ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Riverside ─ Second Life Syndrome w serwisie ArtRock.pl

Riverside — Second Life Syndrome

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2005
 
1. After
2. Volte-Face
3. Conceiving You
4. Second Life Syndrome
5. Artificial Smile
6. I Turned You Down
7. Reality Dream III
8. Dance With The Shadow
9. Before
 
Całkowity czas: 58:00
skład:
Mariusz Duda - wokal, gitara akustyczna, bas Piotr Grudziński - gitara Piotr Kozieradzki - perkusja Michał Łapaj - klawisze
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,4
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,4
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,6
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,9
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,26
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,49
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,138
Arcydzieło.
,270

Łącznie 510, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
31.05.2009
(Gość)

Riverside — Second Life Syndrome

"Mam dosyć tej cholernej czerni"  - wywiad z Bezimiennym Bohaterem drugiego albumu Riverside - "Second Life Syndrome"

Zanim rozpoczniemy, czy mógłby Pan się przedstawić? Pańska postać nie jest jeszcze powszechnie znana... 

Oczywiście! Na imię mam Bezimienny, Bohater, co zapewne niektórzy czytelnicy wiedzą, po tatusiu. Na codzień studiuję prawo na Uniwersytecie Warszawskim, nie wyróżniam się zbytnio od swoich rówieśników. Jednak, to właśnie moje losy opisuje "Reality Dream Trilogy" progresywnego zespołu Riverside.

Czy zastanawiał się Pan, dlaczego Mariusz Duda, lider Riverside, na bohatera wybrał właśnie Pana?

A żeby to raz! Ma to ogromny związek z moim życiem, które, bądźmy szczerzy, stanowi niekończące się pasmo porażek. Każda z nich coraz mocniej przybijała mnie do ziemi, pozbawiając, raz za razem, strzępek nadziei. Właśnie taką porażką rozpoczynał się debiutancki album Riverside - "Out of Myself"...

O którym to nasi Czytelnicy mogli przeczytać na łamach "Teraz Progrock'a" w roku 2003. Niedawno na rynku ukazał się drugi krążek tej niezwykłej formacji - "Second Life Syndrome". W jaki sposób kontynuuje on Pańską historię?

Jak wiadomo, udało mi się pogodzić ze swoimi słabościami. Z tym, że jestem tylko człowiekiem i porażki nigdy się nie skończą. To bardzo wyzwalające uczucie... Przestałem rozpaczać, miałem już dosyć smutku. Pewnego dnia wstałem z łóżka, stanąłem przed lustrem i uznałem, że:

"Już nie mogę
Duszę się
Mam dosyć tej cholernej czerni
Dosyć smutku i łez
Zwracam je codziennie razem z wczorajszą kolacją!"

...Rozpocząłem nowy okres w swoim życiu. Zrozumiałem, że jego panem jestem wyłącznie ja sam, więc to ja, a nie ktoś inny, zadecyduję jak dalej się ono potoczy. Smutek ustąpił... Jego miejsce zajął gniew. 

Czy Pańskie emocje miały również wpływ na muzykę chłopaków z Riverside?

To chyba oczywiste! "Second Life Syndrome" jest albumem szybszym, energetycznym. Muzyka przeszła przemianę wraz ze mną, co doskonale można zaobserwować chociażby w utworze "Artificial Smile". Czuć tutaj ogień! (dynamizm - dop. red.) Nie brakuje także kilku spokojniejszych momentów, bo, nawet w takim gniewie, potrzebowałem czasu na rozmyślanie.

Pracę z którym członkiem Riverside wspomina Pan najcieplej?

Prawdziwą przyjemnością było obserwowanie nagrywania partii wokalnych przez Mariusza Dudę. Był niesamowity! W śpiewie udało mu się zawrzeć zarówno ironię, z którą podchodziłem do innych ludzi w tamtym okresie, ognisty gniew, jak i niepewność, która także przepełniała moją duszę. Polecam sprawdzić ballady - "Conceving You" i "I Turned You Down". Nie mogę zapomnieć o Piotrku Grudzińskim, który te wszystkie emocje tak zgrabnie ujął w swoich rozbudowanych solówkach, ale to chyba oczywiste, bo równie dobrze robił to jeszcze za czasów "Out of Myself". No i Michał Łapaj, dzięki niemu moja historia nabrała jeszcze większej głębi.

Co Pan osobiście uważa o "Second Life Syndrome"? Jest lepsza od swojej poprzedniczki?

Lepsza? Nie. Inna? Z całą pewnością. Na podstawie obserwacji moich znajomych zauważam, że niektórzy bardziej cenią sobie "Out of Myself", inni zaś "Second Life Syndrome". Ja ustawiam siebie pośrodku. Obydwie mają dla mnie olbrzymie znaczenie, ale to chyba oczywiste, w końcu jestem ich bohaterem! (śmiech)

Czy chciałby Pan na koniec przekazać coś naszym Czytelnikom?

Ruszajcie do sklepu! I to biegiem! (śmiech) Nie jestem pewny, czy moja współpraca z Riverside będzie zawsze tak płodna, jak przy "Second Life Syndrome"...

Dziękuję za wywiad
Rozmawiał: Adam Piechota

I nic dziwnego, że nie był chłopak pewny...
"Tylko czy
Tego
Właśnie
Chciałem..?"

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.