Czwarty dzień przywitał nas, a jakże by inaczej, upałem a kolejne zespoły na zamkowej scenie postanowiły się z nim zmierzyć.
Pierwszym z nich był powracający po latach Dance On Glass. Właściwie to połączone siły Ani Blomberg-Gahan i zespołu Opozycja, więc może powinni nazywać się Dance On Opozycja? Set podzielony był na dwie części - najpierw usłyszeliśmy utwory Dance On Glass a potem na scenę wskoczył Arkadiusz Krzywodajć i usłyszeliśmy repertuar zespołu Opozycja. Oczywiście Ania nadal aktywnie wspomagała zespół w duecie i chórkach.
Następnie na scenę wkroczyła Monica Jeffries. Bardzo sympatyczny głos w połączeniu z elektroniką. Sporo energii dali z siebie, walcząc z palącym słońcem, ale także z podmuchami wiatru.
Zresztą nie tylko zespoły z tym walczyły - obsługa techniczna postanowiła zwiększyć ilość zastrzałów usztywniających scenę oraz zdjąć baner z dachu sceny który działając jak żagiel powodował ruchy dachu sceny.
O godzinie 18 na scenie pojawił się Darrin Huss z zespołem. Trochę niemiłosierna pora na taką legendę synth popu ale mimo to zespół doskonale rozkołysał publiczność.
Po dawce synthpopu organizatorzy uznali że atmosferę ochłodzi dawka melancholii z Włoch - duet Frozen Autumn. Duet na tyle elastyczny że trudno określić kto jest muzykiem a kto wokalistą - artyści zmieniali się z utworu na utwór, gdy Diego śpiewał, Arianna grała, gdy Arianna śpiewała to Diego akompaniował.
Następnie na scenie pojawił się ponownie Thomas Rainer, tym razem z solowym projektem Nachtmahr. Może nie do końca solowym, na scenie pojawiły się dwie panie w żołnierskich uniformach a w głębi sceny za klawiszami dwóch dodatkowych muzyków, sam Thomas, także w żołnierskim stroju, zajął się śpiewem.
W odróżnieniu do L'Ame Immortelle muzyka Nachtmahr jest ostrzejsza, bardziej zbliżona do elektro i w połączeniu z żołnierskim wyglądem na usta ciśnie się parafraza słów Woody'ego Allena - "Gdy słucham Nachtmahr to mam ochotę najechać na Polskę"
Panie na scenie pełniły rolę miłego ozdobnika, markując grę na kotłach czy strzelając wodą z karabinów. Niestety nie dane było nam obejrzeć występu zespołu i po 3 utworach koncert został przerwany z powodu zbliżającej się burzy.
Byłem zaskoczony sprawną organizacją ewakuacji - w ciągu 8 minut ponad 2 tysiące fanów opuściło zamek, techniczni jak w ukropie zabezpieczali scenę i sprzęt nagłaśniający, a gdy ostatnie osoby opuszczały teren zamku, nad Bolkowem rozpętała się burza. W jednej chwili byłem przemoczony do suchej nitki, na szczęście sprzęt zdążyłem zamknąć w plecaku, jednakże o intensywności deszczu niech świadczy fakt że przez niedokładnie zamknięty zamek kieszeni (szczelina odrobinę mniejsza od palca serdecznego) plecack nabrał trochę wody.
Byłem przekonany że to już koniec festiwalu, jednakże gdy tylko ulewa się skończyła i burza przeszła, na oficjalnej stronie festiwalu zaczęły pokazywać się szczątkowe informacje o orientacyjnej godzinie ostatniego koncertu. Z minuty na minutę było coraz więcej informacji i ponad godzinę później ponownie pojawiłem się na zamku by na scenie z opuszczonym dachem obejrzeć rewelacyjny koncert Juno Reactor. Jestem pełen szacunku dla organizatorów i zespołu że festiwal poza skróceniem występu Nachtmahr odbył się w pełnym zakresie.
Zdjęcia są także dostępne na stronie autora: virek.pl