ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Rojek, Artur ─ Składam się z ciągłych powtórzeń w serwisie ArtRock.pl

Rojek, Artur — Składam się z ciągłych powtórzeń

 
wydawnictwo: Kayax 2014
 
01. Lato 76 [04.06]
02. Beksa [04.01]
03. Krótkie momenty skupienia [03.39]
04. Czas, który pozostał [03.59]
05. Kot i pelikan [03.59]
06. Kokon [02.44]
07. To co będzie [03.15]
08. Syreny [03.36]
09. Lekkość [03.41]
10. Pomysł 2 [02.08]
 
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,213
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,241
Album słaby, nie broni się jako całość.
,38
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,12
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,17
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,11
Arcydzieło.
,12

Łącznie 549, ocena: Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
20.10.2014
(Gość)

Rojek, Artur — Składam się z ciągłych powtórzeń

"Składam się z ciągłych powtórzeń" to pierwszy solowy album Artura Rojka. Artysta, odchodząc z Myslovitz, wziął tym razem całą odpowiedzialność na siebie. Firmując własnym nazwiskiem grupę, z którą obecnie współpracuje, musi mierzyć się na co dzień z licznymi wywiadami, w których najczęściej opowiada o powstawaniu płyty. Muszę powiedzieć, że Rojka nigdy nie było tak wiele w mediach, jak ostatnimi czasy. To nie pierwsza odpowiedzialność, jaką muzyk wziął na swoje barki. W 2006 roku został dyrektorem OFF Festiwalu, w którym co roku biorą udział zespoły często mało znane, grające szeroko rozumianą muzykę alternatywną. Nie mówi się jednak wiele na ten temat w mediach - czasem wspomina się o tym mówiąc o artystycznej działalności Rojka.

Na płycie "Składam się z ciągłych powtórzeń" dostrzegamy melancholię i subtelność, jaką artysta prezentuje od zawsze. Płyta skłania do wielu refleksji i, co ważne, jest przemyślana i obfita w mnóstwo ciekawych pomysłów i aranżacji. To dojrzały album, w którym muzyk odsłania swoje oblicze.

Usłyszawszy po raz pierwszy "Beksę" po prostu oniemiałem z zachwytu. To niezwykle intrygujący utwór, który nie chce wyjść z głowy już po pierwszym odsłuchu. Urzekający przekaz, urzekająca muzyka i to zarówno pod względem muzycznym, jak i lirycznym. Bohater utworu przeżywa ciągłe zmiany nastroju - w jednym momencie czuje się zastraszony i zagubiony ("Mam dosyć wspomnień, że ktoś mnie goni, że brak mi tchu..."), po chwili coś buntuje się w nim ("wszystko, kurwa, skręca..."). Z początku wulgaryzm użyty w utworze był dla mnie rażący, jednak z czasem przekonałem się, że to m. in. dzięki niemu kawałek ma tak mocny przekaz. Rojek sam przyznaje, że to pierwszy utwór, w którym udało mu się zawrzeć tyle emocji naraz. W "Beksie" zawartych jest mnóstwo ciekawych zabiegów, tj. krzyk, chórki, a przede wszystkim -  śpiew dzieci w refrenie. Ten ostatni osobiście kojarzy mi się z utworem Pink Floyd - "Another Brick In The Wall", w którym także pojawiają się dzieci. Krótko mówiąc, fantastyczna kompozycja, której każdy powinien posłuchać.

Interesującym utworem jest również "Lato 76", w którym artysta opowiada o tym, jak omal nie zginął pod kołami samochodu ("Gdybyś nie zahamował, nie byłoby mnie"). Kompozycja ta została napisana już w 2007 roku, którą Rojek wykonał w studiu Trójki. Na albumie jest ona inaczej zaaranżowana, choć słowa są te same. Osobiście wersja na płycie bardziej mi się podoba.

"Krótkie momenty skupienia" to kawałek, w której najbardziej uwidaczniają się wpływy elektroniki. Pierwsze tego typu wpływy mogliśmy już usłyszeć na płycie "Nieważne jak wysoko jesteśmy...", nagranej jeszcze z Myslovitz. Warty uwagi jest również "Czas, który pozostał" o niezwykłym ładunku emocjonalnym.

"Syreny" to drugi singiel na tej płycie. Myślę, że to ten utwór powinien promować album Rojka jako pierwszy, gdyż jest bardziej reprezentatywny (oczywiście nie ujmując nic prześwietnej "Beksie"). Niezwykle klimatyczna kompozycja, oparta na wstawkach fortepianowych, posiadająca ciepłą, delikatną melodię. Całość zdobią rewelacyjne chórki. Fantastyczny przebój, który spokojnie mógłby stać na równi z "50 tysięcy 881".

Warto również zwrócić uwagę na "Lekkość" - prostą, ale urzekającą, tęskną piosenkę. Tutaj mamy subtelne, elektroniczne brzmienie wraz z chwytliwą melodią. Można powiedzieć, że wraz z tym utworem artysta dojrzał, ujrzał w końcu świat oczami osoby dorosłej i mimo że żal mu niektórych ulotnych chwil, które już nie powrócą, godzi się na taki stan rzeczy.

Cieszy mnie fakt, że w Polsce powstają jeszcze tak magiczne, wysublimowane arcydzieła, jak powyższy album. Cieszy mnie również, że Artur Rojek, mimo ogromnego dorobku artystycznego, ciągle ma jeszcze coś do powiedzenia. To znakomity kompozytor, którego stać na bardzo wiele. Wierzę, że jeszcze niejednym utworem chwyci nas za serce...

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.