ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Three Wishes ─ By The Flash Of Will w serwisie ArtRock.pl

Three Wishes — By The Flash Of Will

 
wydawnictwo: nakład własny 2002
 
1. At Least - 0:42
2. Light The Candle - 8:42
3. Worms - 7:50
4. Door - 12:24
 
Całkowity czas: 29:38
skład:
Zbyszek Marczak - git / Krzysiek Borek - voc / Marcin Dzioba - perc / Tomek Król - git / Artur Łoś - bas
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 3, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
08.10.2002
(Recenzent)

Three Wishes — By The Flash Of Will

"Myślę że nasze prawdziwe uczucia
Pozamykane szczelnie w pośpiechu
I porośnięte mchem szyderstwa
Eksplodują niczym bomby
Tylko w obliczu upojenia
A ich rozpaczliwe głosy
Kreują nowy świat zapomnienia
Nową twarz rzeczywistości
Ulepioną z gliny wyobcowania
Tak bardzo niewiarygodną
Tak boleśnie prawdziwą
Wtedy wiemy że "jutro będzie inaczej"
Ale nasze nerwowe obietnice
Dojrzewają zbyt szybko
By dotrwać ranka"

To jest tekst, który oddaje jakąś prawdę o mnie samym - pomyślałem - i natychmiast przyjrzałem się materiałowi jaki otrzymałem do recenzji ze znacznie większą przychylnością niż na początku. Nie jest przecie tajemnicą, że w Polsce nagrywa się sporo bardzo dobrej, pachnącej muzyczną progresywnością muzyki, która często jednak bywa skażona różnymi przypadłościami - a to słabym brzmieniem i produkcją, a to niewystarczającą techniką instrumentalistów, a to poziomem tekstów, a to chodzeniem przez wokalistę po sąsiadach jak zwykł mawiać DDarek. Propozycja Three Wishes w moim skromnym odczuciu szczęśliwie unika tych mankamentów - może nie w stopniu doskonałym - ale wysoce zadowalającym.

Omawiana formacja powstała zupełnie niedawno bo we wrześniu minionego roku, po czym przeżywszy pewną personalną turbulencję zarejestrowała 12 miesięcy później swoje demo o jakim tu mowa.

Owa wspomniana progresywność muzyki może być dla niektórych kwestią dyskusyjną bo ani nie mamy tu do czynienia z tradycyjnym progrockiem ani - pomimo mocniejszych środków wyrazu - tradycyjnym progmetalem. Three Wishes prezentuje twórczość, której najbliżej do późnego Toola, w dalszej kolejności późnej Katatoni, trochę tu i sceny Seattle - zwłaszcza kontrastów dynamicznych spod znaku Nirvana, trochę strun wcześniejszego U2, trochę klimatów gitarowego Stevena Wilsona z Porcupine Tree no i ... odrobinę ducha Pink Floyd. To oczywiście moje osobiste skojarzenia i nader się cieszę, iż z takim właśnie fajnym konglomeratem przyszło mi obcować. Bardzo sympatyczna odskocznia od tego o czym zwykle zmuszony jestem pisać. Muzyka rozwija się bez specjalnych zakrętasów rytmicznych, bez popisowych solówek. Chłopcy stawiają na ścianę dźwięku i na znakomity klimat, stawiają na emocjonalną wymowę textów, na ich niebanalną, wokalną interpretację. Godną podkreślenia jawi się robota śpiewającego Krzyśka - nie raz zdzierającego sobie gardło z całkiem udanym skutkiem. Nie ma mowy o statyczności i jednostajności - facet naprawdę potrafi się wczuć w umiejętne przekazanie nam słownej warstwy, może czasami nie do końca wyrabia w górnych rejestrach, ale daj nam Boże więcej takich "niedoskonałych" śpiewaków na polskiej scenie progresywnej. Bardzo dobra angielszczyzna - tak w zakresie słów jak i ekspresji to też mocny atut zespołu. Worms i Door rozpoczynają się deklamacją Tomka - jeszcze poprawniejszą z anglijskiego punktu widzenia, brawo.

Trochę razi mnie intro w postaci At Least - ma się do reszty materiału jak przysłowiowa pięść do nosa, pomysł zupełnie niepotrzebny. Niemniej już Light The Candle z tymi swoimi momentami motorycznych gitar - w stylu dynamiczniejszych kawałków z Tonight's Decision Katatoni - od razu rozjaśnia mi gębę. Jeszcze lepiej jest to słyszalne podczas mojego ulubionego Worms jakkolwiek magnum opus dema pozostaje długaśny Door. Owa ostatnia kompozycja może się poszczycić najlepszym i najambitniej zinterpretowanym przez Krzyśka textem.

"Nigdy nie mówiłem
Że tutaj jest droga
Mówiłem tylko
Że tutaj są drzwi
Mówiłem tyko że jest szansa"

Drogę - najlepiej tę lśniącą w mroku - trzeba już wytyczyć sobie samemu. Drzwi są tylko zachętą, której czasami tak okropnie nam brak. Strasznie podoba mi się artykulacja słowa "looking" w finale - przypomina mocno krzyki Andy'ego Searsa z Take A Look by Twelfth Night, choć tam chodzi o słówko "logic", wybaczcie tę śmieszną drobiazgowość - natręctwo pozytywnych skojarzeń nie zna przecie granic.

Three Wishes zaskoczył mnie, czego nie ukrywam, bardzo miło - tak samym swoim zaistnieniem (chłopaki grają niemal po sąsiedzku - okolice Jastrzębia, Katowice, Gliwice a nawet sam Zaczarowany Mikołów), jak i przedstawioną muzyką sytuującą się trochę na obrzeżach moich muzycznych fascynacji - takie wycieczki cholernie się przydają i zawsze mile się je wspomina. W planach płyta z nowym materiałem w przyszłym roku. Czekam niecierpliwie rekomendując kolejną nadzieję naszej progresywnej sceny.

"Drzwi?! o czym ty kurwa mówisz??"

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.