ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Sepultura ─ Arise w serwisie ArtRock.pl

Sepultura — Arise

 
wydawnictwo: Roadrunner Records 1991
 
1. Arise [3:18]
2. Dead Embryonic Cells [4:52]
3. Desperate Cry [6:41]
4. Murder [3:26]
5. Subtraction [4:48]
6. Altered State [6:34]
7. Under Siege (Regnum Irae) [4:54]
8. Meaningless Movements [4:41]
9. Infected Voice [3:19]
 
Całkowity czas: 42:21
skład:
Max Cavalera – vocals, rhythm guitar / Igor Cavalera – drums / Andreas Kisser – lead guitar / Paulo Jr. – bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,582
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,16

Łącznie 604, ocena: Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
25.04.2011
(Recenzent)

Sepultura — Arise

Zaprawdę, wiele wspaniałych albumów pojawiło się na rynku muzycznym w roku 1991. Wspomnieć wystarczy chociażby magnum opus Guns N’ Roses, dwuczęściowe Use Your Illusion, ostatni nagrany w studio przed śmiercią Freddiego Mercury’ego album Queen, Innuendo, płytę Achtung Baby U2 czy Dangerous Michaela Jacksona, ażeby nie zostać posądzonym o gołosłowność. Każde z tych dzieł od lat zaliczane jest już do tej tzw. „żelaznej” klasyki muzyki rozrywkowej.

Również na scenie metalowej działo się w tym roku wiele. I tak na przykład Metallica wydała swój słynny „czarny album”, który uznać wypada za właściwy początek postępującej w kolejnych latach komercjalizacji thrash metalu. To cechujące wiele zespołów tego nurtu stałe „spuszczanie” z tonu, czynienie muzyki radio-friendly, nie objęło jednak ani wówczas, ani nigdy potem wywodzącej się z Belo Horizonte w Brazylii Sepultury.

Muzyka zespołu, w pierwszych latach jego działalności mocno naśladowcza, nieoryginalna, ciągle ewoluowała, także pod względem gatunkowym. Korzenie jej tkwiły zrazu w black i death metalu, co wyraźnie słychać na wydanym w roku 1985 minialbumie Bestial Devastation i debiutanckiej płycie Morbid Visions z 1986 roku. Następnie grupa odrzuciła sataniczne, blackmetalowe elementy, z lekka może dające się jeszcze wychwycić w aurze mocno deathowego, choć i zarazem trochę już thrashowego, pierwszorzędnego wydawnictwa Schizophrenia (1987), na którym znalazła się jedna z najwspanialszych kompozycji nagranych przez Brazylijczyków, mianowicie Inquisition Symphony, porywające żarliwością wykonania przeszło siedmiominutowe instrumentalne arcydzieło, od którego wziął swą nazwę wydany w 1998 roku drugi album fińskiej grupy Apocalyptica. Aż trudno uwierzyć, że płytę Schizophrenia, na której znalazły się częstokroć silnie pokomplikowane, a przy tym bardzo spójne utwory, nagrali chłopcy, z których najstarszy miał w chwili ich rejestrowania w studio lat dziewiętnaście, a najmłodszy niespełna siedemnaście. Na Beneath the Remains (1989), albumie wyznaczającym „przejście grupy z otchłani Trzeciego Świata do pierwszej ligi światowej ekstremy metalowej”, jak napisał o nim Eduardo Rivadavia z serwisu AllMusic, znalazły się utwory nie tylko oryginalniejsze niźli wcześniej, ale też gatunkowo coraz silniej ciążące ku thrash metalowi. O ile jednak płyta ta miała jeszcze charakter bardziej deathowy aniżeli thrashowy, o tyle kolejna, Arise, to już raczej nie death/thrash, lecz thrash/death metal.

Przyznać trzeba, że ogłoszoną w 1991 roku płytą Arise zasłużenie zdobyła sobie Sepultura ogromne uznanie w światku muzycznym oraz rzesze fanów na całym świecie, czego niezbitym dowodem stała się jej wielka – jak na tak agresywny rodzaj muzyki – sprzedaż, która do 1993 roku przekroczyła milion egzemplarzy*. Nie tylko bowiem na albumie tym zespół zaprezentował już w pełni wykrystalizowany własny styl gry, lecz i stworzył bardzo dobre, tchnące apokaliptyczną grozą kompozycje, swą muzyką i tekstami przejmujące słuchacza do szpiku kości, skłaniające go do refleksji nad kondycją ludzkości i świata. Numery te, wykonane szybko i bezkompromisowo, wypełnione są częstymi zmianami temp i rytmów, nadto mocą porywających i naprawdę pięknych melodii, których odrobinę brakowało na wydanej w ‘89 Beneath the Remains, płycie przecież bardzo dobrej. Pierwszorzędnym pomysłem było wykorzystanie przez Sepulturę na szerszą aniżeli dotąd skalę syntezatora, dzięki czemu udało się stworzyć idealnie do muzyki dopasowane efekty dźwiękowe, przydające wydawnictwu głębi i wzmacniające jego przekaz. Ot, chociażby w otwierającym płytę tytułowym Arise i następującym po nim Dead Embryonic Cells pojawiły się modne ówcześnie elementy industrialne, tutaj brzmiące wyjątkowo złowieszczo, w Altered State zespół sięgnął do folkloru brazylijskiego, zaś w metafizycznym Under Siege (Regnum Irae) znalazły się cytaty z Ostatniego kuszenia Chrystusa Martina Scorsese, wypowiadane jakby przez jakieś dusze z zaświatów.

