ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu VAST ─ Visual Audio Sensory Theater w serwisie ArtRock.pl

VAST — Visual Audio Sensory Theater

 
wydawnictwo: Elektra 1998
 
1. Here (4:56)
2. Touched (3:57)
3. Dirty Hole (5:36)
4. Pretty When You Cry (3:50)
5. I’m Dying (4:09)
6. Flames (4:37)
7. Temptation (3:09)
8. Three Doors (4:58)
9. The Niles Edge (4:35)
10. Somewhere Else to Be (4:05)
11. (3:42)
12. You (4:55)
 
Całkowity czas: 51:29
skład:
Jon Crosby – all instruments; Alan Elliott – orchestration; Steven Garver – drums; Fred Maher – drums; James Lo – drums; Sarah Sant Ambrogio - cello
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,8

Łącznie 17, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8++ Arcydzieło.
22.11.2009
(Gość)

VAST — Visual Audio Sensory Theater

 
            Melancholijne, pop-rockowe piosenki o ładnych melodiach, czasem nieco ostrzejsza gitara. Niewiele ciekawego można byłoby powiedzieć na temat muzyki teksańskiej formacji VAST, gdyby dać jej szansę, słuchając jedynie płyt zespołu wydanych w ostatnich kilku latach w postaci CD bądź plików do pobrania z Internetu. Zadziwiające jest jednak, jak wiele ciekawsze są najstarsze propozycje zespołu, a zwłaszcza debiutancki album Visual Audio Sensory Theater z 1998 roku. Poznając tę płytę, w kontekście ostatnich dokonań formacji aż trudno uwierzyć, że zawarte na niej utwory skomponował ten sam artysta – dwudziestodwuletni wówczas Jon Crosby, nieznana jeszcze wtedy w muzycznym świecie persona. Persona, jak się okazało, o wybitnej wyobraźni muzycznej i głowie pełnej oryginalnych pomysłów.
            Jaka jest więc muzyka na debiutanckim albumie VAST? Jon Crosby, choć od najmłodszych lat parający się rockiem (już jako trzynastolatek został określony przez magazyn Guitar Player jako obiecujący młody gitarzysta), swój płytowy debiut zaplanował jako coś więcej niż stricte rockowa demonstracja riffów i solówek. Już od pierwszych chwil słyszymy, że nie będzie ani łatwo, ani sztampowo. Narastające, pełne niepokoju dźwięki instrumentów smyczkowych przeradzają się w nagłe uderzenie wyjątkowo drapieżnie brzmiących organów Hammonda wspierających industrialnie brzmiące gitary. Pewne skojarzenia z Nine Inch Nails są jak najbardziej na miejscu, choć szybko okazuje się, że Crosby wcale nie ma zamiaru naśladować starszego kolegi Reznora. Elektroniczne brzmienia na płycie, to jedne z wielu środków, którymi posłużył się młody artysta, by stworzyć to niebywale barwne, intrygujące i zagadkowe dzieło. Oksymoroniczne, wydawałoby się, zespalanie elektroniki z brzmieniem osiemnastoosobowej orkiestry i gitary akustycznej, wychodzi zaskakująco stosownie i profesjonalnie, jak na tak młodego kompozytora i aranżera. Mało tego, Crosby do swojej muzyki wprowadza element chyba najdosadniej świadczący o oryginalności brzmienia stworzonego przez siebie projektu, a mianowicie zapożyczone z wielu zaskakujących wydawnictw sample, potraktowane w zasadzie jako części bogatego instrumentarium wykorzystanego na płycie. Mamy tu wycinki tradycyjnych pieśni bułgarskich zespołów ludowych, chóralnych śpiewów rodem z delty Missisipi, gregoriańskich pieśni monastycznych, czy obrzędowych tybetańskich hymnów. Żaden z tych elementów nie jest jednak natarczywy, wszystko współgra ze sobą idealnie.
