Nie będzie długo, bo to bardziej album – ciekawostka, niemniej ładnie wpisujący się w historię ważnego wydarzenia na scenie polskiego rocka. Otóż Festiwal Rocka Progresywnego w im. Tomasza Beksińskiego doczekał się swojej płytowej kompilacji. Ta ujrzała światło dzienne, dzięki poznańskiemu Oskarowi, dokładnie w dniu organizacji 15. jubileuszowej edycji tego wydarzenia i była „albumem-cegiełką” do zdobycia podczas festiwalu. Dziewięć pierwszych edycji odbyło się w Gniewkowie, kolejnych pięć w Toruniu, ta ostatnia powróciła z festiwalem do Gniewkowa. Stąd na okładce nazwy i herby tych dwóch miast. Oprócz tego zdobi ją charakterystyczne logo imprezy. Rzecz wydana jest zresztą bardzo fajnie, w ciekawej kolorystyce, w cienkim, rozkładanym digipaku, z kilkoma archiwalnymi zdjęciami, stosownymi podziękowaniami i imponującym już dziś wpisem: 14 edycji, 95 koncertów, 75 wykonawców.
Pomysł na kompilację był oczywisty. Na płytę trafiło dwanaście nagrań i tyluż wykonawców, którzy wystąpili na tym festiwalu. W większości to polscy artyści, choć mamy też utwory walijskiej Karnataki, która zagrała podczas 10. edycji festiwalu i holenderskiej formacji Flamborough Head, która uświetniła swoim występem 11. odsłonę imprezy. Wybór nagrań jest naprawdę interesujący i fajnie oddaje charakter festiwalu. Najważniejsze jest jednak to, że oprócz utworów, które pojawiły się już na regularnych wydawnictwach (Anamor, Keep Rockin’, Moonrise, Millenium, Hipgnosis, State Urge, Flamborough Head) trafiły tu także kompozycje, które do tej pory na płytach nie zostały wydane! Tak jest w przypadku Votum i Karnataki. Ich utwory pojawią się dopiero na nowych wydawnictwach. Piękne „progresywne” nagranie, nigdzie niedostępne, przekazał Władysław Komendarek (Jądrowy rezonans), podobnie zresztą Ananke (Linea Negra). Z kolei Love De Vice udostępniło niepublikowaną wcześniej na CD koncertową wersję Another Day. To być może dzięki takim smaczkom kiedyś ta płytka będzie kolekcjonerskim „białym krukiem”.
Jednego tylko żałuję. Wiem, że Abraxas nigdy nie zagrał na festiwalu, ale miło by było, gdyby kompilację otwierało Pokuszenie, z którego gitarowe solo stało się muzycznym symbolem imprezy.