ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Hourglass ─ The Journey Into w serwisie ArtRock.pl

Hourglass — The Journey Into

 
wydawnictwo: Hourglass 2002
 
1.Pawn-8:23
2.Vantage Point-12:06
3.Plains of Rememberence (I.Into The Plains II.Change Beginning III.For You)-15:40
4.The Circle Breaks-6:15
5.Not My Time-5:49
6.The Journey Into (I.The Barrier Falls II.Recklessness III.The Road Down IV.Where I Stand In The Light V.The Raging Sorm VI.Deliverance)-26:53
 
Całkowity czas: 75:14
skład:
Chad Neth - voc / Brick Williams - git / Jonathan Berret - bas / Jerry Stenquist - key / John Dunston - dr
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
20.12.2002
(Recenzent)

Hourglass — The Journey Into

Jakże często zdarza się, iż, biorąc pod uwagę niszowy charakter progresywnej muzyki, do świetnych dokonań docieramy znacznie później niż w roku ich wydania. Znajduje to swoje odbicie w naszych głosowaniach na album roku. Myślimy sobie - gdybym tę płytę usłyszał wcześniej to moja prywatna dziesiątka najlepszych wydawnictw z danego roku wyglądałaby zupełnie inaczej, jaka szkoda. Jestem zatem niezmiernie szczęśliwy, że w przypadku Hourglass zdążyłem na czas - prawie w przysłowiowej 90 minucie i mogę Wam przybliżyć samą formację wraz z jej tegorocznym krążkiem zasługującym naprawdę na sporą uwagę.

Zespół pochodzi z USA, dokładniej ze stanu Utah. Jego historia sięga 10 lat wstecz zawierając bardzo wiele przetasowań personalnych. Nie słyszanym, niestety, przeze mnie debiutem jest This Lonely Time and Place z 2000 r. Strasznie ciekaw jestem owych 9 kompozycji jakie tam się znalazły, w szczególności czy stanowią tylko przedsmak The Journey Into czy też prezentują klasę jeszcze lepszą - często wszak to właśnie debiuty należą do najbardziej udanych w dyskografii zespołu.

Muzyczny styl Hourglass należy do moich ulubionych. Chodzi mi tu o bardzo szerokie spojrzenie na art rock doprawione czasami metalizującymi smaczkami. Takie granie nie ma nic wspólnego z mariażem neoprogu i cięższych riffów, zamysł jest znacznie ambitniejszy. Kilka zespołów prezentujących podobne podejście do tematu o jakich wypadałoby wspomnieć to z pewnością Soundscape, Payne's Gray czy Leviathan. Każdy gra (grał) swoiście a jedynie wspólną wydaje się ambicja stworzenia czegoś wielce kompleksowego, nie ograniczającego się w żadnym przypadku do tradycyjnego progmetalu. Znacznie większy nacisk kładziony jest na tradycję art rockową, brzmienia cięższe stanowią bardziej dopełnienie obrazu całości niż mocno eksploatowany środek wyrazu decydujący o stylistycznej przynależności do określonego nurtu.

Kompozycje Hourglass wykazują zamiłowanie do kształtu suit. Długie czasy nie są jednak świadectwem rozbuchanej, przesadzonej formalistyki. Te utwory po prostu płyną w czasie, odsłaniają się przed słuchaczem powoli, łagodnie i z wielką fantazją. Na uwagę zasługuje umiejętność wynajdywania łatwo wpadających w ucho, pięknych melodii, które jednak nie są ani cukierkowate ani szybko nużące. Słuchając tego albumu wręcz ma się przekonanie, że krótsze formy nie byłyby na miejscu brutalnie przerywając rozwijające się tematy. W moim odczuciu to bardzo rzadka, kompozytorska umiejętność zasługująca na wielki szacunek. The Journey Into bardzo trudno porównać do jakiejś innej płyty. Na myśl przychodzi mi tu debiut Spock's Beard, ale tylko na zasadzie cyklu długich, mocno urozmaiconych kompozycji, które wzbudzają zachwyt. Brzmienie Hourglass jest oczywiście odmienne - pojawiają się co jakiś czas bardziej metalizujące sekwencje, niemniej to tylko (powtórzę się) dodatkowe smaczki. Dominuje spokój, pewna melancholia, brak maniery pędzenia do przodu z tysiącem kolejnych riffów. Jeśli chcecie się odprężyć, zadumać, odpocząć przy wariacyjnej muzyce, gdzie przedstawione tematy, całkiem przecież żywe i z przytupem podane płyną wokół Was niczym leciutko wzburzony strumień to muzyka Hourglass nadaje się idealnie - tym bardziej, że sporo tu też delikatnych momentów akustycznych, fortepianowych, sporo relaksujących gitar. Metalowy pazur drapie nas z wielkim wyczuciem sytuacji podkreślając tylko wzniosłość maniery czy też obecność pewnych punktów kulminacyjnych, a najczęściej uwypuklając kontrasty brzmieniowe bez których twórczość Amerykanów straciłaby sporo ze swej uroczej, inteligentnej eklektyczności. Wokaliście Nethowi nie sposób czegokolwiek zarzucić, pozostali muzycy również są fachmanami. Wszystkie trzy suity tudzież utwór otwierający - Pawn (dość drapieżny jak na całokształt krążka) nie wymagają szczególnych analiz, bardziej moim zdaniem liczy się klimat jaki kreują i jaki starałem się Wam tu przybliżyć. Dwie krótsze formy to urocza ballada The Circle Breaks oraz piosenka Not My Time. Przyznam, że ten ostatni utwór wyjątkowo mnie drażni - dość zwykły, mocno progmetalowy kawałek ma się nijak do generalnego konceptu. Wcale bym się nie obraził, gdyby zespół dokonał tu swoistej amputacji - płycie tylko wyszłoby to na zdrowie, zyskałaby na oryginalności tudzież nastroju.

Niezależnie od powyższej "wpadki" The Journey Into stanowi nader piękną propozycję. Słucham jej od pewnego czasu wciąż z tą samą przyjemnością i świadomością, iż jednak zdążyłem - nie będę później musiał żałować, że moja top dycha tegorocznych dokonań była dotknięta zwykłą niewiedzą o tym co też wartościowego pojawiło się na progresywnej scenie w 2002 roku. Nie mam złudzeń - prędzej czy później usłyszę z pewnością jakiegoś wielkiego nie poznanego w odpowiednim czasie - ale przynajmniej w przypadku Hourglass dopisało mi szczęście.

Wielkie podziękowania biegną dla niestrudzonego w poszukiwaniach DDarka

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.