ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Brain Connect ─ Get On Time w serwisie ArtRock.pl

Brain Connect — Get On Time

 
wydawnictwo: selfmade 2010
 
1. Bullet (Part I) (3:43)
2. Bullet (Part II) (7:29)
3. Bullet (Part III) (4:14)
4. The Art Of Flying (6:44)
5. Compression (6:26)
 
Całkowity czas: 28:36
skład:
Przemysław Całus - drums
Marcin Szlachta - bass, keyboards, sfx
Michał Ziaja - guitars
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 5, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
12.05.2010
(Recenzent)

Brain Connect — Get On Time

Nie można chyba jeszcze „Get On Time” nazwać debiutem Brain Connect, gdyż jest to trwający zaledwie dwadzieścia osiem minut mini-album. Sam zespół jednak bez wahania określę mianem bardzo obiecujących debiutantów. Formacja założona prawie pięć lat temu w Zawierciu na płycie zaprezentowała się jako trio. Instrumentalnie, bez wokalu, ale z kopem!

Do słuchania, a tym bardziej do pisania o rozpoczynających swoje kariery zespołach podchodzę zawsze trochę inaczej, co też już wiele razy podkreślałem. Nieznana nazwa, zupełnie obca muzyka… To wymaga zupełnie innego nastawienia. Dlatego postanowiłem poświęcić sporo swojego wolnego czasu Brain Connectom. Całe szczęście – nie było to zmuszanie się na siłę do każdego kolejnego razu. Wręcz powracałem do „Get On Time” z przyjemnością. Pomyślmy dlaczego…

Na mini-albumie znalazły się trzy kompozycje, z czego jedna została podzielona na trzy części. I to właśnie trzyczęściowe Bullet od początku przykuło moją uwagę. Pierwsza część ma klimacik jakby żywcem z floydowskiego Shine On You Crazy Diamond, chociaż może te pierwsze momenty są bardziej zbliżone do „Broken China” Ricka Wrighta. Następnie wchodzą nieśmiałe, klawiszowe łamańce i mniej skomplikowane melodie, a wszystko kończy się wystrzałem. Nic oryginalnego? Zgoda, ale przyjemnie się tego słucha. Poza tym trochę czasu musi minąć zanim jakikolwiek zespół wyrobi swój prawdziwy charakter. Chociaż drugiej części Bullet charakteru nie odmówię. Początek naprawdę uderza idealnie w mój gust. Klawiszowe pasaże, delikatna gitara muskająca uszy. No a później oczywiście wszystko eksploduje, ale warto zwrócić uwagę, że i wtedy riffy gitary nie są wcale takie sztampowe, co zawsze razi mnie najbardziej. Również Marcin Szlachta bardzo zwinnie wciska klawisze. Podobnie poprowadzona została trzecia część, w której następuje kolejne wyciszenie, a później narastanie tempa i emocji. Za pierwszym razem jeszcze nie byłem w stanie tego odkryć, ale po którymś słuchaniu byłem bardzo pozytywnie zaskoczony klimatem stworzonym w tym kawałku. I tak do samego końca. Kolejne dwa utwory są utrzymane w bardzo podobnej konwencji i są równie dobre. Chociaż… może rozpędzone „The Art Of Flying”, gdzie swoim kunsztem popisują się wszyscy muzycy (zwłaszcza Przemysław Całus na perkusji i Michał Ziaja na gitarze) już trochę męczy po pewnym czasie, pomimo solidnego grania.

Niewątpliwie Brain Connect ma jeszcze wiele pracy przed sobą. Mógłbym ponarzekać trochę na granie na jedno kopyto, a także powielanie już dawno ogranych schematów. Jednak nie zamierzam tego robić. Jeżeli zespół nadal będzie się rozwijał i poszukiwał swojej własnej drogi i oblicza, to nie widzę powodów, żeby teraz czepiać się o wiele rzeczy. Oczywiście pod warunkiem, że muzycy są tego świadomi tego, co należy jeszcze zrobić. W takim przypadku nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy usłyszeli kiedyś BC w dojrzałej formie, z muzyczną twarzą, która nie da im przepaść w morzu zapomnienia. Na dzień dzisiejszy bronią się dzięki innym czynnikom. Ciekawe riffy gitary, dobra gra instrumentalistów, dawka pozytywnej energii i naprawdę ciekawy klimat, kreowany momentami w utworach. To są główne zalety Brain Connect. Czuję, że kiedyś trzeba będzie coś dodać do tej listy…

Cierpliwie czekam na więcej… Z gwiazdkami też poczekam:-)

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.