ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Death ─ Individual Thought Patterns w serwisie ArtRock.pl

Death — Individual Thought Patterns

 
wydawnictwo: Relativity 1993
 
1. Overactive Imagination [3:30]
2. In Human Form [3:56]
3. Jealousy [3:40]
4. Trapped in a Corner [4:13]
5. Nothing is Everything [3:18]
6. Mentally Blind [4:47]
7. Individual Thought Patterns [4:00]
8. Destiny [4:05]
9. Out of Touch [4:21]
10. The Philosopher [4:10]
 
Całkowity czas: 40:00
skład:
Chuck Schuldiner-gitara, wrzaski; Steve DiGiorgio-gitara basowa; Gene Hoglan-perkusja; Andy LaRocque-gitara
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,82

Łącznie 94, ocena: Arcydzieło.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
09.02.2004
(Recenzent)

Death — Individual Thought Patterns

 I znów nic się nie chce, wszystko jakieś takie normalne, bez polotu. Wstać, ubrać się, zrobić co trzeba. Po drodze coś zjeść i znow spać. I tak w kółko. A potem ręka przypadkiem kiedyś trafiła na półkę z niewysłuchanymi jeszcze płytami. Ech, cokolwiek do słuchania, byle grało. I... nadjechał walec, Po dokładnym zmiażdeniu mojej skromnej osoby, operator zatrzymał pojazd. Obejrzał zwłoki i stwierdził, że jeszcze zbyt mało mu masakry. Odjezdżajac w paskudny nowoczesny krajobraz zostawił na ziemi granat bez zawleczki... Rozprysnąłem się na na wszystkie strony świata.

 "individual thought patterns" to pierwsza płyta Death z jaką się spotkałem, krótko powiedzieć... zmiażdżyła mnie, rozjechała jak walec, a potem jeszcze raz i jeszcze raz, po przesłuchaniu został ze mnie tylko cieniutki miętowy opłatek. Chuck był prawdziwym gitarowym magikiem, potrafił to czego nie potrafi wielu - pokazać, że umie grac, a przy tym wszystkim nie rozdrabniać się graniem zbędnych popisówek. Ciągłe zmiany tempa, riffow, a przy tym wszystko miesci sie w 3-4 minutach, cud po prostu cud. Muzyka, ostra jak brzytwa i bezkompromisowa, a do tego czyste i klarowne brzmienie. Dźwięki doskonałe na każdy obolały organ myślowy spragniony własnej destrukcji. Bez przerw na odsapnięcie, każdy kolejny utwór wgniata w glebę. To przecież tylko czterdzieści minut, tylko ? Wystarczy. Wystarczy do kompletnego unicestwienia.

      I koniec, teraz już tylko szum w słuchawkach. Atomy powoli składają się w żyjącą jednostkę. Jak po wybuchu supernowej. Kosmiczna chwila chaosu. Wszystko po to by stworzyć nowy twór. Lepszy, silniejszy, bardziej odporny na ten straszny cywilizowany świat. Nawet te straszne miasta już tak nie bolą... Rest in peace Chuck, może twoje atomy wzbogacą kiedyś ciało jakiegoś muzyka...

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.