Amerykańska formacja Magnitude Nine, lub jak to wcześniej pisano Magnitude 9, powstała w 1997 roku. Ma na koncie trzy albumy: Chaos To Control (1998), Reality In Focus (2000) oraz najnowszy Decoding The Soul. Przed Decoding... grupa postrzegana była jako przedstawiciel dość typowego amerykańskiego progpower metalu. Nie można jednak było odmówić zespołowi oryginalności gdyż muzyka, którą uprawiał Magnitude 9 była niewątpliwie wynikiem fuzji talentów znakomitego gitarzysty Roba Johnsona i nie mniej utytułowanego wokalisty Coreya Browna, którego obeznani w gatunku fani pamiętają jeszcze z zespołu Psycho Drama. Tak jak do Chaos To Control mam wiele zastrzeżeń realizacyjnych i kompozycyjnych tak Reality In Focus uważam za szczytowe osiągnięcie kapeli (do dziś utwór Afterlife jest jednym z moich ulubionych). Czytelników pragnących zapoznać się z poprzednimi wydawnictwami odsyłam do archiwum Caladana, gdzie znajdują się znakomite recenzje pióra Szan.Dobasa, teraz jednak skupmy się na ostatnim dziecku panów Johnsona, Gleana, Browna, Homana i nowego basisty Ringlera – Decoding The Soul.
Ortodoksi stwierdzą, że Magnitude 9 zdradzili progmetal. Realiści powiedzą raczej, iż zespół odnalazł się w innej stylistyce ale czy faktycznie Decoding The Soul aż tak bardzo różni się od poprzednich wydawnictw? Przecież tak na prawdę melodyka była zawsze ważna dla amerykanów. Na Decoding... po prostu wysunięto ją na pierwszy plan rezygnując z pierwiastka umownie nazwanego „progressive”. Otrzymaliśmy dość rzetelną płytę wypełnioną po brzegi modnym ostatnio melodyjnym metalem lub jak kto woli AOR-metalem. Nie powiem. Są momenty gdy panowie budzą się wtrącając fragmenty mrożące krew w progmetalowych żyłach, trwa to jednak bardzo krótko i następuję szybciutki powrót do muzyki łatwej, milusiej i „pod nóżkę”. Odrobinkę zaskoczyły mnie próby naśladownictwa Joe Lynn Turnera czynione przez Coreya Browna. Na poprzedniej płycie Corey „ukochał sobie” Brucea Dickinsona. Pytam się – po co???!!!! Pan Brown ma głos jak dzwon i doprawdy nie musi się na nikim wzorować. Powiem więcej. To szereg innych wokalistów może z Coreya brać przykład. Z pewnością wierni fani Magnitude 9 zadają sobie pytanie – dlaczego. Zdecydowanie jest to pytanie retoryczne. Nie raz pisaliśmy już o komercji, która niczym wiecznie głodny potwór pożera coraz to nowe zastępy obiecujących artystów. Wygląda na to, że Magnitude 9 stali się kolejną przekąską owego monstrum. Mimo, że me słowa mają zabarwienie pejoratywne chciałabym podkreślić, iż Decoding The Soul jest niezłym albumem. Oczywiście nie jest łatwym spojrzenie bez uwzględnienia poprzednich płyt ale tak należałoby postąpić chcąc w miarę obiektywnie ocenić nowy album. Cieszmy się zatem gradem hiciorów w postaci New Dimension, Facing The Unknown, Changes czy też Thirty Days Of Night. Zaręczam, że nie ma lepszej muzyki do samochodowego odtwarzacza:-)
Stawiając 5 pkt przypominam, że wg naszej skali ocena ta znaczy „dobra” i taka jest faktycznie ta płyta, a z żalem po starym Magnitude 9 z pewnością poradzi sobie czas...