Chwilkę spóźniliśmy się z recenzją tego albumu, wszak miał on premierę we wrześniu ubiegłego roku. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Bo oto jest całkiem dobra okazja do zaprezentowania tej płyty. W pierwszej połowie kwietnia, na cztery koncerty do Polski, przybędzie formacja RPWL a Aaron Brooks będzie poprzedzał występy Niemców. Taki koncertowy zestaw nie jest oczywiście przypadkowy, bowiem należąca do muzyków RPWL wytwórnia Gentle Art Of Music jest wydawcą nie tylko tego niżej recenzowanego materiału, ale też czterech płyt już nieistniejącej amerykańskiej grupy Simeon Soul Charger, której liderował Brooks (jedną z płyt, A Trick Of Light, recenzowaliśmy w naszym serwisie).
Homunculus to solowy debiut Brooksa, który dosyć znacznie różni się od dokonań jego macierzystej, retro-rockowej formacji, w której graniu sporo było psychodelii i odniesień do bluesa, blues-, hard-, czy stoner rocka, ale też folku i rocka progresywnego.
Tymczasem to rzecz zdecydowanie bardziej stonowana. Nie królują na niej mocne riffy a raczej akustyczne brzmienia gitary i delikatne dźwięki pianina. Większość z trzynastu kompozycji utrzymana jest w balladowych klimatach, choć generalnie ma bardzo zróżnicowany pod względem stylistycznym charakter. Bo taki Lies ma oniryczny, psychodeliczny i lekko Floydowy klimat a następny Jesus „kowbojską” gitarkę w stylu… Depeszowego Personal Jesus (przypadek?). Z kolei By Your Halo Or The Fork Of Your pachnie na odległość country, zaś walczykowata Bodega, Bodega wodewilowym ujęciem. Do tego wszystkiego mamy całkiem spore bogactwo brzmieniowe i aranżacyjne, wszak usłyszymy i smyki, i banjo a nawet puzon. Wszystko spaja bardzo dobry wokal Brooksa oraz, przede wszystkim, ciepłe i melodyjne harmonie. Szczególnie fantastycznie wypadają one w You’re Just a Picture in a Frame, dla mnie najpiękniejszym utworze na tym albumie, mocno zbliżającym się do estetyki The Moody Blues. Warto też zwrócić uwagę na bardzo ładną balladę Nobody Knows What It’s Like To Be Someone Else.
Cóż, to z pewnością rzecz warta posłuchania, tak jak i zbliżające się u nas koncerty artysty. Na jednym z nich z chęcią go zobaczę.