ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Figuresmile ─ In Between w serwisie ArtRock.pl

Figuresmile — In Between

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2011
dystrybucja: Rock Serwis
 
1. Marks Of Sin [6:17]
2. Let`s Rush Out [4:33]
3. All Nights Mother [4:53]
4. In Between [7:32]
5. Code Of Death (102004072011) [6:55]
6. Stone Rules [3:16]
7. Under My Eyelids [4:25]
8. Holy Antics [4:00]
9. Some Part Of You [5:15]
10. Sun G [8:30]
 
Całkowity czas: 56:09
skład:
Wojtek Kościelny - gitary / Wojtek Gnus - gitara basowa / Krzysztof Borek - wokal, gitara akustyczna / Marcin Dzioba - perkusja / gościnnie: Rafał Gładysz - elektronika (1,3,4,5,6 i 9) / Szymon Pawlas - wiolonczela (7 i 8)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,10
Arcydzieło.
,1

Łącznie 15, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
13.11.2011
(Recenzent)

Figuresmile — In Between

Debiutancki krążek zespołu, który… ma już na swoim koncie pełnowymiarowy album. Jak to możliwe? Odpowiedź jest bardzo prosta. Figuresmile to tak naprawdę znana już niektórym śląska formacja Three Wishes, która w 2006 roku wydała bardzo udaną płytę Towards The Light. Muzycy postanowili na początku tego roku zmienić nazwę, bo jak powiedzieli mi podczas ostatniego wywiadu: chcieli, aby ich nazwa była nietypowa. Cóż, chyba im się udało i to nie tylko z nazwą, ale przede wszystkim z muzyką. Obarczeni naklejką polskiego Toola, na In Between zupełnie z nią zrywają, podążając własnymi, silnie autorskimi ścieżkami na tyle mocno, że ich pierwszy/drugi album można spokojnie postawić na półce z najlepszymi krążkami powoli mijającego roku! Bez zupełnej przesady.

Sporo się u nich zmieniło w stosunku do Towards The Light. Doszło do istotnej zmiany w składzie. Gitarzystę Zbyszka Marczaka zastąpił Wojtek Kościelny, co nie pozostało bez wpływu na muzykę. Kościelny gra bardziej klasycznie, technicznie i rockowo, w przeciwieństwie do „klimatycznego” Marczaka. Ponadto muzycy otworzyli się bardzo silnie na elektronikę, za którą odpowiedzialny jest „piąty” członek zespołu, Rafał „NuN’s Chaostry” Gładysz. No i jest wreszcie nowy producent – z naprawdę wysokiej półki – Tomasz ZED Zalewski, odpowiedzialny między innymi za albumy łódzkiej Comy. 

Już tylko te powyższe aspekty prezentują Figuresmile w zupełnie innym muzycznym świetle i co najważniejsze, w blasku pełnym oryginalności. No bo co gra Figuresmile? Z pewnością nie można ich już oskarżyć o „toolowanie”, ani o rock progresywny, czy progresywny metal. Może najlepiej byłoby nazwać ich muzykę eklektyczną? Z drugiej strony oznaczałoby to, że artyści kleją w jedno tysiące inspiracji. I chyba tak jest, tylko że owe inspiracje nie są aż tak transparentne. Radiohead, King Crimson, Porcupine Tree… może chwilami? Ale nie wkładane łopatologicznie.

Jakie zatem cechy ma ta muzyka? Jest w niej z pewnością sporo emocji, zawartych choćby w, osobistych niekiedy, tekstach, wyrażonych poprzez tytuł albumu i kolorystykę albumowej książeczki. Ale też i poprzez wokal Borka, bardzo wysoki, siłowy i natychmiast rozpoznawalny. Przez to wszystko jest na tym albumie dużo pięknego, podkreślonego subtelną elektroniką, klimatu, skontrastowanego z ciętymi i masywnymi gitarowymi riffami. Nie urzekałoby to jednak bez naprawdę ciekawych melodii. A tych, chwytających za serducho, jest w istocie sporo (Marks Of Sin, In Between, Code Of Death, Under My Eyelids). Niedużo tu natomiast gitarowych solówek, niemniej, jak już się pojawiają, intrygują swoją wzniosłością (In Between, Code Of Death). 

Są tu też utwory, które znających Towards The Light mogą mocno zaszokować. Under My Eyelids zaskakuje nieco Wilsonowym śpiewem Borka, bajeczną melodią i takowym smyczkowym podkładem. Blisko tej konwencji jest następujący po nim Holy Antics - bardzo ascetyczny, rozpisany tylko na urzekającą harmonię wokalną, akustyczną gitarę i… wiolonczelę Szymona Pawlasa. Do tych zaskakujących zaliczyć tez należy kończący całość Sun G. Instrumentalny, z dużą ilością sampli i „snującą się” w nieskończoność gitarą Kościelnego. Warto też jeszcze zauważyć delikatną rapowankę w Some Part Of You. Obok innych rzeczy też trudno przejść obojętnie. Rozpoczynający album Marks Of Sin zwraca uwagę wyrazistym basem i, przez moment, lekko karmazynową gitarą; rozpoczęty syntetycznym rytmem All Nights Mother, choć z pozoru prosty i monotonny, zaciekawia klimatycznymi instrumentami klawiszowymi. W Code Of Death z kolei usłyszymy wygenerowany elektronicznie jakby folkowy podkład.

Grupa Three Wishes była przykładem zespołu, któremu mimo wysokich artystycznych ambicji zapisanych na bardzo udanym krążku, nie udało się zaistnieć w pamięci szerszego odbiorcy. Nie udało mu się także zakotwiczyć w stajni jakiejś znaczącej wytwórni. A szkoda. Czy teraz będzie inaczej? Wiele na to wskazuje, bo materiałem wydanym własnym sumptem, śląski kwartet może spokojnie chwalić się nie tylko u nas, ale także daleko poza granicami naszego kraju. Wierzę, że tym razem im się uda. Bo tym krążkiem na to zasługują.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.