ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Thalamus ─ Hiding from Daylight  w serwisie ArtRock.pl

Thalamus — Hiding from Daylight

 
wydawnictwo: ViciSolum Productions 2017
dystrybucja: Mystic
 
1. Time [5:23]
2. The painter [4:31]
3. Don’t leave me behind [4:53]
4. Someday [8:27]
5. Hiding from daylight [4:18]
6. Absolution [4:19]
7. Down in a hole [4:48]
8. Vertigo [4:51]
 
skład:
Kjell Bergendahl - guitar, vocals
Peter Johansson – bass
Magnus karlsson – drums
Mats Gesar – guitar
Joakhim Åslund - Hammond organ, keyboards
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
16.08.2017
(Recenzent)

Thalamus — Hiding from Daylight

Fajną sobie wymyślili nazwę. Thalamus to w anatomii wzgórze będące częścią  międzymózgowia, które odpowiada za wstępną ocenę bodźców zmysłowych i przesyłanie ich do kory mózgowej… Pochodzą ze Szwecji i choć nigdy o nich nie pisaliśmy istnieją już ponad dekadę i mają na swoim koncie, łącznie z niżej recenzowanym, cztery albumy [wcześniejsze to Beneath a Dying Sun (2008) Subterfuge (2011) i Soul (2013)].

Najnowszy krążek przynosi osiem numerów wpisanych w niespełna trzy kwadranse muzyki. Jakiej? Panowie nie kryją, że największe inspiracje czerpią z lat siedemdziesiątych. Słychać tu klasyków z Led Zeppelin, Black Sabbath, czy nawet Deep Purple. Odpowiedniego pierwiastka retro nadają ich muzyce Hammondowe figury, za które odpowiada Joakhim Åslund. Najważniejsze są u nich jednak gitary (na pokładzie aż dwie). Mocne, trochę surowe, gitarowe riffy tworzą bazę dla tej muzyki, która najwięcej ma z klasycznego hard rocka. Szwedzi mieszają go jednak z progresywnym metalem. Do tego dodają mu sporo mroczności spod znaku powiedzmy Soen, czy Dead Soul Tribe. Delikatnie też zawiewa stonerowym piachem. A potrafią też zagrać zgrabną blues rockową balladę w postaci zawiesistego i najdłuższego w zestawie Someday, okraszonego udanym gitarowym, solowym popisem. Dobrze w to granie wpisuje się wokal Kjella Bergendahla, bardzo ekspresyjny i zaangażowany, choć nie da się ukryć, że lider chwilami niebezpiecznie szarżuje.

Najlepsze kawałki? Generalnie to równy album, choć najbardziej podobać się powinny wspomniane Someday, czy otwierające album Time i The Painter. Warto dodać, że mimo, iż muzycy stylistycznie starają się trochę kombinować, to jednak materiał już pod koniec zaczyna nieco nużyć. Ale to i tak rzecz godna zauważenia.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.