ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oxbow ─ An Evil Heat w serwisie ArtRock.pl

Oxbow — An Evil Heat

 
wydawnictwo: Neurot Recordings 2002
 
1. The Snake &… (2:55)
2. … The Stick (3:37)
3. S Bar X (4:59)
4. Stallkicker (7:44)
5. Sweetheart (5:22)
6. Sawmill (5:32)
7. Skin (5:22)
8. Sorry (7:26)
9. Shine (Glimmer) (32:36)
 
Całkowity czas: 75:33
skład:
Eugene Robinson – vocals / Niko Wenner – guitars / Dan Adams – bass / Greg Davis – drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,4

Łącznie 9, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
30.12.2007
(Recenzent)

Oxbow — An Evil Heat

Jedząc śniadanie poczułem nagły głód metafizyki. Z nieba lał się żar, spływał powoli ulicami, tonąc w przepastnych gardzielach studzienek, spragnionych jednak zupełnie innej strawy. Przetrawiony i wypluty z powrotem na powierzchnię, snuł się po skwerach i zaułkach, mieszając ludziom w głowach. Zły upał. Hej stary, słyszałeś Oxbow?? Bełkot szaleńca, majaczenia obłąkanego, który szepce o sprawach znanych tylko w Piekle. Wdziera się w każdy zakamarek twojego ciała, zanieczyszczając je swym brudem, aż staje się szczerniałe i pomarszczone, topnieje pod ciężarem gitar, wstrząsane dreszczem perkusji stopniowo przekształca się w stężałą bryłę gówna; spokojnie, to tylko blues… apokaliptycznie zdekonstruowany, śpiewający swój samobójczy list niczym serenadę do nieobecnego Stwórcy. Ojcze przebacz mi tak, jak
zapomniałeś o mnie.
Zu-peł-nie.
Pamięć… to tylko słowa. Białe larwy much, które rodzą się z zepsutych sercach, przepoczwarzają w przełyku i wylatują ustami. Czarne zastępy rozkładu. Pieszcząc językiem ich kosmate ciałka, myślałem o czasie ukrytym na końcu drogi. Trzydzieści dwie minuty i trzydzieści sześć sekund; wciąga cię!
Wciąga cię!

Niczym studnia wypełniona pustką, bezdenna otchłań, w której niknie wszelki sens. Znaczenia bez znaczenia, zamilkłe pod naporem gęstniejącej magmy dźwięku, gwałtownie wypierającej powietrze. Aż trudno oddychać. Zły upał, w którym można utonąć.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.