ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Eels ─ Hombre Lobo w serwisie ArtRock.pl

Eels — Hombre Lobo

 
wydawnictwo: Universal 2009
 
All songs written by E and Koool G Murder, except where noted:
"Prizefighter" – 2:53/ "That Look You Give That Guy" – 4:15/ "Lilac Breeze" (E) – 2:36/ "In My Dreams" – 3:22/ "Tremendous Dynamite" – 2:46/ "The Longing" (E) – 4:22/ "Fresh Blood" – 4:25/ "What's a Fella Gotta Do" – 3:25/ "My Timing Is Off" (E) – 2:58/ "All the Beautiful Things" (E) – 2:22/ "Beginner's Luck" – 3:37/ "Ordinary Man" (E) – 3:15
 
Całkowity czas: 40:16
skład:
E – vocals and guitar/ Knuckles – drums/ Koool G Murder – bass guitar
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 6, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
14.12.2009
(Recenzent)

Eels — Hombre Lobo

Muszę coś o tej płycie napisać, ale nie wiem co. Jednak może i wiem co, ale nie wiem jak. Będę pisał „na pych”, jak mawia Feliks W. Kres – drewniane zdania, kwadratowy styl. Akapit za akapitem, w pocie czoła. Muszę cos napisać, bo to tekst „misyjny”. Jedna z najlepszych płyt tego roku, nie można o niej zapomnieć.
 
Dobra. Było to tak – kilka tygodni temu, pogodny, nieco zamglony sierpniowy poranek. Wybór zapasów muzycznych na cały dzień. „Hombre Lobo” pierwszy raz w odtwarzaczu, pierwszy raz w całości.
 
Dobra. To było tak. Kilka miesięcy temu. Chyba maj? Wracaliśmy z Warszawy. Gdzieś na wysokości Rzeszowa ktoś w Trójce puścił nowy utwór Eels. Zaskakująco spokojny jak na możliwości tego bandu.
 
Dobra. To było tak. Ponad dziesięć lat temu. Po lepszych telewizjach muzycznych hula sobie teledysk Węgorzy „Cancer for The Cure” – rzecz muzycznie i wizualnie taka z okolic poradni zdrowia psychicznego. A jaka ma być, jeśli w tym czasie siostra E popełnia samobójstwo, a matka umiera na raka… Cała płyta „Electro-Shock  Blues” jest o tym. I zbiera entuzjastyczne recenzje. Zdarzają się i koncerty (w tych telewizjach) – gitarowe zgrzyty i rzęchy.
 
A potem była przerwa, bo już lepszych telewizji muzycznych prawie nie było. W radiu tego nie grali, bo akurat to radio, w którym mogło być to puszczane, przez kilka lat miało problemy ze swoją tożsamością repertuarową.
 
I teraz proste pytanie, które jest podstawą recenzji – dlaczego  „Hombre Lobo” podoba się recenzentowi? Bo mnie jakoś za serce chwyciła. Jak dobrych kilka lat temu „The Night” Morphine. I to skojarzenie nie jest zupełnie przypadkowe. „Hombre Lobo” – nastrojowa i gwałtowna, chociaż głównie nastrojowa. Czarująca pięknymi balladami i „podkręcana” niezłymi riffami. E raz chce być Dylanem, raz Waitsem, a raz Gary & The Pacemakers. Pozostaje jednak sobą, cały czas. Prosta, garażowa produkcja i proste piosenki. Które wwiercają się w duszę jak świder…
 
Dead Weather, Raconteurs, Morphine, Tom Waits, Bob Dylan. Klimaty indie-rockowe. Wszyscy zwolennicy takiej muzyki powinni się tym albumem zainteresować. Warto. Jak jasna cholera warto.


 

Autor nie reprezentuje opinii redakcji, tylko swoją.
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.