ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Savall, Arianna ─ Peiwoh w serwisie ArtRock.pl

Savall, Arianna — Peiwoh

 
wydawnictwo: Alia Vox 2009
 
1. Preghiera
2. El llenguatge dels ocells
3. Liebes-Lied
4. She Moved Through The Fair
5. Suite Celta
6. Canción de la muerte pequeña
7. Aurora
8. Si tornes
9. Harpa e delirio d’água
10. Anima Nostra
11. Peiwoh
12. Adoucit la Mélodie
13. Naonunai
14. La Musica callada
15. Corazón: muere o canta
BONUS TRACK
16. Anima Nostra a 2
 
Całkowity czas: 78:14
skład:
Arianna Savall - voc, arpa triple, arpa gótica, arpa celta y bol tibetano / Petter Johansen - voc, haringfele, / Ferran Savall - voc y tiorba / Javier Mas - guitarra acústica de 12 cuerdas y laúd / Mario Mas - guitarra española / Bjørn Kjellemyr - contrabajo / Dimitri Psonis - santur, buzuki y lira de Creta / Pedro Estevan, David Mayoral - percusiones /
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
22.03.2018
(Recenzent)

Savall, Arianna — Peiwoh

Zdarzyło się tak, że miałem wolny weekend. Ten, w trakcie którego przypada święto Matki Boskiej Zielnej. Ludzie w takich momentach zwykle walą tłumami nad morze lub w góry (niepotrzebne skreślić), więc postępując wg wzorca kulturowego pojechałem i ja. Odpocząć. Nad morze. Nad Bałtyk. W sierpniu. Z rowerem.

Zdarzyło się więc tak, że wsiadając w sobotni poranek na rower w Międzyzdrojach (w towarzystwie kolegi, a jakże) mieliśmy cel wyznaczony do przejechania. Bez względu na pogodę. Owo: „bez względu na pogodę” zapragnęło nas sprawdzić wkrótce. Jakieś 30 km od startu. Jazda na rowerze w deszczu, zwłaszcza latem, ma swój urok. Aczkolwiek trzeba się przygotować na pewne „niedogodności”. 

I tak dochodzimy do sedna tej opowieści. Otóż… zdarzyło się wtedy tak, że na naszą wycieczkę zapodałem sobie do słuchawek muzykę klasyczną. Zestawioną specjalnie na tę okazję w Spotify. Sączyła się ona delikatnie, nie przeszkadzając w sporadycznych konwersacjach i ani się obejrzałem, jak ustawiona lista dobiegła końca. A potem… jak to zwykle w takich sytuacjach bywa - należało zmienić wybór (czyt. wybrać nową listę / album / wykonawcę… cokolwiek). Cóż… w ulewie klikanie czegokolwiek na ekranie smartfonu nie należy nie tylko do rozsądnych, ale i wygodnych. Odpuściłem sobie zatem ową operację, a że te aplikacje nie znoszą próżni, to komputer zaproponował sam „muzykę podobną do słuchanej”. I tak właśnie w moich słuchawkach pojawiła się Arianna Savall. I przestało padać. Forever!

Bo oto przed nami muzyka niby klasyczna, a jednak nieklasyczna. Porywająca w swoim brzmieniu, czarująca łagodnością i przynosząca tak wyborne melodie, aż trudno przejść z jednej kompozycji do drugiej. Tak bardzo chciałoby się powtarzać dopiero-co wysłuchane frazy.

Album Peiwoh powstał na kanwie wyjątkowości harfy, jako instrumentu, który w naszej kulturze zadomowiony jest od wieków. No, może bardziej u Anglosasów czy starożytnych Greków tudzież Rzymian, aniżeli w dawnej Polszcze, jednakowoż w Europie jego popularność jest, a raczej była niepodważalna. Można by rzec, że dopiero skrzypce, a z pewnością gitara elektryczna zmniejszyły rangę harfy w świecie muzycznym. Arianna Savall, pochodząca z rodziny niezwykle muzycznej (Savallowie to tacy prawie Bachowie przełomu naszych wieków) tenże właśnie instrument wybrała na podstawę swojej, inspirowanej legendą o księciu o imieniu Peiwoh opowieści o roli harfy w kulturze świata. Napisała do tego kilkanaście utworów, zaadaptowała na potrzeby wydawnictwa jedną staroirlandzką pieśń (Moved through the fair), posłużyła się tekstami znanych i mniej znanych poetów i wyszło jej dzieło niezwykłe. Zachwycające melodyką, barwą przepięknie zestawionego głosu harfistki i jej instrumentu, dodatkowo uzupełnionego tu i tam gitarą, teorbą, lirą czy perkusją. 

I tak na Peiwoh zagłębimy się w poezję Federico Garcíi Lorci (Canción de la muerte pequeña) czy Rilkego (Liebes-Lied), posłuchamy równie pięknie brzmiących wersów Św. Jana od Krzyża (La Musica callada) czy Św. Franciszka z Asyżu (jego pieśń Preghiera rozpoczyna ten prześliczny album). Wiersz autorstwa San Juana de la Cruz, zaczynający się cudną instrumentalną inwokacją harfy, kontrabasu i perkusji to zresztą jeden z najpiękniejszych, najbardziej uduchowionych fragmentów na Peiwoh. Nie ma tu zbędnej nuty, a wszystko - od brzmienia instrumentów po łagodny i śpiewny głos Arianny, oczaruje każdego, komu nieobca jest tęsknota za wiecznością. Kto uciec by chciał od naszego zmaterializowanego i przesadnie wtórnego świata. Arianna w sumie wybrała do swojego utworu maleńki fragmencik poezji hiszpańskiego świętego - tylko pięć wersów stanowiących fragment Cantico Espiritual - Canciones entre el alma y el Esposo. Ale za to jakich!!

…la noche sosegada

en par de los levantes del aurora,

la música callada,

la soledad sonora,

la cena que recrea y enamora…

Przepiękny utwór. Nie do opisania. Oczywiście zachwycać się można i rozwodzić w podobny sposób nad każdym fragmentem Peiwoh. Bo to nie jest tak, że któraś z tych miniatur zasługuje na wyróżnienie. Przeciwnie - każda z nich ma swój zniewalający urok, czaruje brzmieniem tak słów i instrumentów, a przestrzeń, z jaką nagrano tę muzykę jest tak wybornie nieopisywalna, że trudno w świecie współczesnym oczekiwać drugiej takiej płyty. Wszystko jest tu idealne, wszystko doskonale zgrane i po prostu zabójczo piękne. Ech… bezwględnie polecam.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.