ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Zygmunt, Michał ─ Muzyki w serwisie ArtRock.pl

Zygmunt, Michał — Muzyki

 
wydawnictwo: PORT BANKOK 2011
 
1. Lament (4:16)
2. Czemu jemu (4:28)
3. Na Kujawach Pięknie Grają (4:32)
4. Polka Dziadka (1:18)
5. Wesolak (3:32)
6. Piękna Piękna (3:28)
7. Ale w niedzielę (4:46)
8. Oberek Wilanowskiego (1:10)
9. Muzyki (5:10)
10 Jeśli się odważysz (4:34)
11. Pokochałem Ciebie (3:45)
12. Tam niedaleko (2:32)
13. Polka na koniec (1:41)
 
Całkowity czas: 45:11
skład:
Michał Zygmunt - gitara akustyczna
Zdzisław Jamborski - akordeon
Roli Mosimann - instrumenty perkusyjne, produkcja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,8
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,0

Łącznie 11, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
18.08.2011
(Recenzent)

Zygmunt, Michał — Muzyki

Ten wrocławski gitarzysta i kompozytor ma już na swoim koncie dwa znakomite albumy –  Światy (2008) i Organic (2010). W tym roku swych wielbicieli uraczył kolejnym, trzecim wydawnictwem zatytułowanym Muzyki. Debiut Michała Zygmunta odważnie wędrował w okolice jazzu, zaś ubiegłoroczny album był śmiałym zwrotem ku tzw. muzyce świata. Muzyki idą w tę stronę jeszcze bardziej i można rzec, że są powrotem do korzeni, pewnym uniwersum łączącym stare z nowym. Czarno-białe fotografie ukazujące zwykłych ludzi z małych miast i wsi, przedstawiające ich codzienne życie stały się główną inspiracją dla tego wydawnictwa. Byli to przedstawiciele różnych kultur i narodowości: Białorusini, Łemkowie, Bojkowie, Niemcy, Ślązacy, Polacy, Litwini, Żydzi, Karaimi i Ormianie. Sesja nagraniowa miała także miejsce w niezwykle malowniczym miejscu – w studiu Saraswati, mieszczącym się w tradycyjnym wiejskim domu w Górach Izerskich. To przekłada się tylko na piękną różnorodność tego wydawnictwa.

Oczywiście nie jest to muzyka ludowa, folkowa taka, jaką powszechnie znamy z mediów. Nie są to przeboje zagrane na góralską nutę, bo na tym najszybciej i najłatwiej w Polsce można zarobić; w stylu Brathanków, Zakopowera czy braci Golców. Brak tutaj jakiegokolwiek kiczu i muzycznej tandety – ale nie jest to przecież rzecz skierowana do masowego odbiorcy. Jeśli miałbym tę muzykę i podejście Michała Zygmunta do tematu polskiego folku przyrównać do któregoś ze znanych rodzimych zespołów to chyba tylko do Żywiołaka i Kapeli ze Wsi Warszawa, którą także ogromnie cenię, i która w tym co robi nie ma sobie równych. Co ciekawe ich płyty sprzedają się znacznie lepiej za granicą niż w naszym kraju. Hasło, że „cudze chwalicie, a swego nie znacie” w przypadku takich artystów i takich wydawnictw jest wciąż (niestety) nader aktualne.

Dużo tutaj gitar akustycznych, co jest zresztą charakterystyczne dla tego muzyka. Ale pojawiają się też inne instrumenty, takie jak akordeon, na którym gra dziadek artysty, czy perkusja. Na Muzykach otrzymujemy trzynaście kompozycji mocno osadzonych w polskiej tradycji muzycznej, są tutaj polki, ludowe oberki. To, co przede wszystkim, od strony brzmieniowej odróżnia ten album od innych podobnych etnicznych wydawnictw, na przykład wspomnianej KzWW to to, że są to przede wszystkim kompozycje instrumentalne i zagrane w sposób bardziej kameralny, wręcz intymny, wychodzące poza ramy polskiego folkloru. Wielu z nich zdecydowanie bliżej do muzyki ludowej z południa albo zachodu Europy – na przykład utwór tytułowy. Są też tutaj momenty ocierające się o eksperymenty, czego przykładem jest utwór „Na Kujawach pięknie grają”. Lecz wszędzie instrumentem dominującym jest gitara akustyczna. Producentem albumu jest Roli Mosimann, który współpracował m.in. Faith No More, Björk, Swans czy New Order. Dodatkowo Szwajcar pojawił się na płycie w charakterze perkusisty, grającego na etnicznym instrumentarium co zdecydowanie dodało kolorytu i świeżości tym rdzennie polskim kompozycjom.

Michał Zygmunt po raz kolejny udowodnił, że ma pomysł na swoją twórczość oraz to, że lubi wymykać się konwenansom. Zresztą taka powinna być dobra muzyka i tak powinien myśleć każdy szanujący się artysta. Muzyki to rzecz naprawdę znakomita, której warto poświęcić przynajmniej trzy kwadranse – bo tyle trwa cały album. A jestem więcej niż pewny, że nie skończy się tylko na jednym przesłuchaniu. Osobiście jest to dla mnie najciekawszy album tego muzyka, przynajmniej jak na razie. Uwielbiam takie wycieczki w rejony muzyki ludowej, a szczególnie gdy poddane są tak doskonałym interpretacjom. Nową płytę Zygmunta odkrywałem będąc na wsi, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, siedząc w starym domu z założonymi na uszy słuchawkami i patrząc przez okno na łąkę z wypasającymi się nań krowami niczym ze zdjęcia Storma Thorgersona widniejącego na okładce Atom Heart Mother. Czy można chcieć lepszej ścieżki dźwiękowej do takiego rustykalnego widoku? Aczkolwiek jestem przekonany, że płyty słucha się doskonale znajdując się pomiędzy betonowymi, urbanistycznymi molochami.

Jak znam życie w żadnym sklepie (niestety) ta płyta nie będzie stała na półce, a już na pewno nie w ilości większej niż jeden egzemplarz. Media i sklepy, zwłaszcza te duże nie rozpieszczają takich artystów i chyba nie muszę pisać dlaczego. Warto się trochę pofatygować, poszukać na stronie artysty, wydawcy, w jakichś specjalistycznych sklepach, propagujących muzykę etniczną. Wbrew pozorom jest ich trochę w naszym kraju. Myślę, że jeśli sprzedawcę albo kierownika działu muzycznego w dużej sieci też mocno naciśniemy to sprowadzi dla nas jeden egzemplarz tej czy innej płyty Michała Zygmunta. Takich artystów trzeba wspierać tym bardziej. Jakkolwiek to brzmi jest to nasze dziedzictwo – Muzyki i tradycje tych utworów także.

Warto nadmienić, iż mecenatem tego wydawnictwa jest niedawno powstała fundacja imienia tragicznie zmarłego Mirosława Wróbla, który był miłośnikiem muzyki ludowej i oczywiście wiernym fanem tego artysty. Fundacja wsparła także zakup gitary barytonowej dla muzyka.
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.