ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Poley, Ted ─ Smile w serwisie ArtRock.pl

Poley, Ted — Smile

 
wydawnictwo: Frontiers Records 2007
dystrybucja: Mystic
 
1. Waiting Line/ 2. Going Blind/ 3. Smile/ 4. What If She Knew/ 5. More Than Goodbye/ 6. Luv on Me/ 7. If I Can’t Change Your Heart (Then Let Me Blow Your Mind)/ 8. Why Can’t We Pretend That It’s Over/ 9. Life Keeps Spinning Me Round/ 10. Where It Ends/ 11. Will Ya/ 12. Reprise (If I Change Your Heart)
 
Całkowity czas: 47:35
skład:
Ted Poley – vocals and piano on „Where It Ends”/ Jk Northrup – guitars & bass/ Dan Zoid – drums & percussion/ Eric Ragno – keyboards/ Vic Rivera – additional vocals/ on „Smile”, „Will Ya”/ Gary Corbett – keyboards on „More Than Goodbye”
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,2
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
 
 
Ocena: 4 Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
06.01.2008
(Recenzent)

Poley, Ted — Smile

 

Ted Poley to kolejny weteran amerykańskiego heavy aluminium , który związał swoja karierę z Frontiers Records. Od lat osiemdziesiątych działał dosyć aktywnie z różnymi zespołami, a od nie dawna również solo. “Smile” to  druga płyta firmowana tylko jego nazwiskiem.

Porównując Action i najnowszą płytę Teda Poleya spokojnie można uznać, że to produkcje z dokładnie tej samej półki – zawierające taką samą stylistycznie muzykę, opartą o te same wzorce, tak samo zagraną, tak samo wyprodukowaną. Z jednym wyjątkiem – Action mi się dosyć spodobało, a “Smile” Poleya ni huhu. Banalna sprawa, jeden drobny szczegół – z dobrymi melodiami mu nie wyszło. A jak nie wychodzi z melodiami , to wychodzi marnie. I to może służyć płycie za epitafium. Nie ma sensu zanadto rozpisywać się o takiej nijakiej płycie, w gruncie rzeczy monotonnej i raczej nudnej. Tyle tylko, że da się to posłuchać bez większego poświęcenia. Można byłoby próbować wyłuskać z tego muzycznego serka homogenizowanego coś konkretniejszego, ale po co? Dla tych dwóch, trzech piosenek nie ma sensu przebijać się przez pozostałe dziewięć.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.