ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Coma ─ [Czerwony album] w serwisie ArtRock.pl

Coma — [Czerwony album]

 
wydawnictwo: Mystic 2011
dystrybucja: Mystic
 
1. Białe krowy
2. Na pół
3. La mala educacion
4. Angela
5. Deszczowa piosenka
6. Gwiazdozbiory
7. 0Rh+
8. W chorym sadzie
9. Woda leży pod powierzchnią
10. Rudy
11. Los cebula i krokodyle łzy
12. Jutro
 
Całkowity czas: 53:09
skład:
Piotr Rogucki – śpiew / Marcin Kobza – gitara / Dominik Witczak – gitara / Rafał Matuszak – bas / Adam Marszałkowski – perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,13
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,6
Album słaby, nie broni się jako całość.
,10
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,5
Album jakich wiele, poprawny.
,9
Dobra, godna uwagi produkcja.
,12
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,16
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,39
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,15
Arcydzieło.
,29

Łącznie 154, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
24.10.2011
(Gość)

Coma — [Czerwony album]

Czwarty studyjny krążek Comy – bez egzystencjalnych przemyśleń i bez koncepcyjnego rozmachu, za to z dojrzałością i wyczuciem godnym kilkunastoletniego stażu uznanej rockowej kapeli. Zestawiając wszystkie przedpremierowe wypowiedzi muzyków Comy i wrażenia jakie wywołały na mnie pierwsze odsłuchy, jeszcze bardziej upewniłem się w przekonaniu, że Coma robi dokładnie to co chce i osiąga zamierzone cele. Postanowili nagrać pozbawioną schematów, otwartą płytę i dokładnie tak się stało. Odnieść można wrażenie, że pomiędzy regularną wydawniczą drogę zespołu wskoczył swoisty znak zapytania w postaci „czerwonego albumu” – krążka nienazwanego, za to idealnie różnorodnego. Wspaniała kolorowa mieszanka barw, które możemy oglądać w teledysku przygotowanym do „Na pół”, rozlała się tu na wszystkie dwanaście kompozycji i odcisnęła na nich swoje barwne piętno. Jest biel kontrastująca z czernią i metaforycznie zwiastująca odnowę myśli, są cieknące czerwone krople krwi tworzące kolejne zwrotki modlitwy, są wreszcie odcienie pragnień i uczuć zarysowane rudością.

Muzycznie najnowsza płyta Comy magnetyzuje i zapada w pamięć na długo. Tradycyjnie solidne uderzenie rockowej mocy połączone z unikalnymi, nastrojowymi melodiami i spięte charakterystycznym wokalem Piotra – tym razem chyba Rogucki ośmielony solowym debiutem pozwolił sobie na więcej artystycznych ozdobników i ciekawych mikrofonowych zabiegów. Jako przykład mogą posłużyć emocjonalne, niemal wykrzyczane refreny w „Angeli”, przemieszane ze spokojnymi bliskimi recytacji zwrotkami. Dużą zmianą jak najbardziej na plus są też chórki w wykonaniu zespołu i Artura Czarneckiego. O ile w finale singlowego i lekko popowego „Na pół” mogą wydawać się nonszalancją o tyle np. w „Gwiazdozbiorach” czy „0Rh+” nadają klimatu i wielowymiarowości. Na wyższy poziom gitarowej perfekcji wskoczyli też Kobez i Witos, brzmienie strun jest wyraziste, żywe, płynnie łączy delikatność z wyrazistością i wypełnia namacalnymi emocjami każdą kompozycję. Wyrazem gitarowej różnorodności upchanej w kilku minutach są wspomniane już „Gwiazdozbiory”. W przeciągu czterech minut zaciera się granica pomiędzy tłem a pierwszym planem – gitary wędrują, stają się naprzemiennie realnie i nierealne, łączą stylistyki, podkreślają wokal i pozostawiają miejsce na linię basu. Ukłony należą się także za rozbudowaną kompozycję „Los cebula i krokodyle łzy” – powoli rozwijająca się historia swą koncepcją przypomina „Listopad” i analogicznie do wspomnianego, swą puentą pozostawia słuchacza bezradnego wobec silnych emocji. W momencie kiedy perkusja Marszałka przechodzi na wyższe obroty a gitary zaczynają się łamać to czuję, że właśnie taka Coma przenika mnie na wylot, przywołuje wspomnienia i nie pozwala na obojętność.

Wszystkie dotychczasowe dokonania Roguca w warstwie lirycznej, głównie dzięki uniwersalności tekstów i ładunkowi emocji jaki w nich zawiera, mogłyby wskazywać na podnoszenie sobie przez samego autora poprzeczki. O ile w tym stwierdzeniu może być ziarno prawny, które opisuje po prostu naturalny proces samorozwoju artysty, o tyle nie zgadzam się z opiniami mówiącymi o między albumowej rywalizacji tekstowej. Każde z dotychczasowych dzieł Piotrka, łącznie z solowym debiutem to zupełnie inna liryczna forma i z założenia inne albumy. Jak wspomniałem Coma to nie zespół, który działa na zasadzie przypadków, a wręcz przeciwnie wszystko dokładnie planuje. Ta zasada doskonale widoczna jest także w warstwie tekstowej. Mieliśmy Hipertrofię podporządkowaną od pierwszej do ostatniej kompozycji filozoficznej myśli Hegla, następnie przyszedł czas na Lokiego i pełną swobodę, której zapewne Roguc potrzebował, aż wreszcie mamy dzieło Comy skierowane na otwartość, zamknięte formy i pozostawiające więcej swobody interpretacyjnej. Teksty dotykają tym razem tematów bardziej przyziemnych, codziennych spostrzeżeń i problemów. Komentują współczesną medialną rzeczywistość:  „Czego to czego to nie wynajdą? / Aby zostać gwiazdą, aby zostać gwiazdą”, odnoszą się do moralnych wzorców i stają w opozycji do powszechnie przyjętych zasad: „Młodości na straty i na zmarnowanie / Cierpienia narodu, straszenie szatanem”. Nie zabrakło także bardziej osobistego wyrazu i kilku wspomnień: „Oto płynąca za wykres / Z wenflonu, przez rurkę / Na płytki szpitala w Złotnikach”. Najbardziej, jako łodzianina uradowała mnie kompozycja „Deszczowa Piosenka” – rzetelny obraz posępnej i zaniedbanej Łodzi widzianej oczami mieszkańca. Szczery lokalny patriotyzm nie tuszujący wszelkich skaz czy zarysować na sztucznie wykreowanym wizerunku metropolii.

„Czerwona płyta” to porcja codziennej rzeczywistości, uwydatnionej barwami, zamkniętej w metaforach i zgrabnych wersach. Po kilkunastu przesłuchaniach inaczej odbieram dzień jutrzejszy i pozorną ulotność wiersza. Wiem także co jest najlepszym antidotum na niezbyt łaskawy dzień…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.