ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Rhapsody ─ Dawn Of Victory w serwisie ArtRock.pl

Rhapsody — Dawn Of Victory

 
wydawnictwo: Limb Music Products 2000
 
1. Lux Triumphans 2:00
2. Dawn Of Victory 4:47
3. Triumph For My Magic Steel 5:46
4. The Village Of Dwarves 3:52
5. Dargor, Shadowlord Of The Black Mountain 4:48
6. The Bloody Rage Of The Titans 6:23
7. Holy Thunderforce 4:21
8. Trolls In The Dark 2:32
9. The Last Winged Unicorn 5:43
10. The Mighty Ride Of The Firelord 9:15
 
Całkowity czas: 49:33
skład:
Fabio Lione - vocals / Luca Turilli - guitars / Alessandro Lotta - bass / Alex Staropoli -keyboards / Alex Holzwarth - drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,9

Łącznie 17, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
18.12.2000
(Recenzent)

Rhapsody — Dawn Of Victory

Świt zwycięstwa ? A może klęska wyeksploatowanego do granic wytrzymałości stylu, któremu włoska formacja Rhapsody jest niewolniczo wierna od debiutu ? Odpowiedzi twierdzącej można udzielić na oba te pytania bo Rhapsody to jeden z tych zespołów, które albo się uwielbia albo też bezlitośnie wyśmiewa. W końcu chłopcy od 1997 roku nagrywają wciąż tę samą pod względem muzycznej zawartości płytę doprawioną na dodatek głupawymi tekstami, od których J.R.R. Tolkien - ojciec poważnej fantasy zapewne przewraca się w grobie. To jedno spostrzeżenie. Drugie dotyczy mnie osobiście - otóż w recenzji poprzedniego dokonania Turilli i spółki wymarzyłem sobie dokopanie wrażemu Lordowi Bane w czwartej odsłonie Warlordsów przy muzyce nowego dokonania Rhapsody. I co z tego mam ? Czwartej odsłony tej genialnej gierki wciąż nie ma - miast tego dostaliśmy trójkę przerobioną na nie cierpianą przeze mnie strategię czasu rzeczywistego, na dodatek te nowe Rhapsody jest... No właśnie - jakie jest ? Cóż - porzućcie jakąkolwiek nadzieję na przeczytanie czegoś choćby mającego namiastkę obiektywnej oceny. To jest recenzja pisana przez fana - w końcu styl Rhapsody - owy rycerski metal doprowadzony do poziomu progmetalowej opery wymusza wyraźne opowiedzenie się po jednej ze stron barykady. Kiedy płytkę usłyszałem po raz pierwszy byłem załamany - to przecież w kółko Macieju to samo ! Na dodatek słabe melodie ! Potem zaś zadałem sobie pytanie: a po co kupiłem ten album ? Żeby napisać na Caladanie recenzję ? :-) No to rzecz oczywista, niemniej było coś jeszcze - chęć usłyszenia jak brzmi Rhapsody Anno Domini 2000, bo styl w jakim grają znałem już doskonale. I tu jest pies pogrzebany - komu odpowiada styl Rhapsody ten będzie z nowego dzieła nader zadowolony, komu zaś nie odpowiada niech obchodzi album szerokim łukiem. A propo brzmienia. W porównaniu do poprzedniego dokonania, które bezgranicznie mnie zachwyciło mamy zmiany. Z jednej strony Dawn Of Victory jest jeszcze bardziej monumentalny, bardziej napakowany chórami i orkiestrą - zwłaszcza wybijają się tu skrzypce gdzie wiodącą rolę odgrywa niejaka Maggie Ardorf. Pojawił się w składzie nowy perkusista - to znany z formacji Sieges Even Alex Holzwarth - fachman nie lada. Jednak jest jeszcze druga strona medalu czyli Rhapsody bez mocno wyeksponowanego klawesynu ! - toż to przecież koniec świata ! Może to ja jestem przygłuchy, niemniej znikły gdzieś owe delikatne, wyśmienicie budujące nastrój dźwięki, a wraz z nimi podziwiane przeze mnie zróżnicowanie klimatyczne i ten powiew rycerskości, znikły przygłuszone ścianą szybkich i hałaśliwych brzmień - teraz mamy symfoniczny speed metal z progowymi ambicjami, dodatkiem piszczałek i praktycznie nic więcej. Szkoda. Wróćmy jeszcze do tych słabych melodii. Po wielokrotnym przesłuchaniu recenzowanego krążka jakoś wygładziły się w moich uszach i nawet bardzo je polubiłem - może na zasadzie przyzwyczajenia, niemniej do natchnionego poziomu z Symphony Of Enchanted Lands to im daleko. Kolejna sprawa to kształt i rozbudowanie kompozycji. Tu także lekkie rozczarowanie. Dawn Of Victory jest wyraźnie krótszy niż jego poprzednik, zaś utworki nie grzeszą długością i nagromadzeniem pomysłów - na tym tle najlepsze wrażenie robi finałowa odsłona płyty - bo też The Last Winged Unicorn oraz The Mighty Ride Of The Firelord to kawałki wyśmienite - mogłoby takich być więcej. Podobnie jak w końcowej suicie ze swojego solowego dokonania Turilli wplótł w The Mighty Ride... motyw znany z tradycyjnie już bombastycznego intra co jest zabiegiem bardzo udanym. A inne pozycje ? Cóż - singlowy Holy Thunderforce tudzież tytułowy Dawn Of Victory to niezłe speedowe wymiatacze, charakterem zbliża się do nich Targor, Shadowlord Of The Black Mountain i tu mogę wyrazić żal, że na regularnej płycie nie zamieszczono mocno i z pomysłem rozbudowanej wersji znanej ze singla. Nieco dłuższe Triumph For My Magic Steel oraz The Bloody Rage Of The Titans to takie typowe przyzwoite średniaki - słucha się przyjemnie, ale bez zachwytu. Bardzo ciekawą i udaną kompozycją jest natomiast The Village Of Dwarves, gdzie pobrzmiewają i budują nastrój dudy. Całości albumu dopełnia jeszcze instrumentalny Trolls In The Dark i oto przychodzi moment na końcową ocenę. Hm... Prawdę mówiąc po Rhapsody spodziewałem się więcej niż to co otrzymałem. Wygląda na to że swój magnum opus Turilli i spółka mają już za sobą, niemniej sytuacja wcale nie jest taka tragiczna, a wręcz przeciwnie. Dawn Of Victory to dla mnie najsłabszy w dorobku Włochów krążek, lecz prezentowany przez nich styl cenię na tyle wysoko, że płytka łapie się jeszcze na ocenę bardzo dobrą. Jeszcze - bo mam nadzieje, iż nie jest to jednak świt upadku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.