscope". Płyta od pierwszych taktów wprowadza nas w niesamowity, nieco mroczny i baśniowy świat progmetalu intensywnie przesyconego psychodelią. Otwierający album "Magic Room" mimo swej surowości emanuje uderzającą dawką energii, gotyckiego uniesienia i orientu. Motywy tego ostatniego tak naprawdę przewijają się przez cały materiał. W utworze "I was home and I wept" wschodnią atmosferę wzmacnia oryginalny sitar, na którego tle słyszymy melodeklamacje Joe'go. Oprócz tej pozycji jeszcze w "These white walls" mamy okazję usłyszeć głos artysty będący przejmującym szeptem tworzącym nastrój jak żywo przypominający Pink Floyd z kultowego "Ummagumma". Właściwie na podstawie lektury tego albumu trudno jest jednoznacznie określić inspirację muzyków z Kopecky. Sami przyznają się do Spiral Architect, Return To Forever, Steve'a Vai'a, Dream Theater i Jaco Pastorius'a ale nie jest to takie namacalne. Faktycznie zachwyt budzą rewelacyjne "glisanda" basowe Williama mogące świadczyć o zapatrzeniu się w wielkiego "stupalcego" Jaco . Moim zdecydowanym faworytem instrumentalnego "Serpentine Kaleidoscope" jest epicki i budzący grozę "Bartholomew's Kite". Utwór rozwija się w niesamowity sposób, a główny motyw w postaci czystej gitary wprowadza w trans mogący się kojarzyć z manierą samego Roberta Fripp'a. Kulminację utworu stanowią strzeliste klawisze kontrapunktowane potężnymi riffami. Reszta jest rozwinięciem nie rozładowującym jednak osiągniętego wcześniej napięcia. Utworem zdradzający po raz kolejny psychodeliczne sentymenty muzyków jest "Wings of Asphyxia", po którym następuje ponad dziesięciominutowe ukoronowanie albumu "Heaven's Black Amnesia". Utwór ten może być traktowany jako Kopecky w pigułce. Mamy tu cały przekrój płyty czyli zaduma, orient, potężne riffy i lekko crimsonowskie "zakręcone" tematy.
Obecnie bracia Kopecky przygotowują się do wydania albumu koncertowego "Kopecky live 2000". Przygotowują również materiał na swoją trzecią płytę studyjną. Podczas koncertów w USA Joe i William "podgrywali" równolegle w znanym szwedzkim bandzie Par Lindh Project.

Osobiście muszę powiedzieć, że Kopecky jest zespołem, który mnie doprawdy urzekł i jestem wielce wdzięczny przeznaczeniu, że bracia w dzieciństwie ostro ćwiczyli na instrumentach zamiast chuliganić i robić "tanie wina" po bramach rodzimego Winsconsin.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.