1. What Is Love [7:38] 2. Needles In My Brain [5:20] 3. Liar [6:56] 4. Pain [5:13] 5. Seven Days [6:07] 6. Coming Down [6:04] 7. Don't Tell Me [5:29] 8. Hope to see another Day [11:55]
Czasem gdy racjonalne pojmowanie rzeczy prowadzi na manowce, pozostaje nam tylko wiara. Zdarza się, że nie ma ona żadnych podstaw, ale przynajmniej pozwala przetrwać trudne chwile.
Właśnie wiara, że uda się stworzyć kolejny ciekawy zespół, nie opuszczała Mirka Gila po rozwiązaniu legendarnej już grupy Collage. I dobrze… bo powstała wreszcie formacja Believe, a w połowie 2006 roku możemy się cieszyć płytą Hope To See Another Day. Zanim jednak słów kilka na temat albumu, przedstawię dokładnie zespół.
Believe to konstelacja złożona z sześciu osób, grających w przeszłości najróżniejszą muzykę. Satomi to znakomita japońska skrzypaczka, z estetyką klasyczną związany był też klawiszowiec Adam Miłosz. Vlodi Tafel (odpowiedzialny za bębny) to muzyk sesyjny teatru Buffo, grywał także z Patrycją Markowską. Pozostała trójka: Mirek Gil, Tomek Różycki i Przemek Zawadzki na pewno doskonale kojarzona jest przez wszystkich fanów, wspomnianego już, Collage.
Jaki efekt dało połączenie ze sobą tych kliku żywiołów?
8 kompozycji, 8 dobrych tekstów Roberta Sieradzkiego, 55 minut pełnej wiary, energii i świeżości muzyki. Hope To See Another Day to płyta zdecydowanie rockowa, utrzymana w nieco innym stylu niż albumy Collage, czy Satellite (niezorientowanych poinformuję, że Satellite to zespół założony przez Wojtka Szadkowskiego – perkusistę Collage). Jest bardzo „gitarowo” (nie ma tu raczej rozległych klawiszowych pasaży), ale także bardzo melodyjnie.
Dwie kompozycje zapadły mi w pamięć i myślę, że będę często do nich wracał. Są to Pain i Seven Days. Pierwszy utwór jest spokojną balladą, cenię ją przede wszystkim za subtelny, kojący duszę, refren. Seven Days ma natomiast wszystko co powinna mieć udana, chyba nie tylko artrockowa, kompozycja: pomysł, różnorodność, dobry tekst i świetną melodię (to co dzieje się między 01:26 a 2:00 ma swój urok, uwierzcie).
Wyróżniłem dwie kompozycje, ale nie oznacza to, że cała reszta albumu kryje się gdzieś w ich cieniu. Singlowym Needles In My Brain zachwycałem się już na długo przed wydaniem płyty, Coming Down i Liar zrobiły na mnie mniejsze wrażenie, ale to też ciekawe utwory – w tym drugim zwraca uwagę piękna solówka. W klimat płyty świetnie wprowadza What Is Love – znów ciekawa aranżacja i ujmujące skrzypce w tle.
Hope To See Another Day to album bardzo spójny zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowej. Muzycy zapowiadali, że nazwa zespołu, tytuł płyty, teksty oraz muzyka stanowić będą pewną całość, która ukształtuje się w umyśle słuchacza. Myślę, że udało im się tego dokonać. Nagrali album, w moim przekonaniu, bardzo szczery, pełen uczucia. Być może niektórzy będą trochę zaskoczeni kierunkiem, którym podążyło Believe… ale czasem warto rzucić słuchaczom wyzwanie!
Czytelników szczerze zachęcam, aby to wyzwanie podjąć. Hope to find you there where we all belong...