ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Wallner, Kalle ─ Voices w serwisie ArtRock.pl

Wallner, Kalle — Voices

 
wydawnictwo: Gentle Art Of Music 2022
 
1. One [5:15]
2. Two [7:54]
3. Three [5:56]
4. Four [6:00]
5. Five [3:53]
6. Six [9:30]
7. Seven. Out [11:14]
 
Całkowity czas: 49:40
skład:
Kalle Wallner - guitars, bass, keyboards, programming
Marco Minnemann – drums
Arno Menses – vocals (3)
Tanyc - vocals (6)
Yogi Lang - keyboards, programming
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 2, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
20.02.2022
(Recenzent)

Wallner, Kalle — Voices

Doskonale znany naszym czytelnikom niemiecki gitarzysta Kalle Wallner już za kilka dni pochwali się swoim nowym dziełem. Przypomnijmy, że ten pochodzący z bawarskiej Fryzyngi muzyk od ponad dwudziestu lat tworzy cenioną progresywną formację RPWL, do tego prowadzi, wraz z przyjacielem z zespołu, wytwórnię Gentle Art Of Music, produkuje albumy, pisze muzykę, teksty i od 2007 roku, kiedy ukazało się Mirror, wydaje swoją solową twórczość. Do tej pory były to jednak krążki sygnowane nazwą Blind Ego. Pod tym szyldem ukazywały się kolejno jeszcze Numb (2009), Liquid (2016) i Preaching To The Choir (2020). No i były koncertówki: Live At Logo Hamburg (w wersji cyfrowej) i Liquid Live.

Tym razem, ten niezwykle zapracowany artysta, proponuje solową płytę pod własnym imieniem i nazwiskiem. Z pewnością, jak to zwykle dziś bywa, mobilizacją był pandemiczny czas. Jak napisano w promocyjnym materiale: siedzisz we własnym studiu, w zamknięciu, między szlachetnymi gitarami i tonami sprzętu, przed mikserem i  majstrujesz przy pomysłach. Masz jednak wrażenie, że stopniowo popadasz w obłęd. Po dwudziestu latach pracy w pełnym gazie czujesz się wyczerpany, ale głowa wciąż pracuje w szybkim tempie…

Takie były zalążki albumu Voices, na który Wallner skomponował i wyprodukował siedem utworów, bez wielkiej filozofii nadając im tytuły kolejnych cyfr, od 1 do 7. To przede wszystkim płyta instrumentalna, choć jedna kompozycja – promujący płytę utwór Three – ma charakter wokalny i jest niezwykle udaną piosenką. Zaśpiewał w niej, współpracujący już z Wallnerem przy płytach Bling Ego, Arno Menses, znany z Sieges Even i Subsignal. A to nie jedyni goście na krążku, bowiem w kompozycji Six pojawia się głos Tanyc, czyli Carmen Tannich, Yogi Lang z RPWL odpowiada za instrumenty klawiszowe i programowanie, zaś za perkusyjnym zestawem zasiadł – i to jest najbardziej niesamowity transfer na tym albumie – sam Marco Minnemann (The Aristocrats, Steven Wilson). I między innymi dzięki jego partiom, sekcja rytmiczna faktycznie brzmi tu ciekawie i jest silnym punktem płyty.

To jednak głównie album gitarowy! Wallner nie ucieka tu od swoich progresywnych korzeni. Utwory, choć zwykle niedługie (poza kończącymi Six i Seven) są wielowątkowe, zmieniają się w nich tempo i nastrój. Muzyk nie epatuje technicznymi zagrywkami, choć pokazuje swoją biegłość i sprawność, choćby w rockowym i wirtuozerskim po części Four oraz Five. I choć na płycie znajdziemy elementy klasycznego rocka, hard rocka a nawet post rocka (znakomite Two!), z fajnymi wtrętami bardziej nowoczesnej elektroniki, prym wiodą po prostu dobre, przemyślane kompozycje o progresywnym zabarwieniu, w których królują świetne i melodyjne partie gitary solowej Wallnera. Od niektórych tematów wręcz trudno się uwolnić. Polecam już te w One i Two, niemniej prawdziwą wisienką na torcie jest kończący całość Seven, 11 – minutowa, różnorodna muzycznie perełka z cudnymi, wzniosłymi solówkami gitarzysty. To rzecz dla miłośników gitarowej muzyki bez technicznego zadęcia. Warto!

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.