Mam ostatnio silną zajawkę na takie klasyczne, hard rockowe, czasami hard’n’heavy, bądź power metalowe granie. No bo jednym z moich ulubionych albumów ubiegłego roku był War Of Kings Europe, w marcu „jarałem się” koncertem duńskiego Royal Hunt, a całkiem niedawno recenzowałem w naszym serwisie krążek gitarzysty Whitesnake Joela Hoekstry Dying To Live a także nową Avantasię. Musiałem zatem wreszcie powrócić do albumów jednego z moich muzycznych ulubieńców – Magnusa Karlssona. Bo kilkakrotnie pisałem tu o płytach, w których maczał palce (krążki duetu Allen/Lande, projektów The Codex i Starbreaker). A facet przecież znany jest z Primal Fear, współpracy z kolejnym duetem Kiske/Somerville, czy Bobem Catleyem. A i to nie wszystkie jego muzyczne ścieżki. Tą najważniejszą dla niego są jednak jego solowe dokonania sygnowane nazwą Magnus Karlsson's Free Fall. Do tej pory wydał pod owym szyldem dwa albumy: Free Fall z 2013 roku i całkiem świeży Kingdom of Rock (2015).
Zgodnie z chronologią przyjrzyjmy się bliżej temu pierwszemu albumowi. Każdy kto zna wcześniej wymienione przeze mnie płyty wie, że ten szwedzki gitarzysta, multiinstrumentalista i producent ma niezwykły talent do pisania melodyjnych numerów ze świetnymi refrenami. Rockowych killerów utrzymanych w stylistyce heavy metalu, hard rocka, power, bądź symphonic metalu, czasami oblanych lekko progresywnym sosem.
I taki jest jego debiut Free Fall. Pierwszych pięć numerów (Free Fall, Higher, Heading Out, Stronger, Not My Saviour) po prostu wgniata w ziemię swoim nośnym potencjałem. I nieważne, czy jest to galopujący i powermetalowy Higher, czy balladowy Stronger, który w wersji japońskiej pojawia się bonusowo w akustycznym anturażu. A dalej jest niewiele gorzej, iskrzy od ciekawych gitarowych riffów i solówek, sporej ilości klawiszowych form, no i licznych wokalnych popisów. Tak, tak, bo choć Karlsson zagrał na tym albumie prawie na wszystkich instrumentach (perkusję oddał Danielowi Floresowi), to wzorem Arjena Lucassena z Ayreon, czy Tobiasa Sammeta z Avantasii zaprosił sporą liczbę gości. Uznanych nazwisk, z którymi wcześniej współpracował. Usłyszymy zatem Jorna Lande (Allen/Lande, Masterplan, Ark), Ralfa Scheepersa (Primal Fear, Gamma Ray), Tony’ego Harnella (Starbreaker), Ricka Altzi (Masterplan), Davida Readmana (Pink Cream 69), Marka Boalsa (The Codex, Yngwie Malmsteen Band, Royal Hunt), Rickarda Bengtssona (Last Tribe), Hermana Saminga (A.C.T) i Mike’a Anderssona (Planet Alliance, Cloudscape, Full Force). Jednym słowem – do wyboru, do koloru. I to też ogromna siła tego krążka. Dal wielbicieli takiej muzy rzecz obowiązkowa.