ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Headspace ─ I Am Anonymous w serwisie ArtRock.pl

Headspace — I Am Anonymous

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2012
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Stalled Armageddon (8:07)
2. Fall Of America (10:28)
3. Soldier (3:44)
4. Die With A Bullet (8:25)
5. In Hell's Name (9:31)
6. Daddy Fucking Loves You (15:00)
7. Invasion (8:28)
8. The Big Day (9:54)
 
Całkowity czas: 73:37
skład:
Damian Wilson – vocals
Adam Wakeman – keyboards
Richard Brook – drums
Pete Rinaldi – guitar
Lee Pomeroy - bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,5

Łącznie 8, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
08.06.2013
(Recenzent)

Headspace — I Am Anonymous

Wydany w ubiegłym roku debiutancki album brytyjskiej formacji Headspace nie powinien przejść bez echa już choćby ze względu na tworzących formację muzyków. Twórcą całego materiału jest syn Ricka Wakemana – Adam, basistą Lee Pomeroy,  znany w muzycznym światku ze składu It Bites, czy współpracy ze Stevem Hackettem, zaś wokalistą frontman Threshold, Damian Wilson. Uzupełniony Peterem Rinaldim oraz Richardem Brookiem i tym samym budzący szacunek skład nagrał solidny, aczkolwiek nieporywający jakoś szczególnie album.

I Am Anonymous powinien trafić przede wszystkim do wielbicieli współczesnego i bardzo klasycznego progmetalu. Ciężkiego, mrocznego i zagranego z dużą techniczną finezją. Na długi (a w zasadzie zdecydowanie zbyt długi), trwający 74 minuty materiał składa się osiem kompozycji. Poza udaną akustyczną i bardzo ascetyczną balladą Soldier, są to rzeczy wielowątkowe, rozbudowane, pełne zmian tempa oraz gitarowych i klawiszowych popisów. Muzycy nie kombinują z jakimiś zabawami konwencjami, czy z używaniem niestandardowego instrumentarium. Jednym słowem – jest jak Bóg przykazał w tej progmetalowej szufladzie. Muzyka powinna zatem zaintrygować i miłośników Dream Theater, i Redemption i wreszcie Threshold. Do tej ostatniej nazwy skłania naturalnie potężny wokal Damiana Wilsona – nie czarujmy się – prawdziwa ozdoba i siła tego krążka. W tym miejscu nasuwa się oczywiste porównanie między debiutem Headspace, a wydanym w tym samym roku (choć kilka miesięcy później) ostatnim albumem Threshold. I to porównanie wypada na niekorzyść płyty Headspace, której - oprócz większego urozmaicenia March Of Progress - brakuje tej bezczelnej przebojowości cechującej wspomniany album.

Mimo wszystko to równa płyta, w której warto wszakże wyróżnić mój ulubiony Fall Of America, posiadający cięty riff, doskonały śpiew Wilsona, przyzwoitą melodykę i patetyczny finał z potężnym klawiszowym podkładem i lekko transową gitarą. Szczególną uwagę przykuwa też przedostatni Invasion, rozpoczęty Toolowo głębokim basem a potem ewidentnie zahaczający o eksperymentalno – progresywne klimaty Office of Strategic Influence. Do tego numer ma wzniosłe, imponujące zwieńczenie. W zamykającym album The Big Day dostajemy nawet partię chóru, nadającą muzyce Headspace nieco symfoniczności.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.