ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Pink Floyd ─ Obscured By Clouds w serwisie ArtRock.pl

Pink Floyd — Obscured By Clouds

 
wydawnictwo: EMI Records Ltd 1972
 
1. Obscured By Clouds (Gilmour, Waters) [03:03]
2. When You're In (Gilmour, Waters, Wright, Mason) [02:30]
3. Burning Bridges (Wright, Waters) [03:29]
4. The Gold It's In The... (Gilmour, Waters) [03:07]
5. Wot's... Uh The Deal (Gilmour, Waters) [05:08]
6. Mudmen (Wright, Gilmour) [04:20]
7. Childhood's End (Gilmour) [04:31]
8. Free Four (Waters) [04:15]
9. Stay (Wright, Waters) [04:05]
10. Absolutely Curtains (Gilmour, Waters, Wright, Mason) [05:52]
 
Całkowity czas: 39:53
skład:
David Gilmour – Guitar, Acoustic Guitar, Slide Guitar, EMS VCS3, Vocals / Nick Mason – Drums, Percussion / Roger Waters – Bass Guitar, Vocals, Handclaps / Richard Wright – Hammond Organ, Farfisa Organ, EMS VCS 3, Piano, Wurlitzer Electric Piano, Vocals / Mapuga Tribe - Vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,3
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,5
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,29
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,35
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,15
Arcydzieło.
,8

Łącznie 100, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
20.09.2007
(Recenzent)

Pink Floyd — Obscured By Clouds

Różnie się o tej płycie mówi w tzw. środowisku. Wypadek przy pracy? Chałtura? Klezmerskie granie. Zapchajdziura? Tyle minimalnych złośliwości, jakie można usłyszeć pod adresem tej płyty. I cóż, kto wie, pewnie coś z tego słownictwa da się dopasować do Obscured By Clouds, bo w końcu wybitne toto nie jest. W przeciwną stronę – czyli zdania fanatyków Pink Floyd cytował nie będę – bo oni przesadzają równie mocno wykrzykując peany na cześć Watersa i kolegów. A prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku.
 
Garść zatem informacji dla osób niezorientowanych. Obscured by Clouds to soundtrack do filmu Barbeta Schroedera La Vallée. Nie będę jednak opisywał filmu, ani próbował udowadniać, że muzyka stanowi świetne / słabe (niepotrzebne skreślić) uzupełnienie filmu. Pink Floyd zaserowali nam na tej płycie 10 pioseneczek. Jedne lepsze, inne gorsze. Takie misz masz. I nie ma w tym nic dziwnego – członkowie zespołu w okresie, w którym płyta powstała zasuwali jak kasjerki w supermarkecie. Koncerty, koncerty, koncerty, nagrywanie płyty i znowu koncerty. Mimo, że w roku wydania płyty Obscured by Clouds kończyli pracę nad swoim – jak się miało później okazać – epokowym dziełem (The Dark Side Of The Moon), to jednak gdy zadzwonił Schroeder z propozycją napisania muzyki do filmu – od razu się zgodzili. Czy potrzebowali kasy, czy odpoczynku od reżimu Parsonsa – dziś się tego nie dowiemy. W zeznaniach spisanych na potrzeby różnych biografii większośc z nich podnosi, że wówczas wcale nie byli pewni swojej przyszłości i dlatego rozważali poważnie pisanie muzyki do filmów, jako jeden z pomysłów na życie.
 
Nagrany w okresie od lutego do marca 1972 roku album pozostaje do dnia dzisiejszego świadectwem swoistego luzu. Nie ma na tej płycie żadnych specjalnych efektów dźwiękowych, utwory utrzymane są w spokojnej (zazwyczaj) tonacji. Solówki Gilmoura leniwie snują się mu między palcami. Jest spokojnie, lirycznie, wokaliści śpiewają w idealnej harmonii. Po prostu obraz prawie-że sielanki.
 
I tak przez prawie całą płytę. Na szczęście są na Obscured By Clouds fragmenty, które wywołują żywsze bicie serca. I choćby dla nich warto po ten album sięgnąć. Po zapowiedź TDSOTM, za jaki uznaje się utwór Childhood’s End. Albo po kontynuację „dawnego” Pink Floyd połączonego z nowym, dotąd nie spotykanym w ich muzyce nurtem muzyki etnicznej (Absolutely Curtains). Szczególnie ten drugi frapuje ilością nawiązań do dawnych kompozycji w rodzaju A Saucerful Of Secrets czy też Careful With That Axe, Eugene. Syntezator Wrighta, gitara Gilmoura, nawet instrumenty perkusyjne Masona orbitują bardzo blisko wyżej wspomnianych utworów. Ale wszystko to jednak schodzi na plan dalszy, gdy do głosu dochodzi wsamplowany – jakbyśmy to dziś powiedzieli – śpiew chóru plemienia Magupa. Robi się nad wyraz magicznie. Odlotowo. Nieziemsko.
 
Obscured By Clouds to także kilka niezłych, wpadających w ucho piosenek. Takich jak Stay, będącym swoistą kontynuacją Summer ’68 z cudownego Atom Heart Mother. Albo Burning Bridges, czy też Wot’s … Uh The Deal. Piosenek, które może nie stały się „przebojami”, ale których z całą pewnością można posłuchać. Ot, taki miły dla przerywnik dla zmęczonego zgiełkiem świata słuchacza.

Stylistycznie miało się wkrótce okazać, że Pink Floyd wybrali zmianę kierunku na skrzyżowaniu. Ich długie, improwizowane suity, wielowątkowe kompozycje, składające się z pomysłów niekiedy nie do końca zrozumiałych, miały wkrótce ustąpić zupełnie nowej metodzie prezentowania sztuki. Muzyka z Obscured …jest z jednej strony zapowiedzią tej zmiany. Utwory są krótkie, a jednak w tej mniej skomplikowanej formie jest znaczna siła. Słucha się tego z przyjemnością, bo i też zespół nie stara się w tej muzyce na siłę epatować opanowaniem, stawiając raczej na wspólne jamowanie, niż na cyzelowanie szczegółów, z tak wielką siłą oddziaływujące z późniejszych albumów. I to jest największa zaleta tej muzyki – siadamy do niej bez specjalnego namaszczenia, bez „ochów” i „achów”, a nuty sączą się z głośników, pozwalając na to, co jest chyba największym wyzwaniem dla muzyki: na wypoczynek i spokój. I tego wam życzę.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.