ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Anathema ─ A Natural Disaster w serwisie ArtRock.pl

Anathema — A Natural Disaster

 
wydawnictwo: Music for nations 2003
 
1.Harmonium (5:30)
2.Balance (4:00)
3.Closer (6:22)
4.Are You There (5:01)
5.Childhood Dream (2:01)
6.Pulled Under at 2000 Metres a Second (5:25)
7.A natural disaster (6:19)
8.Flying (5:59)
9.Electrity (3:59)
10.Violence (10:25)
 
Całkowity czas: 55:41
skład:
Daniel Cavanagh – guitars/ Vincent Cavanagh – vocals, guitars/ Jamie Cavanagh – bass/ John Douglas – drums/ Lee Smith –keyboards; special guest: Lee Douglas- voc "A Natural Disaster" / - Anna Livingstone - voc "Are You There?" ; Jaden Smith- voice "Childhood Dream"
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,5
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,8
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,23
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,51
Arcydzieło.
,73

Łącznie 163, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
16.03.2004
(Gość)

Anathema — A Natural Disaster


"Freedom is only a halucination that waits
at the edge of the distant horizon"

Zaczyna mi się to naprawdę podobać. Zespoły "ciężkogrające" zaczynają grać coś, co po prostu raduje serce i wypełnia duszę ekspresją! Jak widać kolesie naprawdę umieją! Gdy zamknie się oczy przy tym albumie, człowiek zatapia się w morzu myśli, zmienne obrazy smutku i radości przemigają przed oczyma a śpiew wydaje się jak echo, które z ciemności przywołuje do siebie.

Utwory jak "balance","are you there?" czy "a natural disaster" wprowadzają w całkowicie inny świat, oddalony od szarej codzienności, wypełniony radością i smutkiem, melancholią i świeżością . Teksty całej płyty zachęcają (wręcz narzucają się) do głębszego zastanowienia nad treścią. Muzycy chcą, by słuchacz zrozumiał nie tylko muzykę, ale i przekaz. Wielkie brawa należą się wokaliście, który swoim głosem wyzwala jakieś obce siły, które nieustannie tworzą magię tej płyty. Natomiast "a natural disaster" odsłania inne oblicze tego dzieła, spokojniejsze i czulsze, bowiem wokal pani Lee Douglas rozpływa się po pokoju tak delikatnie jak słaby powiew wiatru, który głaszcze liście drzewa.

Po takich słowach trudno zarzucić coś temu albumowi, lecz nie wszystko jest takie genialne. Utwór "childhood dream" wprawdzie znakomicie wtapia się w atmosferę, ale jest według mnie trochę za bardzo wydłużony. Tak samo jak finał płyty "violence", który jest oszałamiający i godny finału takiego albumu, ale skrócony o parę minut pozostawiłby większe wrażenie!

Ale to tylko drobnostki, które gdzieś się gubią między pochwałami i pozytywnymi odczuciami! W każdym bądź razie po pierwszym słuchaniu wokalista nie powinien już pytać słuchacza "Are you there?", bo tamten na pewno pozostanie przy słuchawkach!

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.