ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu A Perfect Circle ─ eMOTIVe w serwisie ArtRock.pl

A Perfect Circle — eMOTIVe

 
wydawnictwo: Virgin Records America Ltd. 2004
 
1. Annihilation – 2’13”
2. Imagine – 4’48”
3. Peace Love And Understanding 5’03"
4. What’s Going On – 4’53”
5. Passive – 4’10”
6. Gimmie Gimmie Gimmie – 2’18”
7. People Are People – 3’43
8. Freedom of Choice – 2’59
9. Let’s Have A War – 3’28”
10. Counting Bodies Like Sheep To The Rhythm Of The War Drums – 5’36”
11. When The Levee Breaks – 5’55”
12. Fiddle And The Drum – 3’06”
 
Całkowity czas: 48,12
skład:
Billy Howerdel – guitar, Maynard James Keenan – vocal, Jeordie White – bass, James Iha – guitar, Josh Freese – drums.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,2
Album słaby, nie broni się jako całość.
,4
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,5
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,19
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,12
Arcydzieło.
,25

Łącznie 75, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
18.02.2005
(Recenzent)

A Perfect Circle — eMOTIVe

Odczłowieczenie i wyścig zbrojeń
Dla dobra narodu – czy dla jego zniszczenia…

To twój wybór
[…]
Pokój albo unicestwienie

Tak zaczyna się ta płyta. Krzyk rozpaczy „dokąd zmierza nasz świat”? Czy po prostu kolejny głos… Nie wiem. Jest tragicznie, zdaję sobie z tego sprawę, bo ludzie wymyślają coraz bardziej doskonałe metody zabijania. Coraz dziwniejsze przyczyny wojen. I coraz bardziej szalone uzasadnienia dla swoich błędów. Czy to się zmieni? Nie wiem, nie mam wyobraźni Johna Lennona…

Zresztą – dokąd zaprowadziła go ta jego wiara? „Sławny będziesz przez sekundę, a odznaczony już po śmierci” śpiewał onegdaj nasz ulubiony wokalista z ekspresją, której zapomnieć nie sposób. Zatem – co dalej? Zadowolenie z siebie samego (co – w prywatnej rozmowie – słusznie wytknął mi mój ulubiony recenzent na Caladanie). A może protest przeciw obmierzłym praktykom. Przeciw brudnym rękom, dziurawemu sumieniu i (a raczej przede wszystkim) przeciw na ogólnej zgodzie na niszczenie wartości w imię poprawności politycznej…

Niestety, kiedy idę przez ten zwariowany świat, Szukając światełka w tunelu, powraca pytanie: Czy cała nadzieja stracona ? Czy pozostanie jedynie walka, nienawiść i nieszczęście?

[…] Chciałbym wiedzieć jedno: Dlaczego bawi cię pokój, miłość i zrozumienie ?

Nie musisz, oczywiście, że nie musisz tego robić. Zadałem sobie to pytanie. Ile zrobiłem i ile mógłbym jeszcze zrobić. Jak zmienić postępowanie w pracy? Co robię dla innych? Stowarzyszenie? Może wspieranie jakichś inicjatyw? Tak, widzę te uśmiechy na ustach i kiwanie z politowaniem głowami…

Obudź się i walcz ze mną, nie udawaj martwego, bo może Kiedyś odwrócę się i odejdę, mówiąc, że rozczarowałeś mnie Może lepiej, żebyś umarł teraz…

To żadne wytłumaczenie, że spędzasz czas przed telewizorem. Że wpatrujesz się w ekran karmiony swoją papką, a myśli podpowiadają ci, że powinieneś wstać i coś zrobić…

Ta płyta, to prawie same covery. Bardzo różnie dobrane, ale zmielone maszynką do mięsa typu A Perfect Circle. I brzmią, ech, jakby to oni je napisali. Śpiew Keenana jest taki, jakiego oczekiwałem. Nagrania opowiadają swoją historię – każde z osobna – i razem włącznie. Nie zawsze są udane – jak choćby People Are People i Let’s Have A War. Toż to totalna porażka. Te dziwne zaśpiewy w refrenie w Let’s Have odbiera się jako pozbawione sensu. O ile jednak struktura rytmiczna tego nagrania jest ciekawa (nawet dość ciekawa) o tyle w People Are People nie da się niczego pozytywnego wyszukać. Poczynając od powtarzanego w tle „lalala”, skończyszy na zupełnym braku pomysłu. Odhumanizowane nagranie Depeche Mode nagle nabrało ludzkiego wymiaru, ludzkiego w najgorszym znaczeniu. Nijakiego, błahego, śmiesznego wręcz. Ludzie są ludźmi? No wiem niby, tylko lepiej niech ci ludzie nie psują dobrego wrażenia, które zrobili innymi nagraniami.

A teraz perły:

Love Peace And Understanding… rrrrrrraaaany, ależ cudowna wersja. What’s going on brzmi rewelacyjnie. Passive budzi mój entuzjazm i daje mi wsparcie w codziennych działaniach. I absolutne mistrzostwo, jak mawia mój brat: When The Levee Breaks. Jakże różna wersja od pamiętnego finału „Czwórki” LED ZEPPELIN. Wyciszona, tajemnicza, natchniona…

Antywojenna muzyka. Którą należy chyba traktować jaki wskazanie pewnej drogi, czy nawet pouczenie. Zatem - czy to sztuka? Nie wiem, przecież:

„Sztuka tendencyjna, sztuka pouczająca, sztuka-rozrywka, sztuka-patriotyzm, sztuka mająca jakiś cel moralny lub społeczny przestaje być sztuką, a staje się biblia paupeium dla ludzi, którzy nie umieją myśleć lub są zbyt mało wykształceni, by móc przeczytać odnośne podręczniki - a dla takich ludzi potrzebni są nauczyciele wędrowni, a nie sztuka.”

Ale tak naprawdę, jakie znaczenie ma to, co napisał Przybyszewski. Chyba takie, że nie kieruj się moim zdaniem, a posłuchaj, bo inaczej „poczuję się kurewsko rozczarowany”…

Jeśli dalej będzie padać, tama w końcu puści A gdy tama pęka, nie ma gdzie się ukryć…

Wiele zależy ode mnie i od ciebie.

PS. Oprócz tekstów utworów w tekście wykorzystano fragment Confiteor Stanisława Przybyszewskiego.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.