ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Noism ─ Brutal Autonomy w serwisie ArtRock.pl

Noism — Brutal Autonomy

 
wydawnictwo: nakład własny 2001
 
1. Mono
2. Ornithophobia
3. Romanization
4. Bluebird Syndrome
5. Avoidable Personality Disorder
6. Vain Display
7. Pure
8. Sour Grapes
9. Talk Shop
10. Authoritarian Personality
 
Całkowity czas: 11:31
skład:
Yoshiro Hamazaki - gitary / Tomoyuki Akiyama - perkusja, sample
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
02.04.2003
(Recenzent)

Noism — Brutal Autonomy

Zdarzają się w świecie muzyki jednostki kompletnie odjechane, wręcz chore mógłby ktoś powiedzieć - niemniej często to choroba dająca otwartym na eksperymenty słuchaczom sporo radości. Do takich ludzi z pewnością zalicza się człowiek odpowiedzialny za Venetian Snares, a także niejaki Yoshiro Hamazaki. Ten ostatni pan lideruje projektowi (trudno to na razie nazwać zespołem) o urzekającej tudzież wielce obiecującej (hi hi) nazwie Noism. Pierwsze oficjalnie dostępne ze strony zespołu demo to Brutality And Complexity z 2000 r. (znakomitą zresztą liczbę utworów Noism można legalnie ściągnąć z sieci). Utworów... hm... trudno nazwać piosenkami chaotyczne fragmenty, gdzie ponad 4 min oznacza suitę :-), pozostańmy więc przy utworach. Noism wyrósł z bardzo bogatej, stricte ekstremalnej japońskiej sceny death metalowej - mówiąc w uproszczeniu. Wspomniane demo zebrało tu i ówdzie nader entuzjastyczne recenzje krzyczące o prostej drodze do stworzenia nowego gatunku, o wymieszaniu wpływów awangardy metalowej, nurtu rock-in-opposition tudzież rzeźni spod znaku niemieckiego Necrophagist. Może na razie nie przesadzajmy tak z tą odkrywczością. Brutality And Complexity adresowane jest do miłośników Necrophagist - to zgoda, niemniej w moim odczuciu niewiele więcej. Programowana perkusja brzmi interesująco, robota gitarzysty też niebanalna, ale wszystko psuje mrucząco-warcząco-żygajacy wokal. Bez sensu taka zagrywka - wciąż pozostajemy w rejonach ciut ambitniejszej, deathowej ubojni bydła, ja tu wielkiej awangardy nie dostrzegam. Na szczęście warsztat Hamazaki błyskawicznie rozwinął się z wielce pozytywnym skutkiem co zaowocowało wydanym rok później Brutal Autonomy. Intensywność grania zbliża się do kolejnego pozytywnego wariata gitarowego Mick'a Barr'a - lidera Orthrelm, który także musiał najpierw doszlifować się w swym poprzednim zespole Crom - Tech. Z czasem obaj ci panowie zrozumieli, że istotą jest czyste granie instrumentalne - bez odwoływania się do wrzasków, skrzeków i mruczando Potwora z Laguny. "Przemowy" monstrów pozostawmy Malignancy tudzież wspomnianemu Necrophagist - są w tym dobrzy dopełniając całości niezła, muzyczną techniką. My tu liczymy na coś więcej i owo więcej otrzymujemy.

Swoistą obsesją Yoshiro jest autonomia, niezależność. Jak powiada: słowo "autonomia" istnieje, ponieważ tak naprawdę autonomii nie ma. Na tej samej zasadzie egzystują słowa "nadzieja" czy "utopia". Gdyby autonomia stała się faktem nie trzeba już by w ogóle używać tego wyrażenia - otaczałaby nas zewsząd. Kluczem do muzycznej autonomii jawi się technika służąca do tworzenia coraz większej brutalności i niezjadliwości w muzyce, technika sama w sobie będąca li tylko środkiem do celu.

