ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu INN ─ Sen o aniołach w serwisie ArtRock.pl

INN — Sen o aniołach

 
wydawnictwo: selfmade 2008
 
1. Sen o aniołach [4:12]
2. Chciałabym [4:45]
3. Uciekam [4:52]
4. Kawałki [4:12]
5. Światło [5:05]
6. Są takie dni [ 5:03]
7. Dorosły sen [6:49]
8. Szara godzina [4:15]
9. Gorzki [6:34]
 
Całkowity czas: 46:22
skład:
Aleksandra Uznańska – wokal / Michał Borowski – gitary / Bartosz Brzeziński – instrumenty klawiszowe / Jarosław Dębicki – bas / Łukasz Brynkiewicz – perkusja / Michał Zielonka - gitary
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,13

Łącznie 22, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
29.06.2008
(Recenzent)

INN — Sen o aniołach

Pamiętacie płocki Anamor, który kilka lat temu wydał płytę „Imaginacje”, zagrał trochę koncertów i… słuch o nim zaginął? Ja pamiętam, a zapomniany już nieco album stoi w mym domu na jednej z płytowych półek. Zaczynam od tego nieprzypadkowo. Gdy po raz pierwszy odpaliłem muzykę INN, duch dawnego Anamora zakiełkował gdzieś w moich myślach, wzniecając sentyment za czasem minionym. Spokojnie - INN to nie „anamorowa kopia”. Te wstępne sugestie są raczej moimi pierwszymi wrażeniami, powstałymi po zetknięciu z twórczością grupy, gdyż jej muzyka mieni się różnymi barwami… Ale o tym później. Teraz czas wszystko uporządkować.

INN to łódzka formacja, której początki sięgają 2007 roku, kiedy to po paru miesiącach istnienia zarejestrowała swój pierwszy materiał w postaci 3 - utworowego demo. Niektórzy muzycy INN mają już za sobą grę w innych kapelach. Basista Jarosław Dębicki grał między innymi w Ven i Grooven, perkusista Łukasz Brynkiewicz w Rot In Peace zaś wokalistka Aleksandra Uznańska śpiewała w Enitharmon, Enshrine i The Legacy, w tym ostatnim współpracując z Markiem Tkoczem z Delight.

Płytka „Sen o aniołach”, o której za chwilę parę słów padnie, jest faktycznym debiutem, mającym także charakter swego rodzaju demo, choć pomieszczono na nim ponad trzy kwadranse muzyki. Jakiej? Wiem, że artyści bardzo nie lubią szufladkowania i ciągłego wyszukiwania nazw stylistycznie podobnych grup ale w wypadku debiutującego zespołu to nieodzowne i... basta. INN gra dla mnie bardzo ciepłego, lekko podbarwionego inteligentnym popem artrocka. Czasem nostalgicznego, innym razem bardziej zadziornego rocka, którego dla swojego użytku nazwałem dosyć topornie… prog-pop. Te progresywne inklinacje najbardziej widoczne są w takich kompozycjach jak „Chciałabym”, „Dorosły sen” i „Gorzki”. Wszystkie z urozmaiconą rytmiką, klawiszowymi pasażami i interesującymi, choć niedługimi, gitarowymi solami. Najjaśniejszym blaskiem lśni ta ostatnia rzecz, wieńcząca całość i stanowiąca, także i ze względu na swoją długość, płytowe opus magnum. Jej struktura jest czymś, co progresywne tygrysy lubią najbardziej. Zwrotka z dominującą perkusją, ascetycznymi klawiszami i delikatną gitarą, przeradza się w patetyczny i majestatyczny zarazem refren, podkreślony gitarową ścianą i „smyczkowo” grającymi instrumentami klawiszowymi. W jej drugiej części dostajemy jeszcze wpisane fajnie w całość solo gitary i kończącą kodę z rozmarzoną wokalizą. „Gorzkiemu” niewiele ustępuje jeszcze dłuższy, bo prawie siedmiominutowy, „Dorosły sen” z wyrazistym, soczystym, nadającym całej kompozycji odpowiedniego feelingu, basem. We wrzuconym przeze mnie do progresywnej beczki utworze „Chciałabym”, słuchając „skradającej się” gitary, można doszukać się gotyckiego pomysłu na granie. Owa gotyckość słyszalna jest chwilami także w następnym, prostszym „Uciekam”, głównie poprzez wokalną interpretację Uznańskiej w refrenie. Mamy też i lżejszy format. Poważnie i ostro rozpoczynające się „Kawałki” przeradzają się w skoczny, melodyjny pop w stylu, powiedzmy… Łez. Ciekawy kontrast, niektórych mogący zniesmaczyć – mnie skutecznie pobudzający i wywołujący charakterystyczny przytup nóżką. Podobnie jest ze „Światłem”, które w całym swoim wyrazie też ociera się o szlachetny pop (a kto powiedział, że pop to zła muzyka?!). Urzekającemu, pachnącemu jesienią „Są takie dni” najbliżej do albumowej ballady, w której uwagę musi przykuć gitarowe unisono w stylu klasyków z Wishbone Ash! Żeby jednak nie było tak cukierkowo, dla przeciwwagi grupa serwuje nam rockową, zagraną z werwą „Szarą godzinę”, z gitarką grającą wah-wah. Dorzucę jeszcze, iż ogromnym potencjałem tej płyty są świetne, zapamiętywalne melodie w niemalże wszystkich utworach.

Za literacką stronę albumu odpowiada wspomniana Uznańska. Jej liryki sprawiają momentami wrażenie bardzo osobistych i utrzymane są w poetyce idealnie pasującej do tego rodzaju dźwięków. Dominuje w nich tematyka relacji między kobietą i mężczyzną, uczucie rozczarowania i próba znalezienia własnego ja. Pisząc o autorce tekstów trudno nie wspomnieć o jej wokalu, który dobrze wpisuje się w głosy znane nam z artrockowego poletka. Marta Głowacka ze wspomnianego Anamora, Karolina Strużycka z Nemezis czy Katarzyna Sobkowicz – Malec z Albionu mogą tu być jakimś, pewnie dalekim, odniesieniem (nieprzypadkowo wybrałem panie śpiewające po polsku, gdyż utwory INN wybrzmiewają właśnie w języku Słowackiego i Mickiewicza). Wokalistka formacji nie dysponuje może jakąś szczególnie oryginalną barwą głosu, niemniej jej możliwości wokalne i interpretacyjne są naprawdę spore. Uznańska po prostu potrafi dobrze wczuć się w wykonywany tekst. Efekt jest taki, iż jej słowa i śpiew czynią tę płytę bardzo… kobiecą. Gdy dodam do tego jej intrygujące zdjęcie znajdujące się na okładce debiutu, moja teza wyda się uzasadniona.

Czas na konkluzję. Nie jest to muzyka odkrywcza – absolutnie, widać w niej jednak sporo rzetelności, chęci, szczerości i pasji. Teraz jeszcze pozostaje zmierzyć się zespołowi z faktem… stania na pewnym muzycznym rozdrożu. Dlaczego? Mam nieodparte wrażenie, że piosenki INN są zbyt ambitne, by trafić do komercyjnego radia i tym samym szerszego, masowego słuchacza, z drugiej strony, jest w nich momentami sporo przysłowiowego lukru, na który rockowy purysta może pokręcić nosem. W którą stronę podąży grupa? Przekonamy się być może na następnym krążku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.