ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu MoodMan ─ Man Of The New Age  w serwisie ArtRock.pl

MoodMan — Man Of The New Age

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2019
 
1. Man of the New Age [4:50]
2. The Trip [7:06]
3. Stony Beach [7:26]
4. The Wisest One in the Room [6:51]
5. I’m Stuck Here [6:19]
6. Right Place [3:30]
7. Forward (Ahead) [5:51]
8. Live Better [6:19]
 
skład:
MoodMan – vocal, acoustic, electric & solo guitars, piano, e-bow, keyboards/synthesizers

Paweł Pełczyński – saxophones, bass, keyboards, piano, drums, EWI, orchestrations
Paweł Korbacz – backing vocal, keyboards
Jan Mazurek – keyboards, piano, keyboards, drums, percussion
Sergiusz Supron – drums
Bartek Kucz – bass
Stanisław Supron – acoustic guitar
Jakub Frydrych – acoustic guitar
Karolina Supron – arrangement choir, backing vocal
Aleksandra Maćkowiak - backing vocal
Katarzyna Nowak - backing vocal
Joanna Stach – backing vocal
Jakub Frydrych – acoustic & electric guitars
Hania Sztachańska – vocal
Rose – children cry & laugh
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,10
Arcydzieło.
,2

Łącznie 19, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
15.03.2019
(Recenzent)

MoodMan — Man Of The New Age

Bardzo intrygujący i dosyć niespodziewany debiut na naszym rodzimym muzycznym rynku. Niespodziewany przynajmniej dla mnie, bo jakoś przegapiłem ten tworzony od ponad roku projekt. A ten dotarł do mnie ledwie kilkanaście dni przed premierą, mającą miejsce pod koniec lutego…

MoodMan to tak naprawdę Witold Rolnik, wokalista, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów i producent, którego wsparli na tym premierowym wydawnictwie przyjaciele, w tym kompozytor, aranżer, perkusista i klawiszowiec Paweł Korbacz, od tego miesiąca oficjalnie wchodzący w skład projektu.

Man of the New Age to precyzyjnie zaplanowany koncept, w którym słowa, muzyka ale też i szata graficzna (którą tworzą prace, ukrywającej się pod pseudonimem AgaPe, artystki) budują spójną całość. Kluczem do zrozumienia całości, pozwalającym w pełni poczuć klimat tej płyty, są niewątpliwie liryki. Już tytuł albumu sporo mówi. Człowiek Nowego Wieku zilustrowany w ośmiu muzycznych i lirycznych opowieściach. O pustości i szybkości naszego życia, w którym nie ma chwili na zatrzymanie i refleksję, życia podporządkowanego atrakcyjnym nowym technologiom. O braku szacunku i tolerancji dla drugiego człowieka, czy o poszukiwaniu zrozumienia i miłości. Może i nie jest to tematyka odkrywcza, ale dzięki MoodManowi nie pachnie banalnością. Bo Rolnik, choć w pewnym sensie jest muzycznym debiutantem, to jest też czterdziestolatkiem z bogatym bagażem życiowego dystansu. I to słychać, choćby w wokalnych interpretacjach, w których lekko „zmęczony” głos, bez wielkiego szarżowania, w dosyć prosty sposób, oddaje emocje zawarte w słowach.

A muzyka? Cóż, już na stronie MoodMan’a trudno nie zauważyć podpowiedzi zmierzających w kierunku szeroko rozumianego art-rocka, czy rocka progresywnego. Z jednej strony nie powinno to dziwić, wszak Rolnik, czy wspierający go Korbacz są z pokolenia, które ukochało sobie tych największych lat siedemdziesiątych minionego wieku, takich jak Pink Floyd, King Crimson, czy Genesis.  Na Man of the New Age słychać przede wszystkim tych pierwszych. W pięknie tworzących tła i stylowy nastrój klawiszach, gitarowych formach solowych inspirowanych Gilmourem, akustycznych brzmieniach gitary, wsamplowanych odgłosach natury i codzienności, czy wreszcie wielogłosowych figurach wokalnych (I'm Stuck Here). Byłoby to jednak uproszczeniem i zbyt łatwym szufladkowaniem tej muzyki. Bowiem to dźwięki, choć wpisane w dosyć długie, 6-7 minutowe kompozycje, oferujące głównie niespieszne, balladowe tempa, operujące nostalgicznym klimatem i mające w ogólnym wyrazie sporo ascetyczności, dalekie jednak od symfonicznego rozmachu. Bliżej im do estetyki rockowych bardów, dla których ważniejszy jest przekaz wpisany w skromną formę, a nie rozbuchany aranż.

Żeby była jasność, to płyta spójna i jednorodna, a jednak przynosząca kilka ciekawych rozwiązań. I to one czynią ją progresywną. Już w otwierającym całość utworze dostajemy fajny, saksofonowo – gitarowy dialog oraz trochę jazzowego posmaku w partiach pianina. Z kolei w The Trip słyszymy brzmienie dęciaków. Taki Forward zbudowany jest na marszowym rytmie, dodatkowo pojawia się w nim ożywiający go żeński wokal. A skoro przy ożywieniu jesteśmy. Druga część albumu wydaje się nieco mocniejsza, bardziej rockowa i chyba szybsza (np. napędzany basem, wręcz transowy w drugiej części I'm Stuck Here). I ten podział nie jest przypadkowy, bowiem o ile pierwsze cztery kompozycje są smutnym obrazem współczesnego człowieka, tak pozostałe utwory zaczynają przynosić nadzieję. Muzyka zgrabnie to oddaje.

Ładna, choć gorzka to momentami płyta. Pełna melancholijnych, ciepłych melodii, przestrzeni i ilustracyjności. Do tego kończąca się śliczną partią pianina, po której mamy już tylko beztroski śmiech dziecka…

Albumu można posłuchać w popularnym serwisie streamingowym.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.