Odczłowieczenie i wyścig zbrojeń
Dla dobra narodu – czy dla jego zniszczenia…
To twój wybór
[…]
Pokój albo unicestwienie
Tak zaczyna się ta płyta. Krzyk rozpaczy „dokąd zmierza nasz świat”? Czy po prostu kolejny głos… Nie wiem. Jest tragicznie, zdaję sobie z tego sprawę, bo ludzie wymyślają coraz bardziej doskonałe metody zabijania. Coraz dziwniejsze przyczyny wojen. I coraz bardziej szalone uzasadnienia dla swoich błędów. Czy to się zmieni? Nie wiem, nie mam wyobraźni Johna Lennona…
Zresztą – dokąd zaprowadziła go ta jego wiara? „Sławny będziesz przez sekundę, a odznaczony już po śmierci” śpiewał onegdaj nasz ulubiony wokalista z ekspresją, której zapomnieć nie sposób. Zatem – co dalej? Zadowolenie z siebie samego (co – w prywatnej rozmowie – słusznie wytknął mi mój ulubiony recenzent na Caladanie). A może protest przeciw obmierzłym praktykom. Przeciw brudnym rękom, dziurawemu sumieniu i (a raczej przede wszystkim) przeciw na ogólnej zgodzie na niszczenie wartości w imię poprawności politycznej…
Niestety, kiedy idę przez ten zwariowany świat, Szukając światełka w tunelu, powraca pytanie: Czy cała nadzieja stracona ? Czy pozostanie jedynie walka, nienawiść i nieszczęście?
[…] Chciałbym wiedzieć jedno: Dlaczego bawi cię pokój, miłość i zrozumienie ?
Nie musisz, oczywiście, że nie musisz tego robić. Zadałem sobie to pytanie. Ile zrobiłem i ile mógłbym jeszcze zrobić. Jak zmienić postępowanie w pracy? Co robię dla innych? Stowarzyszenie? Może wspieranie jakichś inicjatyw? Tak, widzę te uśmiechy na ustach i kiwanie z politowaniem głowami…
Obudź się i walcz ze mną, nie udawaj martwego, bo może Kiedyś odwrócę się i odejdę, mówiąc, że rozczarowałeś mnie Może lepiej, żebyś umarł teraz…
To żadne wytłumaczenie, że spędzasz czas przed telewizorem. Że wpatrujesz się w ekran karmiony swoją papką, a myśli podpowiadają ci, że powinieneś wstać i coś zrobić…
Ta płyta, to prawie same covery. Bardzo różnie dobrane, ale zmielone maszynką do mięsa typu A Perfect Circle. I brzmią, ech, jakby to oni je napisali. Śpiew Keenana jest taki, jakiego oczekiwałem. Nagrania opowiadają swoją historię – każde z osobna – i razem włącznie. Nie zawsze są udane – jak choćby People Are People i Let’s Have A War. Toż to totalna porażka. Te dziwne zaśpiewy w refrenie w Let’s Have odbiera się jako pozbawione sensu. O ile jednak struktura rytmiczna tego nagrania jest ciekawa (nawet dość ciekawa) o tyle w People Are People nie da się niczego pozytywnego wyszukać. Poczynając od powtarzanego w tle „lalala”, skończyszy na zupełnym braku pomysłu. Odhumanizowane nagranie Depeche Mode nagle nabrało ludzkiego wymiaru, ludzkiego w najgorszym znaczeniu. Nijakiego, błahego, śmiesznego wręcz. Ludzie są ludźmi? No wiem niby, tylko lepiej niech ci ludzie nie psują dobrego wrażenia, które zrobili innymi nagraniami.
A teraz perły:
Love Peace And Understanding… rrrrrrraaaany, ależ cudowna wersja. What’s going on brzmi rewelacyjnie. Passive budzi mój entuzjazm i daje mi wsparcie w codziennych działaniach. I absolutne mistrzostwo, jak mawia mój brat: When The Levee Breaks. Jakże różna wersja od pamiętnego finału „Czwórki” LED ZEPPELIN. Wyciszona, tajemnicza, natchniona…
Antywojenna muzyka. Którą należy chyba traktować jaki wskazanie pewnej drogi, czy nawet pouczenie. Zatem - czy to sztuka? Nie wiem, przecież:
„Sztuka tendencyjna, sztuka pouczająca, sztuka-rozrywka, sztuka-patriotyzm, sztuka mająca jakiś cel moralny lub społeczny przestaje być sztuką, a staje się biblia paupeium dla ludzi, którzy nie umieją myśleć lub są zbyt mało wykształceni, by móc przeczytać odnośne podręczniki - a dla takich ludzi potrzebni są nauczyciele wędrowni, a nie sztuka.”
Ale tak naprawdę, jakie znaczenie ma to, co napisał Przybyszewski. Chyba takie, że nie kieruj się moim zdaniem, a posłuchaj, bo inaczej „poczuję się kurewsko rozczarowany”…
Jeśli dalej będzie padać, tama w końcu puści A gdy tama pęka, nie ma gdzie się ukryć…
Wiele zależy ode mnie i od ciebie.
PS. Oprócz tekstów utworów w tekście wykorzystano fragment Confiteor Stanisława Przybyszewskiego.