ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Brainstorm ─ Metus Mortis  w serwisie ArtRock.pl

Brainstorm — Metus Mortis

 
wydawnictwo: Metal Blade Rec. 2001
 
1. Metus Mortis [1:06]
2. Blind Suffering [4:24]
3. Shadowland [3:51]
4. Checkmate in Red [4:29]
5. Hollow Hideaway [4:25]
6. Weakness Sows Its Seed [5:45]
7. Into the Never [4:23]
8. Under Lights [6:05]
9. Cycles [4:28]
10. Behind [4:26]
11. Meet Me in the Dark [3:11]
12. Strength of Will [3:43]
 
Całkowity czas: 50:16
skład:
Andy B. Franck – vocals
Torsten Ihlenfeld – guitars, vocals (backing)
Milan Loncaric – guitars, vocals (backing)
Andreas Mailander – bass
Dieter Bernert – drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
17.05.2018
(Gość)

Brainstorm — Metus Mortis

W 2006 roku w ręce wpadła mi płyta nieznanego mi dotąd zespołu Brainstorm zatytułowana „Metus Mortis” z piekielną okładką. Burza mózgów? Wychodziło najwidoczniej, że będzie to coś cięższego. Nie mogłam się doczekać otwarcia pudełka i włożenia płyty do odtwarzacza. Kiedy już tam wylądowała była słuchana w kółko, dopóki się nie znudziła. Po tylu spotkaniach z nią postanowiłam przypomnieć sobie, co takiego mnie urzekło w tej muzyce, co zrobiło na mnie największe wrażenie. Zresztą, już sam tytuł jest nieco złowieszczy („Strach przed śmiercią”).

Do śmiertelnego świata wprowadza nas intro, po którym następuje pierwszy utwór, „Blind Suffering” - 4 i pół minuty totalnej heavy metalowej miazgi. Niemcy wiedzieli jak zachęcić słuchacza do kupna ich płyty i słuchania jej – w moim przypadku na okrągło. Grupa prezentuje dość oryginalny heavy metal okraszony power i thrash metalem, co razem daje mieszankę wybuchową, ale jakże znakomitą. Sama zaś piosenka jest doskonałym przykładem na to. Brainstorm nie zawiódł słuchaczy i rozpoczął czwarty album w wielkim stylu. Obłędna jest perkusja, gitarzyści miażdżą riffami, a Andy B. Franck wydziera się co sił w płucach, wypluwa coraz to głośniejsze frazy – mus! „Shadowland” zaczyna się nieco kosmicznie, ale zaraz robi się iście ciężko za sprawą wokalisty i muzyków, którzy swe umiejętności szlifowali od młodych lat, co teraz wypadło profesjonalnie. Osiągnęli na tym krążku coś, czego brakuje wielu zespołom. Z „Krainy cieni” nie ma wyjścia, słuchacz będzie wracać do tej piosenki – jest tak dobra, że aż dziw bierze. Pomysłów muzykom nie brakuje. „Checkmate in Red” symfonicznie płynie do przodu, a Andy wypada tutaj prześwietnie. Operuje bardzo „rozciągliwym” wokalem, za co należy się plus, ta piosenka tak miała wyglądać i zespołowi udało się nagrać coś naprawdę fajnego. Sekcja rytmiczna wypadła im urzekająco. Dobra robota, chłopaki! „Hollow Hideaway” to kolejna pozycja na płycie. Stylistycznie nie odbiega od poprzedniczki. Wokal jest tu bardziej drapieżny, mocny, agresywny, ale nie brak mu melodii. W „Weakness Sows Its Seed” słychać rozwijającą się muzyczną nienawiść, która przeradza się w dobrze zagrany utwór i piękne linie wokalne. Nic tylko usiąść wygodnie w fotelu i delektować się tą muzyką. „Into the Never” galopuje niczym rumak pędzący na oślep, gdzie go nogi poniosą. Muzycznie jest na wysokim poziomie, co do wokalu to nie mam się czego uczepić, jest na miejscu, idealnie pasuje do klimatu piosenki. „Under Lights” to kolejna porcja heavy metalowego mięcha. To 6 minut solidnego grania, które wibruje, świszczy w uszach słuchacza. W następnej kolejności leci „Cycles” - szybko mknący zabijaka. Agresja rodzi agresję, melodie wokalne są tak wspaniałe, że aż nieprawdopodobne. Tak się robi prawdziwą heavy metalową miazgę. „Behind” to ta sama jazda jak na początku albumu, w pierwszych utworach. Jest nieco zwolnień, aczkolwiek muzyka gna do przodu zostawiając za sobą tumany kurzu. No i czas na najkrótszy utwór na „Metus Mortis”, czyli na trwający nieco ponad 3 minuty „Meet Me in the Dark”. Tak na dobrą sprawę to od razu mi się spodobał po zapoznaniu się z zawartością krążka. Takie heavy metalowe dziecię z dawką progresji i thrashowego zadęcia. Płytę kończy „Strength of Will”. Nie wyróżnia się w zasadzie od pozostałych songów. Jest szybki, poprawny, pełen agresywnych riffów.

Brainstorm nagrał album może nie wybitny, ale naprawdę bardzo dobry i przede wszystkim równy. Słabych punktów znalazłam niewiele. Może to zależy od tych heavy metalowych speców grających  w zespole? Muszę przyznać, że album „Metus Mortis” podoba mi się od początku do końca. Niemcy się postarali i chwała im za to! Nie znam innych wydawnictw grupy, ale to jest znakomite. Polecam w 100 %!

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.