ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Adrenaline Mob ─ Omertá  w serwisie ArtRock.pl

Adrenaline Mob — Omertá

 
wydawnictwo: Century Media Records 2012
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Undaunted [4:45]
2. Psychosane [4:38]
3. Indifferent [4:30]
4. All On The Line [4:21]
5. Hit The Wall [6:33]
6. Feelin’ Me [3:55]
7. Come Undone [4:50]
8. Believe Me [3:59]
9. Down To The Floor [3:33]
10. Angel Sky [4:26]
11. Freight Train [4:13]
 
Całkowity czas: 49:38
skład:
Russell Allen – vocals
Mike Portnoy – drums
Mike Orlando - guitars
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,4

Łącznie 13, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
02.05.2012
(Recenzent)

Adrenaline Mob — Omertá

Choć pewnie wielu z zaglądających na nasz serwis doskonale już wie, co kryje się pod nazwą Adrenaline Mob, przypomnę jednak króciutko kilka podstawowych faktów. Adrenaline Mob to amerykańska supergrupa, a w zasadzie muzyczna supermafia (bo taki jest promocyjny pomysł na ten twór), której początki sięgają ubiegłego roku. Jej twórcami są wokalista Russell Allen znany z Symphony X, gitarzysta Mike Orlando z Sonic Stomp oraz były perkusista Dream Theater i Avenged Sevenfold, Mike Portnoy. Początkowo w kapeli byli basista Paul DiLeo oraz gitarzysta Rich Ward, rychło jednak wypadli z tej mafijnej rodziny a na ich miejsce wskoczył basista Disturbed, John Moyer. I w takim właśnie składzie artyści promują, wydany w marcu tego roku, debiutancki album zatytułowany Omerta. Niezorientowanym przypomnę, że słowo to oznacza mafijną zmowę milczenia. A żeby zakończyć już ten „przestępczy” wątek, warto zwrócić uwagę na okładkę i logo kapeli z liternictwem wprost z Ojca chrzestnego. Tyle wstępu, czas na muzykę.

Omertę rozpoczyna, promujący album (artyści nakręcili do niego także klip), Undaunted – kawał soczystego, metalowego i melodyjnego wyziewu w stylu… Disturbed. Może to troszeczkę zaskakiwać, gdyż wywodzący się z Disturbed Moyer dołączył do kapeli najpóźniej. Zresztą lekkie wpływy formacji Davida Draimana napotkamy także w kończącym całość Freight Train. Album nie jest jednak wypadkową stylistyk w jakich poruszają się główni aktorzy tego przedsięwzięcia. Nie usłyszymy tu zatem długich i pokombinowanych kompozycji w progmetalowym sosie, stylizowanych na Dream Theater, czy Symphony X (choć akurat dźwięków tej ostatniej załogi, trochę tutaj by się znalazło).

Bo na Omercie mamy przede wszystkim mięsistą, metalową jazdę, czasami z hardrockowym, innym razem z heavymetalowym zacięciem. Ciężkich, chwilami rzeźnickich wręcz klimatów, doświadczymy zatem w Psychosane, zalatującym Led Zeppelin i Black Sabbath, Hit The Wall, następującym po nim Feelin’ Me, czy w Down To The Floor. Czy to oznacza, że muza Adrenaline Mob nie ma wiele z przystępności? Ależ skąd! Spokojniejsze nieco, zahaczające o melodyjne hard&heavy Indifferent i Believe Me mają naprawdę nośne refreny. Pośpiewać można  sobie także balladki All On The Line i Angel Sky. Kilka z tych ostatnich numerów mogłoby wpaść na któryś z krążków duetu Russell Allen/Jorn Lande. No i jest jeszcze na tym krążku kapitalna wersja przeboju Duran Duran Come Undone, do której wykonania muzycy zaprosili Lzzy Hale z Halestorm. Kapitalna, bo nietrzymająca się wiernopoddańczo oryginału i nadająca kompozycji cech stylu Adrenaline Mob. Nieprzypadkowo zresztą pewnie muzycy wsadzili ten cover w sam środek zestawu, a nie jak to zwykle bywa, w formie kończącego całość, dodatku. Bo tam prezentuje się świetnie.

Ciekawi was pewnie, jak radzą sobie tutaj ci najbardziej znani. Portnoy może tu, bez wielkich finezyjnych sztuczek, najzwyczajniej się wyszaleć. I to czyni. Bohaterem krążka jest jednak Allen prezentujący szeroką gamę wokalnych interpretacji, od agresywnego krzyku po balladową słodycz. Zgrabny materiał, z którym już niebawem będzie się można zapoznać podczas jedynego koncertu kapeli w naszym kraju.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.