Finał trasy Punky Reggae Live w Krakowie
- Rumours of Fleetwood Mac wystąpią Krakowie
- Archive z nowym singlem i zapowiedzią reedycji albumów
- Laibach powraca z reedycją "Opus Dei"
- The Cult na Letniej Scenie Progresji!
- Nowe wydawnictwo Here On Earth już w tę środę
- Arena: album "Pride" po raz pierwszy na winylu
- Muzycy Tangerine Dream zapraszają na koncerty w Polsce
- Retrospective w Lipnie
- Evergrey zapowiada czternasty album!
- Svalbard i Doodseskader zaprezentują się przed Alcest w Polsce
![SBB [obchody 50. rocznicy wydania pierwszego albumu]](/cimage/85__1709570423.jpg)
JORDAN RUDESS, ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII OPOLSKIEJ, Opole, Filharmonia Opolska, 02.10.2015
Od mocnego uderzenia rozpoczęła się tegoroczna, 24. już edycja Międzynarodowego Festiwalu Perkusyjnego – Drum Fest 2015…
Główną gwiazdą inauguracyjnego koncertu w Filharmonii Opolskiej był sam Jordan Rudess, muzyk amerykańskiej gwiazdy progresywnego metalu Dream Theater – wyjątkowy multiinstrumentalista i kompozytor, mający za sobą współpracę z ogromną ilością artystów i sporą liczbę albumów solowych na swoim koncie. Rudessowi towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Opolskiej, której dyrygentem był Eren Başbuğ, młodziutki kompozytor z tureckiej Ankary, absolwent Barklee College of Music, który współpracował z Rudessem przy tworzeniu koncertu Explorations oraz aranżował muzykę na ostatnich dwóch materiałach DVD Dream Theater.
Sam występ rozpoczął się kilka chwil po dziewiętnastej. Publiczność, która szczelnie nie wypełniła tego wieczoru nowoczesnej sali Filharmonii Opolskiej, przywitała bardzo gorąco najpierw orkiestrę, potem Erena Başbuğa, a na samym końcu solistę i mistrza ceremonii Jordana Rudessa. Ten, w czarnym smokingu, zasiadł za chwilę za fortepianem Steinway’a i przy nim wraz z orkiestrą wykonał pierwszy punkt programu – suitę Dream Theater Six Degrees of Inner Turbulence. Trzeba przyznać, że utwór w tej symfonicznej wersji wypadł doprawdy znakomicie, a przygotowane aranżacje uwypukliły celnie melodyczne tematy (cudnie wybrzmiały Goodnight Kiss i Solitary Shell). Partie wokalne LaBriego odgrywane były na fagotach, co ciekawe w kilku fragmentach nie obyło się bez dźwięków klasycznie brzmiącej (czytaj: rockowej) perkusji. I choć zdarzyły się artystom drobne potknięcia, to porywające wykonanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, jak wyjątkową płytą w dyskografii Dream Theater jest SDOiT.
Po piętnastominutowej przerwie na scenę wyszedł już sam Rudess – tym razem w czarnej koszuli – i w kilkuminutowej, sympatycznej konferansjerce powitał ciepło zebranych, przybliżył program koncertu i w zabawny sposób postać samego dyrygenta. Wtedy też zasiadł między innymi do swojego Kronosa wykonując kilka krótkich tematów zaaranżowanych na elektroniczne instrumenty klawiszowe.
Kulminacja wieczoru nastąpiła wraz z powrotem na scenę symfoników, którzy z Rudessem wykonali jego ostatnie dzieło – Explorations. Zaprezentowane w trzech częściach pokazało wyjątkowy talent Amerykanina do łączenia muzyki klasycznej z ilustracyjną muzyką filmową i nowoczesną elektroniką.
Samo wydarzenie, trwające blisko dwie godziny, zakończyły owacje na stojąco i dwukrotne wywoływanie na bis siwobrodego Rudessa. Ten wyszedł do publiczności raz jeszcze, już w kuluarach, podpisując płyty i uwieczniając się z fanami (także w koszulkach Dream Theater) na wspólnych fotografiach.
Zdjęcia:
kolejne koncerty