Album otwiera krótka, zwarta i szybka kompozycja tytułowa, jedna z najsłynniejszych stworzonych przez Sepulturę, w zasadzie kondensująca w sobie wszystko to, co na Arise najlepsze. Po niej następuje rozbudowana, potężnie rozpoczęta Dead Embryonic Cells, pełna zmian temp i rytmów, z oszałamiającą perkusją i porażająco apokaliptycznymi gitarami. Równie powalającą jak poprzednie utwory kompozycją jest niepokojące arcydzieło Desperate Cry. Pojawia się w nim srebrzysta, szlachetnie brzmiąca gitara, najpierw współbudując z towarzyszeniem syntezatora przepojoną niepokojem atmosferę na wejściu, a potem, po przeszło trzech minutach przydając kompozycji w trakcie zaskakującego zwolnienia jakiegoś dodatkowego, duchowego wymiaru. W kawałku tym usłyszeć też można jedną z najlepszych solówek całego albumu, natomiast końcówka jest mocno w stylu kolejnej płyty Brazylijczyków, Chaos A.D. Czwarty utwór to Murder, w wyrazie przypominający numer tytułowy, szybki i zwarty, a także - jak całe to wydawnictwo, czy nawet jak cała twórczość Sepultury – bezkompromisowy. Podobnie jest z nieznacznie mniej udanym od poprzednich Subtraction, rozpoczętym zmasowanym, skokowym galopem perkusji, ze świetnymi riffami i pojawiającym się w pewnym momencie mocnym solowym przejściem na basie. Po nim następują dwie wspaniałe kompozycje, wspomniane już Altered State i Under Siege (Regnum Irae). Pierwsza, przeszło sześcioipółminutowa, z nawiązującym do folkloru Brazylii intro, które wspomniany już Rivadavia z Allmusic określił nader zabawnie jako po trosze „tarzanowskie” (Tarzan-style), to porywający popis umiejętności technicznych i kompozytorskich braci Cavalera, Andreasa Kissera i Paulo Jr. Groźne, jakoby ostateczną zagładę wieszczące zakończenie tego majstersztyku idealnie poprzedza wysublimowane, odrealnione wejście siódmej kompozycji, w której niezwykle umiejętnie udało się Brazylijczykom zbudować z wolna narastającą apokaliptyczną atmosferę. Te przemawiające jakby z zaświatów głosy, ten pojawiający się po czterdziestu sekundach niczym zwiastun Sądu Ostatecznego dźwięk dzwonu, czy wreszcie ten krzyk duszy idącej na zatracenie – wszystko to składa się na niesamowitą, nierealną, metafizyczną atmosferę tego pięknego metalowego arcydzieła. Album zamykają dwa może najsłabiej wypadające w porównaniu do innych kawałki, Meaningless Movements i Infected Voice, oba trochę bardziej w stylu brutalnego Beneath the Remains, w sumie jednak numery co najmniej bardzo dobre.

Arise to dzieło wybitne, jedno z najlepszych i najbardziej wpływowych w dziejach muzyki metalowej. Kompozycje są z „najwyższej półki”, to rozpoczynają się cięcie i agresywnie, to znowuż niepokojąco łagodnie, po czym następuje mocarne uderzenie gitar i perkusji. Grające częstokroć unisono gitary potęgują siłę wyrazu poszczególnych utworów, a ich idealnie równe w wielu momentach współbrzmienie nieraz przywodzi nawet skojarzenia z muzyką poważną. Wszystko na tej płycie jest jak najlepsze, przejmujące kompozycje, skłaniające do przemyśleń teksty, a nawet stanowiąca jej oprawę niepokojąco surrealistyczna okładka, która przywołuje asocjacje z dziełami Hieronymusa Boscha i znakomicie ilustruje muzyczno-słowną treść wydawnictwa. Okładka ta – podobnie jak w przypadku Beneath the Remains, Chaos A.D. i Roots – wyszła spod ręki amerykańskiego artysty Michaela Whelana.


Pamiętam doskonale, jak urzekła mnie ta płyta, kiedy po raz pierwszy przesłuchałem ją w pewne jesienne popołudnie przed siedemnastoma laty. Dzisiaj – po spędzeniu z nią, kto wie, może i setek godzin – robi ona na mnie niemniej piorunujące wrażenie niźli wtedy. Zresztą, czy może być inaczej, skoro, bez dwóch zdań, Arise to arcydzieło?

 

PS Sepultura nagrała do Arise także pierwszorzędne Intro, które znaleźć można na nowszych wznowieniach płyty. Zamieszczane jest ono w powiązaniu z innym bardzo dobrym kawałkiem, C.I.U. (Criminals in Uniform). Zainteresowanym polecam dwupłytowe wydawnictwo The Roots of Sepultura (1996). Na pierwszej płycie znajduje się największe osiągnięcie artystyczne Sepultury, Roots z 1996 roku, druga natomiast jest kompilacją, na której są obie wspomniane kompozycje, a także m.in. świetnie zremasterowane Dead Embryonic Cells i Murder, agresywne koncertowe wykonania kilku numerów, w tym Arise i Altered State, a także cover utworu Orgasmatron Motörhead.


 

* Na wynik ten i odniesiony przez Sepulturę komercyjny sukces poważny wpływ miało również intensywne koncertowanie po całym świecie, rozpoczęte jeszcze w ’89 roku.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.