ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Chill Faction ─ Eggman On the Deuce and Other Stories w serwisie ArtRock.pl

Chill Faction — Eggman On the Deuce and Other Stories

 
wydawnictwo: Faith Strange 2004
 
1. Down By The Waterfront
2. The Affairs Of The Heart
3. (You Send Me Like So Many) Nuclear Missiles
4. Sweet & Sour Sadness Of Sunday Afternoons
5. Hell Without You
6. Don't Fall In The Crack, Jack
7. 42nd Street
8. I Am The Walrus
9. Whenever We're Together
10. Marilyn
11. Dance
12. Long Hot Summer
13. Hostage Of The Heart
14. Christmas In The Whorehouse
15. Bride Of Jesus
 
skład:
David Conrad - Fretless Bass; Thomas Hamlin - Drums, Electronic Drums; Larry Kirwan - Vocals, Guitar, Synthesiser;
Guests
Mike Fazio - Guitar, Guitar Sonics, Synthesiser; Fred Parcells - Electronic Trombone; Joy Askew - Backing Vocals;
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
04.12.2004
(Recenzent)

Chill Faction — Eggman On the Deuce and Other Stories

Przyznaję, nic nigdy nie słyszałem o Chill Faction, zanim Naczelny nie przyniósł mi tej płyty do zrecenzowania. Z dostępnych opisów też wiele nie wynikało poza tym, że zespół pochodził z Nowego Jorku i był tam podobno jedną z legend tamtejszej undergroundowej sceny postpunkowo-alternatywnej – na tyle undergroundowej, że dorobił się raptem jednej EP-ki, Eggman On The Deuce. Obecna edycja zawiera w całości tamtą EP-kę plus dziesięć innych, dotąd niepublikowanych nagrań.

Pierwsze, dość pobieżne przesłuchania w tle innych zajęć tym bardziej nie budziły entuzjazmu – ot, takie sobie granie nieco pod Talking Heads. Jednak z czasem przyzwyczajamy się do funkujących chill-factionowych rytmów, płyta zaczyna kołysać i słucha się jej całkiem przyjemnie. Chill Faction to jedna z tych grup, gdzie najważniejszą rolę odgrywa sekcja rytmiczna , zwłaszcza David Conrad grający na bezprogowym basie. Dobre wrażenie robi również wokal Larry’ego Kirwana – funkujący, czasami melorecytujący, choć jednak na dłuższą metę zwraca uwagę pewne ubóstwo używanych środków.

Trudno oceniać jako całość płytę składającą się z utworów pochodzących z różnych okresów – gdyby zespół wydał płytę w latach 80., to zapewne jej kształt przedstawiałby się nieco inaczej. Tak czy owak zasadniczy problem z tym albumem polega na tym, że o ile słucha się go całkiem przyjemnie i cały czas trzyma równy poziom, to jest dość monotonny. Z tym równym poziomem zresztą też kwestia jest dość dwuznaczna – brak knotów, ale i wzlotów. Przesłuchałem ten album kilkanaście razy i nadal nie jestem w stanie wskazać jakichś szczególnych momentów, dla których trzeba by go posłuchać. Chyba najbardziej Hell Without You – dzięki intrygującemu soundscape’owi otwierającemu utwór, i jeszcze Whenever We’re Together – bodaj jedyne nagranie na płycie, które odróżnia się od dominującego funkowo-rytmicznego wzorca: jest to ładna, melancholijna balladka podlana nieco neo-romantycznym sosem i brzmiąca w stylu najlepszych nagrań Duran Duran. O I Am The Walrus nie wspominam, bo ten utwór się niewątpliwie wyróżnia, ale to przecież dzięki panom Lennonowi i McCartneyowi, a nie Conradowi, Hamlinowi i Kirwanowi.

Można polecić tę płytę miłośnikom funkującego rocka, czy nawet zwolennikom post-progresywnych brzmień w stylu "zdyscyplinowanego" King Crimson. Znajdą tu interesujące momenty, rewelacji się jednak spodziewać nie powinni.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.