ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Patte, Indrek ─ Thank And Share w serwisie ArtRock.pl

Patte, Indrek — Thank And Share

 
wydawnictwo: Strangiato Records 2014
 
1. Light Ship (7:59)
2. Dance In Livland (9:51)
3. Heaven's Truth (6:41)
4. In Your Arms (3:26)
5. Promises (4:34)
6. The Servant Soul (5:56)
7. In Memories (5:15)
8. Share (12:53)
 
Całkowity czas: 56:35
skład:
Indrek Patte - vocals, background vocals, keyboards, acoustic guitars, 12 string guitars, mandolin, drum composing, music arrangements

Vladislav Reinfeldt - bass guitar, guitars (2,8)
Raul Jaanson - guitars (1,3,5)
Kalle Vilpuu - guitars (6)
Hendrik Soon - violin (2), guitars (7,8)
Priidik Soon - flute (2,4,7), recorder (2), tin whistle (2)
Edward Soon - cello (4,7)
Robert Jürjendal - nylon string guitar (2), e-bow (2,8), 12 string guitar (8)
Andrus Lillepea - drums (7), percussion (4)
Jüri Mazurtshak - drums (6)
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
30.04.2015
(Recenzent)

Patte, Indrek — Thank And Share

Thank And Share to drugi solowy album estońskiego wokalisty i multiinstrumentalisty Indrka Patte. O jego wydanym w 2011 roku debiucie Celebration pisaliśmy w naszym serwisie. Przypomnijmy, że ten już 56 letni muzyk rozpoczynał karierę jeszcze w latach siedemdziesiątych i był związany z takimi zespołami jak Linnu Tee, Proov 583, czy Ruja. Obecnie śpiewa także w kapeli Led R, wykonującej kawałki… Led Zeppelin. To jego śpiewanie wynika z rodzinnych tradycji, bo zarówno ojciec, jak i matka byli członkami chóru. Tyle w ramach powtórki.

Teraz czas na współczesność. Nie ukrywam, że fakt pojawienia się progresywnego debiutu prosto z Estonii na tyle mnie zaintrygował, że ze sporą łaskawością spojrzałem na dźwięki zapisane na Celebration. Tym razem już tak sympatycznych odczuć nie mam. Bo wydany w grudniu ubiegłego roku, niespełna godzinny nowy materiał Patte, jest bardzo przeciętny, niewiele wnosi do jego wizerunku, nie wspominając już o wciskaniu czegoś świeżego do gatunku, którym się para.

To bardzo przewidywalny progresywny rock. Jak napisano w promocyjnej notce wytwórni Strangiato Records znaleźć tu można wpływy takich zespołów i artystów, jak Genesis, Yes, Marillion z Hogarthowskiej ery, czy Neal Morse. Nazywa się to wszystko nowoczesnym progrockiem, a trafić ma rzekomo do fanów wysokiej jakości symfonicznego proga.

Cóż, napisać można wszystko, tym bardziej, że dobra reklama jest ponoć dźwignią handlu. Każdy jednak słuchacz, choć trochę obyty w takim graniu, zauważy słabość tego materiału. Kompozycje są schematyczne i opierają się na dużej ilości klawiszowych aranży, choć nie brakuje im także gitarowych popisów, czy mocniejszego riffowania. W wielu utworach rozczarowuje dosyć uproszczona rytmika, a sam Patte do wokalnych tuzów nie należy dysponując dosyć przeciętną barwą głosu o niewielkiej skali. Brakuje też temu materiałowi melodycznej nośności, jest za to niepotrzebna rozwlekłość słyszalna szczególnie w najdłuższych kompozycjach – Dance in Livland i Share. Co ciekawe, Patte zaprosił na ten album mnóstwo gości grających na przeróżnych instrumentach (skrzypce, wiolonczela, e-bow), tylko… jakoś tego rozmachu i bogactwa nie słychać. Jest tu oczywiście trochę rzeczy, przy których można się zatrzymać, jak rozpoczynający całość Light Ship, z popowym refrenem, folkowy Dance in Livland chwilami czerpiący z muzyki dawnej, czy klimatyczny i nastrojowy In Memories, skromny, ale chyba najlepszy w zestawie. Ale to wszystko za mało. Czasami przypomina mi to granie, wydającego na potęgę kolejne albumy, niemieckiego zespołu Dice. Kto słyszał, niech spróbuje, ale to – trzymając się naszej artrockowej skali - album, jakich wiele, zaledwie poprawny.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.