ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Event ─ Human Condition w serwisie ArtRock.pl

Event — Human Condition

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2001
dystrybucja: Mystic
 
1.Drug of Choice - 4:01
2.New Chemicals - 4:08
3.Blind - 4:56
4.The Director - 5:14
5.Faces - 4:11
6.Twisted Game - 3:51
7.Insensitive - 4:25
8.Human Condition - 4:58
9.Coincidental Existence - 4:10
10.Stop Complaining - 4:05
11.Indecision - 4:10
 
Całkowity czas: 48:35
skład:
Dave Deluco - V; Shaun Michaud - G; Jay Rigney - B; Matt Scurfield - D;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 2, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
08.04.2001
(Recenzent)

Event — Human Condition

Nie ukrywam, że płyta stanowiąca przedmiot niniejszej recenzji jak na razie okazała się dla mnie największym zaskoczeniem tego roku. Dlaczego? O tym za chwilę.

Gwoli przypomnienia, amerykański zespół Event tworzą czterej muzycy: gitarzysta Shaun Michaud, perkusista Matt Scurfield, basista Jay Rigney i wokalista Dave Delugo. Korzenie bandu sięgają słynnej bostońskiej uczelni Berklee Collage of Music, w której pan Michaud udziela się do dnia dzisiejszego w roli instruktora gitary. W 1999 roku Event debiutował albumem "Electric Skies" serwując wielce interesujący techniczny progmetal mogący się niekiedy kojarzyć z dokonaniami Dream Theater a nawet legendarnego UK.

Po dwóch latach milczenia grupa powraca w niezmienionym składzie właśnie albumem "Human Condition". Przyznam, iż oczekiwałem tej pozycji z niecierpliwością, gdyż debiut amerykanów osiągną wysokie pozycje w moich osobistych rankingach. Byłem strasznie ciekawy, w którym kierunku podążą muzycy, ponieważ uprawianie w/w gatunku niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw w postaci bezlitosnych trybów nieustannego samopowielania mogących prowadzić na muzyczne manowce. Dźwięki, jakie popłynęły z głośników w chwili "odpalenia" płyty wprowadziły mnie jednak w stan niezbyt inteligentnie wyglądającego osłupienia. W pierwszej chwili miałem ochotę sięgnąć nawet po okładkę aby sprawdzić, czy nie pomyliłem płyt. Nieee.......na jasnobrązowym tle "stoi napisane jak byk" - Event. Zatem skąd moje zaskoczenie ?

Przede wszystkim muzyka proponowana na "Human Condition" totalnie różni się od "Electric Skies". Chciałoby się nawet powiedzieć, że Event z ostatniej płyty to zupełnie inny zespół niż ten oklaskiwany na debiutanckim albumie. Mamy tu muzykę opartą głównie na potężnej sekcji rytmicznej z "suchymi" i chwilami zniekształconymi gitarami w tle. Zespół zrezygnował z typowych klawiszy na rzecz przeróżnych sampli, dzięki którym brzmi jakby quasi-industrialnie. Delugo śpiewa jak zwykle bez zarzutu, tworząc ciekawe harmonie wokalne i poruszając się przy tym wśród skomplikowanych dźwięków jak ryba w wodzie. Dzięki zminimalizowaniu instrumentarium i stosowaniu niekiedy czystych, naturalnych brzmień, odbiór stał się bardziej przejrzysty, co nie wpłynęło jednak na zmniejszenie ciężaru gatunkowego. Nadal jest to muzykowanie niełatwe, bardzo techniczne i rzekłbym nieco klaustrofobiczne. Chwilami ma się wrażenie, iż znajdujemy się we wnętrzu jakiejś perfekcyjnej maszyny, z którą albo się zespolimy, albo ulegniemy zagładzie. No właśnie. Rzeczą, która łączy dwie dotychczasowe płyty Event jest bezkompromisowość artystyczna twórców. Albumy te nie mogą w żadnym stopniu stanowić podkładu pod zajęcia typu ścieranie kurzu lub mycie naczyńJ. Wymagana jest tutaj od słuchacza najwyższa koncentracja i pełne zaangażowanie, które to gwarantują odpowiedni odbiór przesłania zespołu.

Podobnie jak "Electric Skies" , "Human Condition" jest albumem bardzo spójnym. Nie jest możliwe wskazanie kompozycji słabszych lub wybitnych. Naturalnie, jak to zazwyczaj bywa, są fragmenty, które mogą bardziej przypaść indywidualnym gustom słuchaczy. Moimi faworytami najprawdopodobniej są "New chemicals", "Blind" i "Facas", a to za sprawą fantastycznego rozkołysanego drive'u oraz nieźle połamanych i nieco schizofrenicznych solówek gitarowych.

Generalnie trudno jest jednoznacznie zaszufladkować muzykę brzmiącą na tym albumie. Gdyby ktoś bardzo pragnął , celem pełniejszego przedstawienia, doszukać się jakichś analogii, to można by ewentualnie wymienić zespoły Nine Inch Nails i Tool, ale nie będzie to porównanie zbyt szczęśliwe, gdyż nadal jest to granie bardzo progresywne i ..........jednak metalowe.

Słuchając "Human Condition", zastanawiam się, jakie jest faktyczne oblicze Event. Czy płyta debiutancka, która mimo wszystko bardziej mi się podoba, była tylko wypadkiem przy pracy, czy też formuła twórcza zespołu polega na ciągłym poszukiwaniu i swobodnym poruszaniu się pomiędzy brzmieniami i stylami? Myślę, że odpowiedź poznamy dopiero po ukazaniu się kolejnego albumu. Póki co życzę powodzenia w trawieniu tej niełatwej i dość zakręconej muzyki czterech ambitnych i gniewnych z Berklee Colage of Music.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.