ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Soulstice ─ Nothing But Dust w serwisie ArtRock.pl

Soulstice — Nothing But Dust

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2003
 
1. Intro (2:12)
2. Dog Heart (6:01)
3. Nothing But Dust (6:12)
4. Don’t Believe in Prophecies (5:24)
5. Awake Me (4:52)
 
Całkowity czas: 24:44
skład:
Tomek Bobruś – wokal, gitara / Rafał Habrajski – perkusja / Marcin Krawiec – gitara / gościnnie: Paweł Pudło – gitara basowa
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,7

Łącznie 13, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
02.10.2005
(Recenzent)

Soulstice — Nothing But Dust

Fakt, że czasy gdy najbardziej fascynowała mnie muzyka metalowa chyba bezpowrotnie minęły, nie jest żadną tajemnicą. Z moich odczuć wynika jednak, że podgatunkiem najlepiej broniącym się przed nadgryzieniem zębem czasu jest solidny, techniczny thrash – ot, rasowy łomot, który potrafi naładować człowieka energią na cały dzień. I właśnie mniej więcej w takich klimatach porusza się będziński zespół Soulstice, którego pierwsza demówka niedawno wpadła w moje ręce…

Materiał, zatytułowany „Nothing But Dust”, składa się z czterech utworów, poprzedzonych krótkim intro, co łącznie składa się na około dwadzieścia pięć minut grania. Pod względem brzmieniowym całość zrealizowana jest bardzo poprawnie, czasem może perkusja wypada zbyt płasko, a w gitarach brakuje nieco „mięska”, ale dźwięk jest selektywny i wyrazisty, dzięki czemu płyty słucha się bardzo dobrze. Muzycznie natomiast, jak już wspominałem, Soulstice mocno nawiązuje do starej szkołu thrashu, choć i miłośnicy bezklawiszowego prog-metalu w stylu Zerohour mogą znaleźć tu coś dla siebie. Tym bardziej, że zespół prezentuje się naprawdę pozytywnie, nie tylko pod względem technicznym, ale – co najważniejsze – również kompozytorskim. Muzycy nieźle kombinują: umiejętnie zmieniają tempo, wplatają solówki czy wstawki akustyczne, dzięki czemu praktycznie każdy kawałek posiada jakieś ciekawe, zwracające uwagę niuanse i łatwo zapada w pamięć (choć dla mnie zdecydowani faworyci, to tytułowy „Nothing But Dust” i wieńczący całość „Awake Me”). Nie ustrzeżono się jednak błędów: trzy numery pod rząd rozpoczynają się spokojnym i dość podobnym intro, które dopiero przechodzi we właściwy utwór, co powoduje pewną monotonię i nieprzyjemne uczucie deja vu. To jednak sprawy czysto kosmetyczne – dla oceny tego krążka znacznie istotniejsze wydaje mi się uchwycenie cienkiej granicy oddzielającej materiał poprawny od bardzo dobrego… Chodzi mi o pewną „naturalną płynność” muzyki – poczucie, że każdy dźwięk ma swój odpowiedni czas i miejsce, które w danym kontekście nie mogą wręcz ulec zmianie. Takie poczucie towarzyszy mi niewątpliwie podczas słuchania moich faworytów z thrashowego poletka: Nevermore, Exodus, Overkill itd. Zespoły te potrafiły (a czasem nadal potrafią) w fenomenalny sposób operować przestrzenią w utworach i wplatać w nie dobre melodie. Tego właśnie trochę mi u Soulstice brakuje, szczególnie w liniach wokalnych, które nie do końca mnie przekonują. Tomek Bobruś niewątpliwie ma głos (co słychać zwłaszcza w chyba najlepiej zaśpiewanym „Awake Me”), brak mu jednak swobody i lekkości w operowaniu nim. A mam wrażenie, że gdyby nieco urozmaicić sposób śpiewania, a przy okazji popracować nieco nad melodiami, muzyka grupy sporo by na tym zyskała…

Jednak jak na pierwsze demo całość wypada bardzo mocno – słuchałem tej płyty regularnie przez dwa tygodnie i nie bez sporej przyjemności, a to nieczęsto mogę powiedzieć o nagraniach pół-profesjonalnych. Niedawno miałem też okazję zobaczyć Soulstice na żywo – zmienił się nieco skład, grupa się rozwija i pozostaje tylko czekać na efekty. Mam nadzieję, że będą na miarę oczekiwań, a wszystkim miłośnikom niebanalnego łomotu polecam bacznie obserwować poczynania tej obiecującej formacji.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.