Interesujące, choć wielce kontrowersyjne, słowa kieruje on do fanów synonimu techniki w muzyce - twórczości Dream Theater czy "boskiego" Yngwie - "Now, I know You what you are thinking, you meant technicity often seen in Heavy Metal Bands such as Dream Theatre and Yngwie Malmsteen. They are pursuing technicity, not brutality (excitement). Those people mistake means for ends in my opinion. Technicity is the means to create brutality (excitement), not the end, the goal" - "technicity is just the means for pursuing the ultimate end, and that is Brutality".
Hm... spojrzenie na muzykę dobre jak każde inne - nie idę ślepo za filozofią Yoshiro, pragnę ją tylko uzmysłowić czytelnikowi w celu większego zrozumienia propozycji Noism - tym bardziej, iż w moim przekonaniu propozycja z Brutal Autonomy jest znakomita! Tym razem nie żadnych, beznadziejnych wokali, jest czysta erupcja instrumentalnej gwałtowności - kilkadziesiąt riffów napakowanych w każdym, króciutkim przecież kawałku. Nie jest to żadna poukładana struktura prog/power ni żaden tradycyjnie pojmowany progmetal z gatunku tych bardziej "czystych". Dominuje dzikość, nieokiełznaność tudzież absolutna nieprzewidywalność tworząca jednak kompleksową całość - i to właśnie doceniam jako ów środek do celu. Tu już spokojnie można mówić nawet o pewnej awangardzie metal/ noise/grind, a takich odważnych (nawet z wokalami) jest wielu, że wymienię przykładowo As The Sun Sets, Virulence, Parade Of The Lifeless czy wspomniany Orthrelm, a zwłaszcza mój ukochany Mastodon. Muzyczna awangarda ma taki zróżnicowany obraz - od czystego jazzu po niezjadliwe pozornie "rzeźnie" z innych gatunków - rock/metal, sam metal, electronika/ambient i co kto jeszcze wymyśli. Hella, Ruins, Atomsmasher, Uspsilon Acrux, Venetian Snares, późny Autechre etc. Kolejną ciekawostką może być gitarowy staż wymiatacza Noism - przed Brutality And Complexity były to ledwie dwa lata! Jak sam się przyznaje jedyną rzeczą jaką ćwiczy są kolejne, nowe riffy - produkowane niemal taśmowo dla poszczególnych kompozycji. Niektórzy recenzenci doliczają się blisko stu odmiennych dla każdego kawałka, wychodzi z tego pozorna, brutalna właśnie i niezjadliwa kakofonia, a jednak mająca w sobie cos wielce intrygującego i niebanalnego, coś wielce świeżego. Samplowany podkład nadaje całości leciutkiego posmaczku elektronicznego, niemniej wciąż bliżej tej muzyce do Orthrelm niż Atomsmasher, arcy-szalona gitara dominuje na całością. Biorąc pod uwagę gwałtowność Noism taki Ron Jarzombek z dokonaniem Solitary Speaking Of Theoretcial Confinemet pogrywa sobie ni mniej ni więcej jak posklejaną z wielu kawałków kołysankę dla grzecznych dzieci. Powstaje zasadnicze pytanie: czy taka maniera Noism potrafi się jeszcze zmieścić w granicach wydolności słuchacza? Zapewne nie każdego, zapewne to muzyka dla nader wąskiej grupy odbiorców. Tylko chory potrafi zrozumieć chorego.

Pewnie wielu uśmieje się z przedstawionej okładki - no cóż wystarczy przesłać te 5 $ na adres: Yoshira Hamazaki 108 - 00014 Tokyo Minato - ku Shiba 5-25-9 Pegasus Mansion, a możecie dostać coś zupełnie podobnego. Dużo to przecież nie kosztuje - a za dwupłytowy album Teatru Marzeń nawet w Media Markt liczą sobie słono - nie dla idiotów niby he he - żartując oczywiście z głupawej reklamy, nie zaś z kupujących jakby kto się chciał od razu na mnie obrazić. Ja też lubię Dream Theater :-)

Zatem Ganczu - teraz Twoja znów kolej na przedstawienie kolejnej, chorej, muzycznej schizofrenii :-) Świat daleko posunął się naprzód - tradycyjny art-rock niechaj pozostanie tradycyjny, pojawiły się wszakże rejony dotknięte mackami Iad Uroboros - jeśli kto czytał Clive'a Barkera ten wie o co biega. Śmiać mi się zawsze chce, kiedy czytam o zespołach z tzw. dogmatycznej awangardy, które niby to pogrzebały progresywność progresywnego rocka. Noism dogmatyczną awangardą nie jest i na szczęście bo Yoshiro znów zacząłby rozpaczać nad brakiem swej świętej autonomii. Tak, przynajmniej mamy wybór - i to jest nasza autonomia.

Chudy, jesteś nie mniejszą kopalnią odkrywkową niż DDarek!

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Mgławica Koński Łeb - Barnard 33 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.