ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Bowness, Tim ─ Flowers At The Scene  w serwisie ArtRock.pl

Bowness, Tim — Flowers At The Scene

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2019
 
1. I Go Deeper (04:15)
2. The Train That Pulled Away (04:04)
3. Rainmark (feat. Jim Matheos) (04:15)
4. Not Married Anymore (feat. Dylan Howe) (03:30)
5. Flowers At The Scene (feat. Jim Matheos) (03:04)
6. It's The World (feat. Peter Hammill, Jim Matheos, Steven Wilson) (03:03)
7. Borderline (feat. Dylan Howe, David Longdon) (03:45)
8. Ghostlike (05:08)
9. The War On Me (03:47)
10. Killing To Survive (feat. Peter Hammill) (03:59)
11. What Lies Here (feat. Kevin Godley, Andy Partridge) (04:00)
 
Całkowity czas: 42:50
skład:
Tim Bowness - vocals, synths, co-producer

With:
Peter Hammill (Van Der Graaf Generator) - vocals
Andy Partridge (XTC) - vocals
Kevin Godley (10CC) - vocals
Colin Edwin (Porcupine Tree) - bass
Jim Matheos (Fates Warning, OSI) - guitars
David Longdon (Big Big Train) - vocals, flute
Brian Hulse (Plenty) - co-producer, guitars, synths, keyboards, drum programming
Fran Broady - violin
Ian Dixon - trumpet
David K Jones (Plenty) - bass
Tom Atherton - drums
Dylan Howe - drums
Charles Grimsdale - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
04.04.2019
(Gość)

Bowness, Tim — Flowers At The Scene

W całej dyskografii Tima Bownessa przeważają płyty o pięknym klimacie, czego kolejnym dowodem jest tegoroczna „Flowers At The Scene”. Czekałem na tę pozycję, bo jako fan Stevena Wilsona i no-man się zachwycam. A jak już przy Stefanie jesteśmy, to pojawił się gościnnie w utworze „It’s The World”. Tak samo jak legendarny Peter Hammil i kilku innych gości.

Znaczna cześć utworów na tym albumie jest wspaniała. To porywające kompozycje. Może nie rzucają na kolana jakimś geniuszem, ale będę do nich wracał pewnie nawet za lata. Warto tu wymienić choćby „The Train That Pulled Away” czy „The War On Me” (chyba najbardziej wyraźny dowód na to, że Bowness wywodzi się z no-man). Trafiły się tu też słabsze elementy, jak „Rainmark” czy „Not Married Anymore”, które może są ładne, kameralne, melancholijne i to BOWNESS, MOTHERFUCKERS!!!, ale zabrakło w nich pomysłu. Wnoszą trochę nudy.

Chyba nie da się zaprzeczyć, że Tim Bowness został przez Naturę obdarzony wyjątkowo pięknym głosem. Przeczytałem kiedyś nawet trafne określenie, że to „posiadacz najbardziej melancholijnego głosu świata”. I mnie również ta barwa rozczula oraz wprowadza w stan zadumy. Ale mam jeden zarzut. Nieważne, jaki album, z jakiego projektu, z którego roku się włączy, odnosi się wrażenie, że Bowness śpiewa od zawsze bardzo podobnie. Jakby miał świadomość swojego wrodzonego talentu i przez to niespecjalnie się starał.

Z czystym sumieniem mogę rzec, że „Flowers At The Scene” to dobry album. W pełnym tego słowa znaczeniu przyzwoity. Ale zabrakło czegoś więcej. Siłą tej płyty jest niesamowita wrażliwość, którą Bowness wnosi do wykonywanej przez siebie muzyki. Ale brakuje mi Stevena Wilsona u jego boku, który dawał no-man niezmierzone pokłady swojego geniuszu. Dlatego trzymam kciuki za premierę następnej płyty tego wspaniałego duetu jeszcze w tym roku!

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.