Nigdy nie kryłem swojej wielkiej sympatii do Vanden Plas. Nic zatem dziwnego, że interesuje mnie każdy projekcik, w którym macza palce którykolwiek z członków tego zacnego niemieckiego zespołu. W ten sposób dotarłem do zeszłorocznego albumu Missa Mercuria oraz do płyty będącej przedmiotem niniejszej recenzji. Nie bez przyczyny wymieniłem nazwę Missa Mercuria. Section A jest również projektem, podobnie jak MM ukazał się początkowo tylko w Japonii oraz , co najważniejsze, zawiera muzykę opartą prawie na tych samych zasadach. Ale zacznijmy od początku....
Głównym pomysłodawcą i kompozytorem Section A jest duński wirtuoz gitary Torben Enevoldsen co jest słyszalne gdyż środek ciężkości tej muzyki oparty jest głównie na gitarze. Nie jest to jednak typowa autorska płyta jakich pojawiło się ostatnio wiele na rynku. Przede wszystkim mamy tu wokalistę i to nie byle jakiego. Andy Engberg znany z Lion’s Share jest obdarzony wyjątkowym głosem. Nie przesadzę gdy stwierdzę, że należy on do obecnej czołówki metalowych gardeł. Kolejnym filarem Section A jest Anreas Lill siedzący na co dzień za bębnami Vanden Plas. Gdy jeszcze dodamy do tego gościnny udział Vanden Plasowego klawiszowca Guntera Werno (kapitalne solo w Tomorrow) stanie się jasnym powód mojego zainteresowania tą płytą. Aby dopełnić prezentację personalną Section A należy wspomnieć również (a może przede wszystkim) o Dereku Sherinianie, który z charakterystyczną dla siebie gracją udzielił swych umiejętności w utworze tytułowym oraz w „Nightmare”.
Jaką muzykę odnajdziemy na tej płycie? Section A jest produktem, który z powodzeniem godzi gusta wielu odbiorców. Spodoba się zwolennikiem melodyjnego, a nawet przebojowego metalu („Tomorrow”). Zadowoli miłośników delikatnego powermetalu („Riot”, „Into The Fire”). Trafi do wielbicieli nastrojowych, gitarowych pasaży („The Man In The Mirror”) i wreszcie zainteresuje fanów progmetalowych łamańców, które można odnaleźć praktycznie w każdym utworze na tym albumie. Należą się wielkie brawa dla twórców tego dziełka. Owa synteza udała się znakomicie. Należy koniecznie wspomnieć o nienagannej realizacji i starannym wydaniu „The Seventh Sign”.
Mimo, że zdaje sobie sprawę z faktu, iż nie wszyscy lubią takie granie polecam „The Seventh Sign” z całego serca. Ta płyta muuusi się podobać:-) Są chwile gdy nawet najbardziej zakręcony progfan z chęcią posłucha czegoś łatwiejszego i relaksującego.
Mam nadzieję, iż Section A nie jest jednorazowym wybrykiem i jeszcze będziemy mieli okazje podziwiać grę Torbena Enevoldsena i ekipy z Vanden Plas.