ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Atomsmasher ─ Atomsmasher w serwisie ArtRock.pl

Atomsmasher — Atomsmasher

 
wydawnictwo: Orchard 2000
 
1. Caught in Your Orbit [2:39]
2. Zanzibar [1:51]
3. Thunderspit [3:25]
4. Phantom Smasher [3:36]
5. Gilgamesh [4:24]
6. Skitchy [1:25]
7. Very Much Want Head Return [2:09]
8. Placebo [5:03]
9. Skull Shot [6:32]
10. Someone Is Trying to Kill Me [3:55]
11. Pokemon Gangbang [2:50]
 
Całkowity czas: 37:55
skład:
James Plotkin - gitary, syntezatory, efekty, produkcja / Dave Witte - perkusja / Dj Speedranch - wokal, 'audiomulch' vocals
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,3

Łącznie 3, ocena: Arcydzieło.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
28.03.2003
(Gość)

Atomsmasher — Atomsmasher

Tak dla zdrowego współzawodnictwa z kolegą Dobasem (który i tak jest w tej dziedzinie bezkonkurencyjny ;)) postanowiłem także zrelacjonować płytkę pełną nieartykułowanych wrzasków, ultra szybkich technicznych łomotów i prawdziwego hardcorowego, chromatycznego hałasu. Wybrany przez mnie album, podobnie jak Dobasowe wynalazki, charakteryzuje się pełnią uroku, pomysłowością i nihilistycznym, wręcz sadomasochistycznym klimatem. Mowa o zespole Atomsmasher i debiucie pod tym samym tytułem.

Atomsmasher składa się tylko z trzech muzyków. Inicjatora projektu, gitarzysty, basisty, klawiszowca i producenta – Jamesa Plotkin’a, perkusisty Dave’a Witte’a a także krzykacza i eksperymentatora wokalnego Dj’a Speedranch’a. O każdym z tych dżentelmenów można napisać by książkę. James Plotkin to muzyczny pracoholik – brał udział już w ponad 80 projektach, często jako kluczowa postać odpowiedzialna za same kompozycje. W spektrum jego zainteresowań leży właściwie każda muzyka, od dark ambientu przez soundtracki do horrorow klasy Z, do artystycznego popu z domieszką ekstremalnych brzmień. Dave Witte to uznany w świecie grind core’a (jednego z najbardziej bezwzględnych odłamów rockowej religii) perkusista, znany choćby z takich zespołów jak Discordance Axis, Human Remains, Burnt By The Sun czy Black Army Jacket. Dj Speedranch natomiast, to muzyk związany z angielską ekstremalną sceną elektroniczną i noisową.
Wszystkich panów łączy jedno – chęć rozczepienia atomów w taki sposób aby wytworzyć muzyczną supernowę, o rozmiarach i blasku jakich wszechświat jeszcze nie widział.

Debiut Atomsmashera to jedenaście utworów i niespełna 40 minut muzyki – niektórzy powiedzą, że to o 40 za dużo, inni że to w sam raz (ja ;))... nie spotkałem się jednak z głosami oburzenia, w związku z krótkim czasem trwania albumu. W tej muzyce dzieję się już i tak i za wiele. Można by wręcz powiedzieć, że mamy do czynienia z przerostem treści nad formą – choć w żadnym wypadku nie jest to mankamentem Atomsmasher’a.
Hałasy zawarte na tej płycie to iście diabelska mieszanka tego co w muzyce najbardziej ekstremalne i przerażające. Mamy tutaj: psychodeliczna prace nietypowo i nieszablonowo brzmiących gitar, mogących kojarzyć się z dźwiękami takich wioślarskich eksperymentatorów jak Fred Frith, Otomo Yoshihide, Jim O’Rourke czy Fennesz; do oporu szybkie grindowe małpienie na perkusji, które z powodzeniem można przyrównać do tego co serwuje nam pan Aaron Funk z Venetian Snares (a serwuje, do bólu szybkie i głośne łamańce na automacie perskusyjnym); a także dziwaczne wrzaski niczym z zakładu psychiatrycznego. Pana Speedrancha, jak dla mnie można by wsadzić w kaftan bezpieczeństwa i usadzić między Mike’m Patton’em (szczególnie tym co wyprawia w Fantomas’ie) czy Yamatsuką Eye – z Naked City czy Boredoms. Mimo wyraźnych podobieństw do wymienionych ‘aparatów’ Dj Speedranch posiada wiele oryginalnych patentów. Jednym z nich jest na przykład elektroniczna dekonstrukcja wrzeszczanych partii – puszczanie ich od tyłu, w zwolnionym tempie, modulowanie przez filtry, przestery itd.

Z powyższego opisu wydawać się może ze muzyka zespołu to tylko i wyłącznie bomba Atomowa, która wrzucona do filharmonii spowoduje ofiary w tysiącach niewinnych par uszu. Nic bardziej mylnego.
To, że harmonie, melodie i abstrakcyjny ład wychodzą z muzyki tego typu dopiero po paro dziesiętnym przesłuchaniu to żadna nowość, jednak w przypadku Atomsmashera mamy coś więcej. Na przykład w utworze Gilgamesh po pół minucie cyfrowych łomotów nagle ni z tego ni z owego wszystko zamienia się w pejzażowy gitarowo-syntezatorowy ambient, z wybuchami perkusyjnymi schowanymi głęboko w tle i pełniącymi bardziej ilustracyjną funkcje. W Skull Shot robi się wręcz kraut rockowo, a Someone Is Trying To Kill Me brzmi jakby ktoś połączył słynne klimaty 4AD z mistrzem noise’u Merzbowem. Z kolei ostatni utwór Pokemon Gangbang to momentami bardzo pogodne indie rockowe malowanie. Mamy też parę humorystycznych akcentów – jak końcówka Placebo z głupim akompaniamentem syntezatora Casio.

Atomsmasher to wspaniałe połączenie wszystkiego tego co większość ludzi uważa w muzyce za absolutnie niestrawne, czy wręcz ofensywne.
Polecam ten zespół wielbicielom Naked City, Merzbowa, Aphex Twina, Venetian Snares, Atari Teenage Riot (czy też samego pana Alec’a Empire’a), Painkillera, wszelkiego grindu i tak dalej, i tak dalej. Jeśli doczytaliście aż do tego momentu to jesteście chyba w stanie zorientować się czego po Atomsmasherze się spodziewać.

Ps. W roku 2002 wyszedł drugi album zespołu – tym razem pod nazwą Phantomsmasher (nakładem Ipecac’u – wytwórni Mike’a Patton’a)

Dziękuje Dr. Alcibiadesowi za wskazanie tego zespołu
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.