ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu UFly ─ Love Smugglers w serwisie ArtRock.pl

UFly — Love Smugglers

 
wydawnictwo: My Music 2014
 
1. Pocket Size Sun [4:25]
2. White Rain [3:24]
3. Eclipse [4:48]
4. Get Up [4:28]
5. Surrender [4:19]
6. Perfect Day [4:39]
7. Prisoner [5:58]
8. Cold [4:10]
9. Light On The Other Side [4:15]
10. Paradise [3:45]
11. Son Of The Road [4:15]
 
Całkowity czas: 48:26
skład:
Maverick - vocals
Seemoon - guitars, backing vocals
Ratusz - drums

Piotr Tarnawski - bass
qlhead - electronics
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 3, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
30.11.2014
(Recenzent)

UFly — Love Smugglers

To w pewnym sensie wydawniczy debiut formacji UFly. W pewnym sensie, bo taki trochę… oszukany. UFly to dobrze znana naszym czytelnikom i istniejąca już od dziesięciu lat grupa UnderGround Fly, która zdążyła w tym czasie wydać dwa pełnowymiarowe studyjne albumy [Your Move Your Choice (2006) Awakenings (2008)], dwupłytowy krążek koncertowy Between Fiction And Reality - Acoustic Live (2009) oraz EP-kę Light Is On (2010). W 2012 roku muzycy zmienili jednak nazwę i przy okazji kierunek muzycznych poszukiwań.

I to słychać na Love Smugglers. Bo porównując wydany osiem lat temu Your Move Your Choice z tegorocznym krążkiem nietrudno zauważyć różnicę. Mocno zdominowana gitarą muzyka - na tle dzisiejszej też bardziej surowa produkcyjnie - poprzez dodanie instrumentów elektronicznych nabrała innego charakteru. I nie można im już zarzucić ewidentnego oglądania się na U2, choć i tu słychać inspirację kapelą Bono (Light On The Other Side, Son Of The Road). Bo na Love Smugglers kluczem jest bardzo intensywnie używana elektronika, niewątpliwie nowoczesna, niemniej przywołująca też chwilami… lata osiemdziesiąte, zdominowane wszak takimi klimatami. Dzięki niej utwory UFly nabierają charakteru bardziej szlachetnego popu i są atrakcyjne melodycznie. Do tego gitara zazwyczaj subtelnie uzupełnia kompozycje, fajnie zagospodarowując przestrzeń, choć nie brak i z jej strony mocniejszych riffów. W efekcie tego ten ich „fly rock” (jak lubią mówić o swojej muzyce artyści) przypomina mi dużymi fragmentami dźwięki słynnego „zespołu bez gitar”, brytyjskiej formacji Keane. Poza tym faktycznie słychać wpływy Coldplay, Hurts, fińskiego Sunrise Avenue, czy wreszcie… Depeche Mode. Tym ostatnim klasykom panowie z UFly złożyli ewidentny hołd kompozycją Get Up, będącą niemalże muzyczną wariacją na temat Personal Jesus.

Cóż, „nazw – drogowskazów” można by jeszcze pewnie wypisać więcej. Tylko po co? Wszak Love Smugglers broni się najzwyczajniej świetnymi piosenkami, z charakterystyczną dla zespołu ładną melodyką, momentami ujmującą specyficzną nostalgią i romantyzmem. Posłuchajcie zresztą otwierających album trzech pierwszych numerów - Pocket Size Sun, White Rain i Eclipse, czy nastrojowego Cold. Praktycznie w każdym z nich spore wrażenie robi emocjonalny wokal Maverica, wpisany we wzniosłe, niemalże patetyczne refreny. Do tego we wspomnianym Cold mamy ładne gitarowe solówki, zgrabnie podkreślające główny melodyczny motyw. Nie można też panom zarzucić monotonii, czy dźwiękowej jednorodności, bo potrafią być z jednej strony oniryczni (jakby senny Perfect Day), a z drugiej energetyczni i rockowi (Surrender, Light On The Other Side). Całości dopełniają teksty dobrze korespondujące z muzyką. Może i jestem niepoprawnym romantykiem, ale naprawdę robi się przejmująco, gdy w pięknym refrenie Cold Maveric śpiewa: I need you now, I need you so, heart beats so slow, you're still so cold…

To płyta z dużą klasą. Album, z którym panowie spokojnie mogą ruszać na muzyczne salony. I to nie tylko polskie.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.