Pozwólcie na parę słów wprowadzenia, bo choć Kwartet ProForma to znana formacja, my o ich płycie piszemy po raz pierwszy. Nadmieńmy zatem, że to zespół założony 20 lat temu w Poznaniu i wbrew nazwie składający się z… pięciu muzyków. Powszechnie kojarzony jest ze współpracy z Kazikiem Staszewskim, z którym nagrał takie albumy jak Wiwisekcja czy Tata Kazika kontra Hedora wykonując na nich między innymi kompozycje Nicka Cave’a, Toma Waitsa i Kurta Weilla albo autorskie utwory do tekstów Stanisława Staszewskiego.
Kwartet para się szeroko rozumianą muzyką autorską, niemniej jej najważniejszą cechą jest zabawa konwencją a w zasadzie… jakikolwiek jej brak. Widać, że muzycy nie nakładają na siebie ograniczeń stylistycznych i grzebią w różnych formach. Jak sami napisali na swojej stronie internetowej Marek, Wódka i Drzewa to piosenki nowe oraz grane od lat, które z różnych przyczyn dopiero teraz doczekały się wersji studyjnej.
I wystarczy posłuchać rozpoczynającego całość Doomowego przedszkola, by wejść w ich muzyczno – liryczny świat. To ich wersja (nieprzypadkowo „doomowa”) słynnej czołówkowej piosenki kultowego programu dla dzieci nadawanego przez TVP1 w latach 80-tych i 90-tych autorstwa Krzysztofa Marca, do słów Ewy Chotomskiej. Ich cover jest ślamazarny, odrażający i wręcz atonalny i… na tym polega jego urok. Jednym słowem króluje pastisz. Wśród kompozycji - jak to napisali muzycy – są utwory (prawie) ukryte (w liczbie trzech, spis na płycie obejmuje osiem numerów) a jednym z nich są Maseczki w kropeczki z żartobliwym tekstem odnoszącym się do całej pandemicznej sytuacji, zbudowane oczywiście na bazie disco polowego hitu Sławomira Świerzyńskiego i jego Bayer Full. Mamy też utrzymanego w wodewilowej stylistyce i skocznego Króliczka Eryka z historią iście makabryczną i morałem, iż w życiu ważne są dobre maniery. Podobnie jest zresztą ze wzniosłym, ozdobionym mollową melodią graną na akordeonie, Misiem Poldkiem, z opowieścią krwawą i dosadną. Polecam makabreskowy, animowany teledysk do tej kompozycji, pomieszczony pod recenzją. Utwory 3, 5 i 7, które celowo nie otrzymały tytułów, są z kolei półminutowymi zaśpiewkami o ludowym charakterze. W piosenkę wędrowno – harcerską, albo jak kto woli, turystyczną, wpisują się Drzewa, oryginalnie należące do stworzonego przez muzyków zespołu Złocista Polana, która tą kompozycją wygrała w 2011 roku Wędrowny Przegląd Piosenki „Polana” w Radomierzu (przy okazji, muzycy wewnątrz digipaku umieścili reprodukcję zwycięskiego dyplomu!). No i jest wreszcie znakomita Wódka (z muzyką i tekstem Krzysztofa Gajdy i „trochę” Przemysława Lembicza), patetyczna, prawie sześciominutowa, iście klasycznie progresywna i lekko psychodeliczna, z kontrowersyjnym ale jakże życiowym tekstem: Bo wódka, wódka, wódka; to najlepsza jest odtrutka; I zapomnisz dziś o wszystkich swoich smutkach.
Żartobliwą formę tego mini albumu (tylko 25 minut) podkreśla szata graficzna z… alkoholową akcyzą, którą trzeba rozerwać, żeby otworzyć digipak. Ja bawiłem się świetnie. I tego też państwu życzę.