Nigdy nie kojarzyłem zespołu Quo Vadis, z mrocznościami, a tu prosze taka niespodzianka, przez chwile myslałem, że to może inny zespół, ale nie wszystko sie zgadza.Okładka wieje ciemnoscią, i ten gotyk. Hmmmm. Ale do recenzji.
Quo Vadis znam po łebkach, zawsze podobało mi sie ich brawurowe wykonanie, piosenki Maanaamu - "Kocham Cię, Kochanie moje".
Płytka zaczyna sie bardzo aktualnie do naszych czasów, od muzułmańskich zaspiewów po prostu "Dżichad", dalej jest już standardowo, tzn trashująco.
Troche trudno wgłębić sie w teksty czytając, je bo ciemne litery na ciemniejszym tle plus do tego pisane to wszystko gotykiem, sprawia, że oczy męczą sie doszedłwszy do połowy tekstu, a co dopiero przeczytać całość. Na szczęście, Tomek śpiewa, tak, że da się zrozumieć. Tematyka płyty ? Władza, wojna, mrok, krew, apokalipsa. Standardowy zestaw mroczno-metalowy. Muzyka, stoi na dobrym poziomie, Trashowe riffy przypieczone czasem odleglym tlem klawiszy, jest przy czym pomachac fryzurą, jest czego posłuchać.
Nie ma sie co dziwić Quo Vadis, to juz weterani i po prostu dobrze znają swój fach. Mi przynajmniej przy tej muzyce bardzo przyjemnie przytupywało się nóżką. W sumie dam tej płycie 7 warto posłuchać.