ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Maze Of Sound ─ Sunray w serwisie ArtRock.pl

Maze Of Sound — Sunray

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2014
 
1. Rain Charmer [6 :04]
2. Reflection [5:34]
3. Man In The Balloon [5:54]
4. Animal [5:04]
5. Trick Of The Witch [5:54]
6. Mad Hatter [7:09]
7. Forest [4:36]
8. Last Sunray [7:54]
9. Memory [4:01]
 
Całkowity czas: 52:16
skład:
Piotr Majewski - piano, synthesizers, violin
Kuba Olejnik - vocal
Rafał Galus - el. guitar, ac. guitar
Maciej Kuliberda - el. guitar, ac. guitar, 12 string ac. guitar, mandolin, zither, bouzouki
Bartosz Sapota - bass, fretless
Grzegorz Śliwka - drums, percussion
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 7, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
10.12.2014
(Recenzent)

Maze Of Sound — Sunray

To debiutanci zatem warto w kilku słowach ich przedstawić. Powstali w 2012 roku w Łodzi. Mniej więcej po roku swojej działalności nagrali zawierającą trzy utwory EP-kę Man In The Balloon. Mimo niewielkiego stażu mają już na swoim koncie kilka mniejszych, bądź większych sukcesów – występy w znanych klubach, zwycięstwa w festiwalach (choćby łódzkie Rockowanie), czy emisję ich muzyki w wielu stacjach radiowych. Zwieńczeniem dotychczasowej drogi jest ten oto, długo oczekiwany (dosłownie – jego premiera mocno się przesunęła) debiutancki krążek.

Słuchając Sunray mam ambiwalentne odczucia. Dlaczego? Bo oto rozkwita na naszym rynku kolejny ambitny zespół grający progresywnego rocka z pieczołowicie przygotowanym debiutem i z dużymi nadziejami. Zespół, który – obserwując li tylko sieć – zbiera mnóstwo przychylności to tu, to tam, które… pewnie nijak się będą miały do zainteresowania koncertami zespołu, czy recenzowanym tu albumem. Obym się mylił, obym trafiał kulą w płot z tym, być może zbyt rychłym, sądem, sporo jednak już takich zespołów i takich płyt przewinęło się przez nasz recenzyjny dział i znaczną ich część dotknęła owa "czarna wizja" przedstawiona powyżej.

Zacznijmy od pryncypiów. Panowie grają dosyć standardowego progresywnego rocka silnie osadzonego w ramach tej stylistyki. I choć piszą w zapowiedzi albumu, jak bardzo im zależy na tym, aby na płycie można było usłyszeć ich oryginalne brzmienie i styl „maze of sound”, trudno jeszcze mówić o jakiejś wyjątkowości. Dziewięć pomieszczonych tu kompozycji może nie powala długością (jak to bywa w progrocku), jednak praktycznie wszystkie są niejednorodne, wielowątkowe, zawierają zmiany tempa, ciekawe partie solowych gitar, czy instrumentów klawiszowych. Do tego są bogato zinstrumentalizowane (grupa wykorzystuje między innymi skrzypce, mandolinę, cytrę, czy buzuki a jej skład tworzy aż sześciu muzyków) i naprawdę ciekawie zaaranżowane. Do tego formacja ma dar pisania interesujących, zapamiętywalnych melodii. Nie można jednak zapomnieć o tym, że echa muzyki klasyków są tu wyraźnie słyszalne. Choćby w Mad Hatter, w którym klawiszowa figura ewidentnie pachnie wczesnym Marillionem, albo w najdłuższym w zestawie Last Sunray, w którym z kolei, gdy tylko panowie przyspieszają, delikatnie uśmiechają się do Genesisowego The Knife. To oczywiście nie jedyne tropy. Bo w tej samej kompozycji, pod sam jej koniec, gitara solowa tworzy lekko bluesowy klimat, a instrumentalny Trick Of The Witch potrafi być niezwykle ilustracyjny. Potrafią też łodzianie operować nastrojem i wyjątkowym klimatem. Ten słyszalny jest w wybranym do promocji albumu Forest, utworze z przejmującą linią wokalną i pewną wzniosłością. Także w warstwie literackiej Maze Of Sound kłania się na swój sposób charakterystycznej dla progresywnego rocka formule. Jak piszą muzycy, album przenosi odbiorcę w świat muzycznej magii, fantazji i groteski, która zderzy się z rzeczywistością. Zaklinacz Deszczu, Szalony Kapelusznik czy Tajemnicza Wiedźma rzucą na nas swoje zaklęcia. Dzięki albumowi Maze Of Sound będziecie mogli zajrzeć i przejść na drugą stronę lustra…

Cóż, zachęcam do… przejścia na tę drugą stronę, choć pamiętać warto, że ogromnych muzycznych zaskoczeń tam nie znajdziemy. Spotkamy jednak z pewnością zapaleńców, którzy kochają takie niebanalne granie i mają jeszcze czas na poszukanie własnego ja.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.