Choć Crosby zaczerpnął z przejawów muzycznej wrażliwości tak wielu odmiennych kultur, nie ulega wątpliwości, iż większość z tych wpływów nie ma w samej treści albumu głębszego kulturowego uzasadnienia, stanowiły one raczej jedynie środki w procesie osiągania zaplanowanego dla Visual Audio Sensory Theater brzmienia. Wyjątek jednakże stanowią tu te elementy, po które artysta sięgnął do tradycji chrześcijańskiej, a mianowicie sample gregoriańskiego Salve Regina, wyśpiewywanego przez benedyktyńskich mnichów. Album pełen jest bowiem chrześcijańskich odniesień religijnych. Już same przedstawienia Adama i Ewy zaczerpnięte ze słynnego Ołtarza Gandawskiego niderlandzkiego mistrza Jana van Eycka oraz postać ukrzyżowanego Chrystusa z obrazu pędzla Matthiasa Grünewalda, zamieszczone na rozkładówce okładki, stanowią graficzną zapowiedź kwestii podejmowanych przez Crosby’ego w tekstach utworów. Autor porusza bowiem tematykę pokus, grzechu, wiary i wiążących się z nią wątpliwości. Dzięki owym mniszym śpiewom oraz wielce sugestywnemu brzmieniu organów Hammonda, niektóre z utworów osiągają niemal mistyczny charakter (Dirty Hole, utwór niezatytułowany, czy będący swego rodzaju konwersacją z Bogiem I’m Dying). Daleko jednak Crosby’emu do przesadnego mistycyzmu, owe religijne odniesienia w muzyce to tylko jeden z jej bogatych aspektów – artysta, jak wspomniałem, stosownie i z umiarem wyważa klimaty i oddziaływanie użytych środków, zarówno w pojedynczych utworach, jak i w kontekście całego albumu – owe mistyczne fragmenty doskonale współgrają z wspomnianymi industrialnymi motywami, nie brakuje również bardziej piosenkowych momentów (singlowe Touched i Pretty When You Cry), czy stonowanych kompozycji (zwieńczony przepięknym solo na wiolonczeli Flames, czy zamykający płytę You).
A jaki jest Crosby jako wokalista? Na szczęście, do stworzenia pełni wyrazu zaplanowanego dzieła, autor nie potrzebował eksperymentowania z głosem, jak to miało miejsce choćby w przypadku starszego kolegi po fachu, Stevena Wilsona, który kilka lat wcześniej, będąc w podobnej okoliczności tworzenia debiutanckiego dzieła na własną rękę, swój jeszcze póki co niezbyt wyrobiony wokal poddawał działaniu efektów specjalnych. Crosby zaś sprawia wrażenie, jakby wręcz został stworzony do śpiewania. I wyraźnie świadomy swoich wokalnych predyspozycji, ciekawie wykorzystuje możliwości swojego głosu, akcentując gdzie trzeba i jak trzeba emocje tkwiące w napisanych przez siebie tekstach. Nie ulega ponadto wątpliwości, że inspiracja The Doors, U2 i The Cure miała spory wpływ na wokalny rozwój Jona Crosby’ego.
Niezwykły to album – wyjątkowo barwna muzyczna opowieść, pełna błyskotliwych pomysłów, a do tego zawodowo zaaranżowana i świetnie zaśpiewana. Jon Crosby udowodnił swoim debiutanckim dziełem, iż rock wciąż wydaje na świat artystów, którzy w wieku dwudziestu lat potrafią swój talent objawić nie przez zdobywanie szturmem list przebojów, ale przez stworzenie sztuki najwyższych lotów. Tym większa zaś wartość Visual Audio Sensory Theater, że z tej absolutnie anty-epigońskiej muzyki aż kipi młodzieńczy hart – jednak absolutnie nie naiwny, za to ogromnie wrażliwy. Visual Audio Sensory Theater to muzyka artysty poszukującego dla poszukującego odbiorcy. Wybitna płyta.
 
 

Recenzje zespołu

recenzja albumu VAST - Nude
VAST
Nude
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.