ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Riverside ─ Second Life Syndrome w serwisie ArtRock.pl

Riverside — Second Life Syndrome

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2005
 
1. After
2. Volte-Face
3. Conceiving You
4. Second Life Syndrome
5. Artificial Smile
6. I Turned You Down
7. Reality Dream III
8. Dance With The Shadow
9. Before
 
Całkowity czas: 58:00
skład:
Mariusz Duda - wokal, gitara akustyczna, bas Piotr Grudziński - gitara Piotr Kozieradzki - perkusja Michał Łapaj - klawisze
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,4
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,4
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,6
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,9
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,26
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,49
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,138
Arcydzieło.
,271

Łącznie 511, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
11.11.2005
(Recenzent)

Riverside — Second Life Syndrome

Swym debiutanckim albumem „Out Of Myself” muzycy Riverside, dwa lata temu, w efektowny i udany sposób wkroczyli na prog rockową scenę. Podczas koncertów oczarowali zarówno polskich jak i zagranicznych fanów. Wreszcie nadszedł czas na nagranie kolejnego krążka…

Płyta zatytułowana została Second Life Syndrome. Zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej jest swoistą kontynuacją „Out Of Myslef”, co nie oznacza, że Riverside stanęło w miejscu. Nic z tych rzeczy…

Muzyka warszawskiej grupy nadal jest niezwykle intrygującą miksturą skrajnych emocji: od wściekłości po wyciszającą zadumę, od uczucia ulgi po przygnębienie. Dokładnie tak samo jak na debiutanckim krążku (i dobrze!).

Różnica polega jednak na rozłożeniu akcentów. Na Second Life Syndrome, Riverside nieco podkręciło brzmienie, śmielej zaglądając w rejony prog metalu. Second Life Syndrome, może „nie wpada w ucho” tak błyskawicznie jak jej poprzedniczka, posiada jednak tą samą hipnotyzującą siłę przyciągania. To na pewno nie jest krążek na jedno przesłuchanie.

Album otwiera, pełniąca rolę intro, nieco orientalna kompozycja After. Znakomicie wprowadza w nastrój płyty. Razem ze znajdującą się na końcu kompozycją Before tworzy swoistego rodzaju klamrę.

Bardzo energicznie rozpoczyna się Volte – Face, po chwili jednak możemy wsłuchiwać się we wspomnianą już grę sprzecznych emocji. Spokojny głos Mariusza Dudy, zamienia się w krzyk (I AM NOT AFRAID), spokojne brzmienie gitary nabiera mocniejszej barwy. I koniec… chwila oddechu na śliczną, singlową balladę Conceiving You. Kulminacyjnym punktem Second Life Syndrome jest trzyczęściowa, trwająca około 15 minut, tytułowa suita. Dwie pierwsze części zanurzone są gdzieś w pełnym nostalgii floydowo – anathemowym świecie, ujmujące melodie przeplatają się nieco dynamiczniejszymi dźwiękami gitar. W trzeciej, instrumentalnej części, zgrabna solówka. Naprawdę udany utwór. Artificial Smile to krótka, utrzymana w metalowej stylistyce, pełna furii kompozycja. Chociaż nie jestem zagorzałym fanem mocnych brzmień, to od razu polubiłem ten, posiadający mroczną końcówkę, kawałek. Wściekłość Artificial Smile, ustępuje po chwili łagodniejszym brzmieniom kolejnej singlowej ballady. I turned you down, nie jest chyba, aż tak przebojowe jak Conceiving You, nie mniej jednak umieszczenie tej kompozycji na singlu na pewno było posunięciem dobrym. Reality Dream III to drobny ukłon warszawskich muzyków w stronę Dream Theater, pięć minut solidnego, instrumentalnego grania. Ale… jeśli ktoś postawiłby mnie pod murem i kazał z Second Life Syndrome usunąć jeden utwór, wybrał bym właśnie Reality Dream III. Na szczęście prawdopodobieństwo tego, iż mógłbym mieć wpływ na to jakie utwory Riverside zamieści na swojej płycie wynosi 0. I dobrze, bo panowie znakomicie radzą sobie z tym zadaniem sami.

Bardzo lubię też, różnorodną, ponad dziesięciominutową kompozycję Dance With The Shadow. Cóż… po prostu lubię całe Second Life Syndrome.

Is this what I really wanted? – tymi słowami kończy się płyta. Czy tego właśnie chciałem, czy tego właśnie chcieliśmy?

Nie wiem czy warto zastanawiać się, czy jest to płyta lepsza od Out Of Myself. Odsłania troszkę inne (choć na pewno nie zupełnie nowe) oblicze Riverside, jest na pewno jednym z lepszych krążków 2005 roku. Muzycy Riverside nie zawiedli. A fanom pozostaje czekać na trasę koncertową i… nowe albumy.
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.