Choć pewnie wielu z zaglądających na nasz serwis doskonale już wie, co kryje się pod nazwą Adrenaline Mob, przypomnę jednak króciutko kilka podstawowych faktów. Adrenaline Mob to amerykańska supergrupa, a w zasadzie muzyczna supermafia (bo taki jest promocyjny pomysł na ten twór), której początki sięgają ubiegłego roku. Jej twórcami są wokalista Russell Allen znany z Symphony X, gitarzysta Mike Orlando z Sonic Stomp oraz były perkusista Dream Theater i Avenged Sevenfold, Mike Portnoy. Początkowo w kapeli byli basista Paul DiLeo oraz gitarzysta Rich Ward, rychło jednak wypadli z tej mafijnej rodziny a na ich miejsce wskoczył basista Disturbed, John Moyer. I w takim właśnie składzie artyści promują, wydany w marcu tego roku, debiutancki album zatytułowany Omerta. Niezorientowanym przypomnę, że słowo to oznacza mafijną zmowę milczenia. A żeby zakończyć już ten „przestępczy” wątek, warto zwrócić uwagę na okładkę i logo kapeli z liternictwem wprost z Ojca chrzestnego. Tyle wstępu, czas na muzykę.
Omertę rozpoczyna, promujący album (artyści nakręcili do niego także klip), Undaunted – kawał soczystego, metalowego i melodyjnego wyziewu w stylu… Disturbed. Może to troszeczkę zaskakiwać, gdyż wywodzący się z Disturbed Moyer dołączył do kapeli najpóźniej. Zresztą lekkie wpływy formacji Davida Draimana napotkamy także w kończącym całość Freight Train. Album nie jest jednak wypadkową stylistyk w jakich poruszają się główni aktorzy tego przedsięwzięcia. Nie usłyszymy tu zatem długich i pokombinowanych kompozycji w progmetalowym sosie, stylizowanych na Dream Theater, czy Symphony X (choć akurat dźwięków tej ostatniej załogi, trochę tutaj by się znalazło).
Bo na Omercie mamy przede wszystkim mięsistą, metalową jazdę, czasami z hardrockowym, innym razem z heavymetalowym zacięciem. Ciężkich, chwilami rzeźnickich wręcz klimatów, doświadczymy zatem w Psychosane, zalatującym Led Zeppelin i Black Sabbath, Hit The Wall, następującym po nim Feelin’ Me, czy w Down To The Floor. Czy to oznacza, że muza Adrenaline Mob nie ma wiele z przystępności? Ależ skąd! Spokojniejsze nieco, zahaczające o melodyjne hard&heavy Indifferent i Believe Me mają naprawdę nośne refreny. Pośpiewać można sobie także balladki All On The Line i Angel Sky. Kilka z tych ostatnich numerów mogłoby wpaść na któryś z krążków duetu Russell Allen/Jorn Lande. No i jest jeszcze na tym krążku kapitalna wersja przeboju Duran Duran Come Undone, do której wykonania muzycy zaprosili Lzzy Hale z Halestorm. Kapitalna, bo nietrzymająca się wiernopoddańczo oryginału i nadająca kompozycji cech stylu Adrenaline Mob. Nieprzypadkowo zresztą pewnie muzycy wsadzili ten cover w sam środek zestawu, a nie jak to zwykle bywa, w formie kończącego całość, dodatku. Bo tam prezentuje się świetnie.
Ciekawi was pewnie, jak radzą sobie tutaj ci najbardziej znani. Portnoy może tu, bez wielkich finezyjnych sztuczek, najzwyczajniej się wyszaleć. I to czyni. Bohaterem krążka jest jednak Allen prezentujący szeroką gamę wokalnych interpretacji, od agresywnego krzyku po balladową słodycz. Zgrabny materiał, z którym już niebawem będzie się można zapoznać podczas jedynego koncertu kapeli w naszym kraju.