Cartoon to brazylijski zespół parający się starym prog rockiem z takim trochę kabaretowym zacięciem. Dużo w ich kolorwej muzyce chórków, wesołych zaśpiewów, chochlików, trollów i innych baśniowych stworzeń. Taki wesoły chaos grany na tradycyjnych instrumentach. Wchodząc na ich stronę nie spodziewałem się za wiele, a okazało się, że Cartoon jest w Brazylii tak sławny, że na ich koncerty przychodzi regularnie po kilka tysięcy (!!) spragnionych muzyki opalonych fanów. Coż, u nas na Pendragon czy Arenę przychodzi ledwo kilka setek... Polska rzeczywistość... No ale może gdyby koncerty wyglądały tak jak show Cartoon, byłoby inaczej (polecam zwiedzenie galerii - robi wrażenie!).

Dostałem od zespołu ich obie płyty. Grafika zabija - kolorowe wielostronnicowe książeczki, rozkładające się w wielki plakat, dodatkowe broszurki, naklejki itp. Ehh, a puszcza brazylijska umiera ;) No ale przejdźmy do muzyki - za nic w świecie nie rozumiem o czym jest "Martelo", debiutancki krążek. Nie znam portugalskiego, ale koncept sądząc po tekstach i obrazkach jest jakiś niesamowicie rozbudowany i wymyślny. Te 11 kompozycji nie robi jednak na mnie większego wrażenia. Szczerze to wole pooglądać sobie ich stronę internetową niż ich słuchać. Muzyka ta jest jakaś rozwlekła, trochę bez pomysłu, bez jakiegoś mistycyzmu i uroku. Takie spokojne, wesołe granie z nienajlepszym wokalistą (jęczy jakby się naćpał - ale większość południowoamerykańców chyba tak ma). Dużo mamy tutaj tradycyjnych instrumentów - gitary klasyczne, bębenki, pianinko, sax, mandolinka, banjo itp. Takie sielskie brazylijskie granie w ładnej oprawie. Mimo wszystko polecam bardziej drugą płytę, "Bigorna".