ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu James LaBrie’s MullMuzzler ─ 2 w serwisie ArtRock.pl

James LaBrie’s MullMuzzler — 2

 
wydawnictwo: Magna Carta 2001
 
1. Afterlife - 5:20
2. Venice Burning - 6:26
3. Confronting The Devil - 6:19
4. Falling - 3:51
5. Stranger - 6:31
6. A Simple Man - 5:20
7. Save Me - 4:11
8. Believe - 5:00
9. Listening - 4:14/ 10.Tell Me - 5:13
 
Całkowity czas: 52:27
skład:
James LaBrie - lead and background vocals / Matt Guillory- keyboards/piano / Trent Gardner - keyboards/piano / Mike Mangini - drums / Mike Keneally- guitars / Mike Borkosky - guitars / Brian Beller - bass
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,2

Łącznie 8, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
31.10.2001
(Recenzent)

James LaBrie’s MullMuzzler — 2

W 1999 r. James LaBrie z Dream Theater powołał do życia projekt MullMuzzler, z którym sygnował dokonanie Keep It To Yourself. Przedstawiona tam muzyka oscylowała pomiędzy progmetalem spod znaku DT i zainspirowanymi nim mniej lub bardziej formacjami z Magna Carty a, momentami, dość nawiedzonym progrockiem - to ostatnie było zasługą ciągot Maestro Trenta Gardnera, który jak widać nie wyżył się dostatecznie na trzecim, najbardziej eklektycznym dokonaniu swej macierzystej formacji Magellan - Test Of Wills. Krążek prezentował dość nierówny poziom, niemniej w ogólności stanowił ciekawe tudzież ciepło przyjęte wydawnictwo. Nic zatem dziwnego, iż James zdecydował się na kontynuację i drugą odsłonę swego pomysłu.

Kompozycje z dwójeczki układało nieco mniej głów niż na jedynce. Głównym partnerem LaBrie jest tu Matt Guillory z Dali's Dilemma. Dwie kompozycje to efekt współpracy Serka :-) z Carl Cadden-Jamesem i Gary Wehrkampem z Shadow Gallery, zaś jedna z samym Maestro. Jako całość Mullmuzzler 2 wydaje mi się dziełem ciut bardziej zwartym niż Keep It To Yourself. Głównym powodem jest zapewne brak szczególnych, kompozycyjnych szaleństw Gardnera, niemniej z drugiej strony przyjemnie zaskakuje większa niż na debiucie pomysłowość Matta (może by tak ten Pan skierował wreszcie swoje talenta w stronę kolegów z Dali's Dilemma bo boję się, że nigdy nie usłyszymy drugiego albumu tej niezłej formacji).

Otwierający album Afterlife to, jak na Trenta, dość grzeczny utwór biorąc pod uwagę to co pokazał na takim Beelzebuba czy As A Man Thinks. Linie melodyczne, jakkolwiek niezbyt proste nie epatują szczególną zakręconością, a raczej dążeniem do gładkości, brak też wydumanych, instrumentalnych smaczków w rodzaju wariackiego brzmienia trąb. Osobiście ta grzeczność wydaje mi się mniej interesująca i nie pokazująca pełni umiejętności Mistrza, niemniej kawałek z pewnością się broni. Kolejne dwa utwory napisane wespół z muzykami Shadow Gallery powiązane są ze sobą treściowo układając się w opowieść o zemście ojca nad przyjacielem molestującym jego syna i o niewesołych konsekwencjach tego czynu. Znacznie ciekawsza jest dla mnie część druga - Confronting The Devil - nawiązująca nieco brzmieniem i delikatnymi orientalizmami do Shores Of Avalon z jedynki, a biorąc pod uwagę szerszy historyczny kontekst do wielkiego Kashmiru Led Zeppelin ze świetnego podwójnego albumu Physical Graffiti. W sumie bardzo udany, choć oczywiście mało oryginalny kawałek. Reszta utworów to już wyłącznie spółka kompozytorska LaBrie plus Guillory, a jednak wyraźnie czuć różnorodność przedstawionych propozycji. Falling stanowi ładniutką balladkę z dźwięczącym mile fortepianem tudzież gitarą akustyczną, nastrój pogłębia fragment samplowanych głosów. Kolejny Stranger to jeden z filarów krążka kojarzący mi się zwłaszcza poprzez grę klawiszy z Awake Drimów. Świetnie budowana dramaturgia utworu rozładowana zostaje przepiękną, spokojną, oniryczną gitarową końcówką - takie granie już chyba zawsze będzie mi pachnieć początkiem Shine On You Crazy Diamond Floydów - śliczność. Z pozostałych tracków wyróżniłbym jeszcze również drimowate w wyrazie Save Me z bardzo ciekawą gitarową solówką, szkoda, iż następujące po jej solo klawiszowe pachnie już rutyniarstwem, ale przecież kwestia gustu. Believe to jeszcze jedna ładna ballada, do której głos Jamesa pasuje jak ulał, niby nic wielkiego, a cieszy. Krążek zamyka Tell Me - uroczo różnorodny brzmieniowo tudzież dynamicznie, zupełnie jakby w klawiszowym podkładzie maczali paluchy chłopaki z Digital Ruin. Ale może tylko tak mi się zdaje z tą inspiracją, może jest to po prostu zwiastun drogi jaką obierze swoimi własnymi siłami Dali's Dilemma na drugim krążku ? Heh, oby.

Ładny ten MullMuzzler 2. Nie grzeszy rewolucyjnymi pomysłami, niemniej stanowi solidną progmetalowo - rockową propozycję. Bezbarwność niektórych utworów nadrabia urokliwością innych, poziom zdąża to w górę to w dół, ale znamy to już z poprzedniego wydawnictwa. Po prostu ponad 50 minut fajnego progowego grania bez może szczególnie wygórowanych ambicji za to z wciąż świetnym wokalem LaBrie, a to wielu potrafi wiele wynagrodzić.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.